II Wojna Światowa - Losy sióstr zakonnych w 1945 r. w Nysie
ralf - 2022-01-01, 15:02 Temat postu: Losy sióstr zakonnych w 1945 r. w Nysie W początkach 1945 r. w samej Nysie zginęło śmiercią gwałtowną 27 sióstr z różnych zgromadzeń zakonnych, głównie elżbietanek, które padły ofiarą bestialskich wybryków żołnierzy radzieckich. Tragedię sióstr trzeba koniecznie ujmować w kontekście losu samej Nysy. Opole zostało przejęte przez Armię Czerwoną już w dniu 23.I.1945 r., a Nysa jeszcze przez dwa miesiące pozostawała w rękach wojsk niemieckich. Ostateczny bój o to miasto-twierdzę rozpoczął się 15 marca. Walki trwały kilka dni, w ich efekcie Nysę zdobyto nad ranem 24.III.1945 r. Rosjanie nacierali na miasto z trzech stron, dokonując nalotów i bombardowań, na skutek tego prawie całe śródmieście legło w gruzach. Ofiarą płomieni padła m.in. zabytkowa nyska katedra i ratusz, gdyż centrum miasta ogarnęło morze ognia – od bomb zapalających. Ludność cywilna zawczasu jednak opuściła Nysę. Pozostali na miejscu nieliczni, w tym księża i ok. 200 sióstr zakonnych z różnych zgromadzeń, które mimo nalegań wojskowych władz niemieckich, ze względu na swoich podopiecznych – niezdolnych do ewakuacji starych i chorych ludzi – nie zgodziły się opuścić Nysy.
Siostry zakonne miały bowiem w Nysie swoje placówki: siostry boromeuszki (3 placówki), elżbietanki (10 placówek), marianki oraz siostry de Notre Dame. W klasztorze Elżbietanek przy ul. Słowiańskiej 16 szukały schronienia także liczne zakonnice z innych zgromadzeń. W czasie działań zbrojnych ukryły się one w klasztornej piwnicy, gotowe w każdej chwili gasić pożar domu. Po zdobyciu Nysy, żołnierze radzieccy zajęli wyższe piętra tego klasztornego budynku, pozwalając „monaszkom” pozostać w mieszkaniach na najniższym piętrze. Pierwsi żołnierze zachowywali się na początku w miarę przyzwoicie. Ale trwało to krótko. Pierwszej nocy, z soboty na niedzielę z 24 na 25.III.1945 r., grupa pijanych żołnierzy wpadła do pomieszczeń, w których znajdowały się siostry i uprowadziła ze sobą najpierw dwie zakonnice, rzekomo, by posprzątały pokoje. Zostały one przez radzieckich oficerów brutalnie zgwałcone. Potem przyszła kolej na inne siostry, które zaciekle stawiały opór, gotowe nawet na śmierć. Niektóre z nich tej strasznej nocy uciekły do swego Domu Macierzystego (przy ul. Sobieskiego 7), ale i tutaj nie zaznały spokoju. Nadal były nachodzone przez pijanych żołnierzy radzieckich, którzy strzelając zranili wiele sióstr. W pewnym momencie siostrom powiedziano, że wszystkie niemieckie zakonnice zostaną zastrzelone, a tylko te, które są Polkami, ocaleją, o ile wyjdą na zewnątrz. Z tej propozycji skorzystało siedem sióstr. Siostry te zabrano na wyższe piętro, a pozostałe w trwodze oczekiwały egzekucji. Okazało się, że był to jednak perfidny podstęp. Rozpaczliwe wołania zabranych sióstr uświadomiły niebawem wszystkim o tragicznej prawdzie. Przez całą noc siostry te były gwałcone przez czerwonoarmistów. Sponiewierane i upokorzone powróciły rano do wspólnoty. Było to w Wielki Czwartek 1945 r. Zakonnice w dalszym ciągu przez wiele dni przebywały w piwnicy głodne i zziębnięte. Gdy sytuacja stawała się już nie do zniesienia, dwóch przebywających z nimi księży zdecydowało się, narażając się nawet na śmierć, udać do komendanta radzieckiego z prośbą o pomoc. Na skutek tej interwencji siostry z kilku zgromadzeń, w liczbie osiemdziesięciu, mogły pod nadzorem żołnierzy zająć wolne pomieszczenia w tym domu, gdzie w wielkiej ciasnocie mieszkały we względnym spokoju. Zmuszone były jednak od rana do wieczora pracować przy usuwaniu gruzów z ulicy, sprzątać mieszkania oficerów radzieckich i grzebać zmarłych. Między innymi pogrzebały ciała dwu zastrzelonych przez radzieckich żołnierzy sióstr de Notre Dame. Siostry były też wielokrotnie przesłuchiwane przez oficera mówiącego dobrze po niemiecku na temat przykrości, jakich doznały od Rosjan. Przesłuchujący powiedział im, że Stalin wydał tajemny rozkaz, by żadnego księdza i żadnej siostry zakonnej nie znieważać. Były to oczywiście puste słowa. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna i wręcz tragiczna. Łącznie 27 sióstr zakonnych z różnych zgromadzeń zostało w Nysie zastrzelonych bądź zakatowanych na śmierć, bo nie chciały ulec żołnierzom, kolejnych 150 sióstr zostało zgwałconych, często wielokrotnie. Były wśród nich także starsze, 70- i 80-letnie zakonnice.
SIOSTRY ELŻBIETANKI
Największą ofiarę złożyły siostry elżbietanki, które w Nysie mają swą kolebkę; gdzie przez długie lata (do 1890 r.) mieścił się nowicjat i siedziba zarządu generalnego (dom wybudowany staraniem bł. Marii Merkert przy ul. Sobieskiego 7). W początkach wojny przebywało tam 70 sióstr, a w 1945 r. było ich 40. „Elżbietańską” była nyska ul. Słowiańska (tzw. Przedmieście Morawskie). Mieścił się tam m.in. Dom św. Elżbiety (ul. Słowiańska 16), utworzony jeszcze przez bł. Marię Merkert w 1871 r. z myślą o siostrach chorych oraz starszych. W początkach 1945 r. w klasztorze tym przyjęto bardzo wielu uciekinierów z Górnego Śląska. Użyczono im noclegu, w miarę możliwości częstowano zupą. Dom ten miał też stanowić schronienie dla starszych sióstr, które uchodziły z zagrożonych terenów Śląska. Pod koniec lutego było tam 139 zakonnic. Po sąsiedzku od 1892 r. funkcjonował Dom św. Notburgi (ul. Słowiańska 14). Mieściło się w nim schronisko dla starszych służących, dom starców (w latach 1935–1945) oraz szkoła gospodarstwa domowego dla dziewcząt (1935–1942). Trzecia placówka to Fundacja św. Jerzego powstała z inicjatywy ks. Eduarda Müllera, usytuowana przy ul. Słowiańskiej 25. Od 1894 r. zajmowała się działalnością oświatowo-wychowawczą (szkoła gospodarstwa domowego była prowadzona do 1942 r.) i opiekuńczą (dom starców dla 25 osób). W 1918 r. siostry elżbietanki przejęły prowadzenie usytuowanego po sąsiedzku Domu Księży Emerytów przy ul. Bramy Grodkowskiej 5. Ponadto w Nysie funkcjonowały: konwikt biskupi (pl. Kościelny 14) – przebywały tam 3 elżbietanki, szpital okręgowy, który zatrudniał ok. 15 sióstr, szpital dziecięcy (ul. Bohaterów Warszawy 34) – 7 sióstr, Dom św. Józefa w Nysie-Średniej Wsi – 8-10 sióstr i filia w Nysie-Górnej Wsi – 3 siostry. Wedle najnowszych ustaleń, które poczynił dr A. Maziarz, w okresie od połowy marca (początek intensywnych walk o miasto) do 7.IV.1945 r. (radziecki nakaz opuszczenia Nysy przez jej ostatnich niemieckich mieszkańców) zginęło w mieście 18 sióstr, 4 kolejne zaginęły bez wieści, 8 zmarło po opuszczeniu Nysy, 7 kolejnych zmarło po przetransportowaniu z Kuropasa do szpitala w Korfantowie. W nieustalonych okolicznościach w kwietniu 1945 r. zaginęło 10 niemieckich sióstr. Łącznie śmiercią gwałtowną zginęło w tym czasie aż 47 nyskich elżbietanek. Antoni Maziarz zwraca uwagę na niemające precedensu męczeństwo zakonnic z nyskiego Domu św. Elżbiety. W tym najliczniejszym nyskim domu zakonnym sióstr elżbietanek, spośród przebywających tam 139 zakonnic, od marca do początku maja 1945 r. zmarły aż 34 elżbietanki (wśród nich Służebnice Boże). Były to wprawdzie przeważnie siostry w podeszłym wieku (trzeba więc uwzględnić śmiertelność naturalną), jednak w wielu przypadkach miały tam miejsce zgony gwałtowne na skutek zastrzelenia, pobicia, maltretowania bądź gwałtu. Z pozostałych nyskich klasztorów elżbietańskich śmierć zabrała: z Domu św. Notburgi – 4 siostry, z Domu św. Jerzego – 1 siostrę. Także 1 siostra zginęła w Domu Księży Emerytów, a w Domu św. Józefa (Średnia Nowa Wieś) – 2 siostry. Ofiara z życia ominęła natomiast mieszkanki Domu Macierzystego Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety, gdzie w marcu 1945 r. pozostało 20 sióstr.
Pierwszymi ofiarami wśród elżbietanek były siostry, które zginęły podczas zmasowanego bombardowania miasta (obiekty klasztorne znajdowały się na głównej linii ostrzału artyleryjskiego). Dnia 17 marca zginęła s. Solina Ida Wolff, a w dniu 19 marca śmierć poniosła s. Victoria. Obie pochowano w zbiorowej mogile przy ul. Słowiańskiej. W ogrodzie klasztoru Sióstr Elżbietanek przy ul. Słowiańskiej 16 w Nysie do niedawna jeszcze znajdował się jeden zbiorowy grób mieszczący 12 zmarłych oraz zamordowanych w 1945 r. sióstr zakonnych oraz kobiet świeckich. Na nagrobnym pomniku widnieją ich imiona i daty śmierci:
• s. Solina – 17.III.1945 r.
• s. Victoria (Wiktoria) – 19.III.1945 r.
• s. Sapientia – 24.III.1945 r.
• s. Melusja – 24.III.1945 r.
• s. Felicitas – 25.III.1945 r.
• s. Julia – 25.III.1945 r.
• s. Theodora – 25.V.1945 r.
• s. Longina – 25.V.1945 r.
• p. Hanke – 19.III.1945 r.
• p. Franke – 26.III.1945 r.
• p. Hubner – 27.III.1945 r.
• p. Letzner – 27.III.1945 r.
W ostatnich latach zwłoki zostały ekshumowane i pochowane w oddzielnych grobach.
Podczas walk o miasto, w Średniej Wsi w dniu 23 marca zastrzelona została s. Antoniana Stanisława Korpas. Jej ciało znaleziono w ogrodzie Domu św. Jerzego dopiero pod koniec maja 1945 r.
Dnia 24 marca w pobliżu tego klasztoru została zastrzelona s. Dominata Teicher. Zginęła najprawdopodobniej dlatego, że nie usłyszała wezwań radzieckiego żołnierza do zatrzymania się.
Bliższe okoliczności śmierci znane są jedynie w odniesieniu do kilku zakonnic, pochodzą bowiem od naocznych świadków. Na tej podstawie, a także w oparciu o dane pochodzące z martyrologium zgromadzenia elżbietanek, ustalono, iż w obronie własnej godności bądź w obronie napastowanych współsióstr zakonnych zastrzelonych zostało przez Sowietów osiem elżbietanek. Zmasakrowane ciała dwóch kolejnych sióstr wydobyto z rzeki Nysa Kłodzka, a jedną znaleziono zabitą na ulicy. Osiem innych sióstr zmarło na skutek doznanych szykan, udręczeń i strachu w kwietniu 1945 r. Cztery siostry zaginęły bez śladu, a ich ciał nigdy nie odnaleziono. Następujące siostry elżbietanki zostały zastrzelone przez żołnierzy radzieckich:
• s . Adelheidis – Jadwiga Töpfer (ur. 1887)
• s. Dominata – Maria Teicher (ur. 1875, zm. 24.III.1945)
• s. Felicitas – Anna Ellmerer (ur. 1889)
• s. Julia – Teresa Riedel (ur. 1877, zm. po 20.III.1945) - została zastrzelona w Domu Księży Emerytów
• s. Melusja – Marta Rybka (ur. 1905)
• s. Sapientia – Łucja Heymann (ur. 1875)
• s. Paschalis – Maria Magdalena Jahn (ur. 1916)
• s. Sylwestra – Maria Ewert (ur. 1882, zm. 25.III.1945).
Zwłoki dwóch sióstr elżbietanek: s. Longiny – Berthy Thamm (ur. 1884, zm. 25-28.III.1945) oraz s. Theodory – Heleny Fritsche (ur. 1874 r. w Łambinowicach, zm. 25-28.III.1945), wydobyto z rzeki Nysa Kłodzka. Ich ciała były powiązane ze sobą wraz z przywiązanym rosyjskim karabinem.
Na ulicy w Nysie odnaleziono zwłoki zamordowanej w nieznanych okolicznościach s. Lybii – Marii Seidel (ur. 1861).
Na skutek zastraszenia, wycieńczenia, znęcania się nad siostrami ze strony żołnierzy radzieckich zmarły:
• s. Corbiniana – Antonia Adametz (ur. 1859, zm. 3.IV.1945)
• s. Demetria – Joanna Krzipopa (ur. 1872, zm. 4.IV.1945)
• s. Dominata – Paulina Langer (ur. 1868, zm. 7.IV.1945)
• s. Eleonora – Anna Orlob (ur. 1878, zm. 8.IV.1945)
• s. Lukretia – Joanna Mnich (ur. 1874, zm. 9.IV.1945)
• s. Mildgitta – Franciszka Sewina (ur. 1873, zm. 6.IV.1945)
• s. Simeonia – Emilia Kosubek (ur. 1866, zm. 6.IV.1945).
W marcu 1945 r. cztery inne elżbietanki w konsekwencji drastycznych wydarzeń wojennych popadły w obłęd. W stanie szoku wyszły z Domu św. Elżbiety i zaginęły. Były to siostry:
• s. Lancitia Hanke (ur. 1860, zm. 18.III.1945)
• s. Januaria Helene Klar (ur. 1860, zm. 20.III.1945)
• s. Vestitia – Weronika Drescher (ur. 1875, zm. 20.III.1945)
• s. Nojola – Marianna Grygier (ur. 1891, zm. 25.III.1945).
Po kilkunastu dniach od zdobycia Nysy (7.IV.1945) radziecka komendantura wojenna zarządziła ewakuację reszty ludności cywilnej miasta. Opis tego wymarszu pozostawiła anonimowa siostra elżbietanka:
10 kwietnia to był wtorek po niedzieli przewodniej. Przyszedł rozkaz, by wszyscy jeszcze pozostali mieszkańcy Nysy opuścili miasto. Och, jakże to był długi, długi, i nadzwyczaj smutny pochód. Od 400 do 500 ludzi z podręcznymi wózkami, wózeczkami oraz taczkami. Na czele rosyjska straż! Najpierw maszerowały zakonnice: siostry szkolne de Notre Dame z Opola, które sądziły, że w Nysie będą bezpieczne; potem nasze siostry z konwiktu [...]. Potem szły boromeuszki, a także szare siostry z domu macierzystego i Domu św. Elżbiety. Och, Dom Elżbiety – stare, wynędzniałe, niekiedy bardzo chore siostry zmuszone były udać się w drogę ze wszystkimi.
SIOSTRY MARIANKI
W klasztorze przy ul. Słowiańskiej w Nysie została zamordowana przez żołnierzy radzieckich s. Jakoba – Jadwiga Pohl (ur. 1867), zastrzelona 24.III.1945 r. Kolejna marianka, chorująca na gruźlicę, s . Sanctia – Maria Harbig (ur. 1905), w wyniku doznanych przejść zmarła 2.IV.1945 r. Ciała obu sióstr zostały pochowane obok klasztoru przy ul. Słowiańskiej w Nysie.
SIOSTRY DE NOTRE DAME
W Nysie siostry de Notre Dame, których klasztor liczył osiem zakonnic, prowadziły szkołę prac ręcznych dla 80 uczennic i świetlicę dla 180 dzieci. Po wejściu jednostek Armii Czerwonej do Nysy, 24.III.1945 r., siostry te razem z kilkoma osobami świeckimi przebywały w jednym pomieszczeniu. Jeden z żołnierzy, który wszedł do tego pokoju, podszedł do s. Baldy – Anny Gonschior / Gonsior (ur. 1910), usiłując ją uprowadzić. Siostra rozpłakała się i zaczęła się opierać, wtedy padł strzał. Zakonnica osunęła się martwa na ziemię. Pozostałe siostry zostały wypędzone z domu. Udały się wówczas do Jędrzychowa. Na drugi dzień wróciły do Nysy i zatrzymały się w mieszkaniu znajomej rodziny w pobliżu klasztoru. Jednak wieczorem (25.III.1945) kolejna grupa żołnierzy radzieckich naszła i to mieszkanie i zaczęła napastować przerażone zakonnice. Przełożona, s. Bonosa – Łucja Peter (ur. 1884), zaciekle broniła swoich sióstr, krzycząc: "To są moje siostry, nie dam ich!" Wówczas rozwścieczony jej zachowaniem żołnierz strzelił. Siostra Bonosa zmarła w ramionach swoich współsióstr. Jej ciało ukryto w ogrodzie w chruście. Nieco póżniej obie zamordowane siostry zostały pochowane we wspólnym grobie w przyklasztornym ogrodzie przez – wyznaczonych przez sowiecką komendanturę wojenną do grzebania zmarłych – siostry i księży z Nysy.
Siostry, które uciekły z ewakuowanego w dniu 18.I.1945 r. Opola w kierunku Nysy, przeżyły tam całą okropność wojny i powróciły do Opola 15 kwietnia. Nie wróciła s. Germana Schmidt, która w czasie ewakuacji na skutek przerażających doświadczeń i udręk zmarła w Nysie w dniu 6.II.1945 r.
SIOSTRY BOROMEUSZKI
Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia Świętego Karola Boromeusza miało na Śląsku Opolskim 64 placówki zakonne. Prawdziwą gehennę, dzieloną wspólnie z innymi zgromadzeniami żeńskimi, siostry boromeuszki przeżyły w Nysie po wejściu Armii Czerwonej pod koniec marca 1945 r., jednak ofiar śmiertelnych wśród nich tam nie było.
Opracowano na podstawie: Andrzej Hanich, "Martyrologia duchowieństwa Śląska Opolskiego w latach powstań śląskich i II wojny światowej", Poznań: Instytut Śląski 2019, str. 103-122, seria: "Encyklopedia wiedzy o Śląsku", ISBN 978-83-7126-352-1.
|
|
|