"Okres karabinu" - Pruskie oblężenie Nysy w 1741 roku
ralf - 2018-06-24, 13:19 Temat postu: Pruskie oblężenie Nysy w 1741 roku Zamieszczam artykuł pt. „Pruskie oblężenie Nysy w 1741 roku”, którego autorem jest Tadeusz Zdanowicz. Praca ukazała się w książce pt. „Nyskie fortyfikacje na przestrzeni dziejów”, Nysa 2010, str. 49-68 (ISBN 978-83-60081-38-9). W niniejszym poście wstawiam pierwszą z dwóch części, na jakie podzieliłem ów długi artykuł. Część druga zostanie zamieszczona niebawem.
„Pruskie oblężenie Nysy w 1741 roku”
Fryderyk II Hohenzollern objął królestwo po śmierci ojca (Fryderyka Wilhelma I, zwanego „królem sierżantem”) w maju 1740 roku. Jego celem była budowa potęgi stosunkowo niedużych Prus (Brandenburgia i Prusy Książęce) poprzez wojny i podboje. Miała temu służyć rozbudowana administracja i silna armia. 28-letni Fryderyk odziedziczył armię liczącą 83.500 żołnierzy (12 pułków kirasjerów, 6 pułków dragonów i 2 pułki huzarów)[1]. Była to armia dobrze wyszkolona i wyposażona, lecz niesprawdzona w boju.
Trzonem każdej ówczesnej armii była piechota uzbrojona w karabiny skałkowe kalibru 20,4 mm, wyposażone w bagnety. Była to mało celna broń gładkolufowa o skutecznym zasięgu wynoszącym tylko około 200 metrów. W tym czasie żołnierz miał strzelać szybko (wyszkolony piechur mógł oddać 2 strzały na minutę), a ponieważ strzelał salwą cały pluton lub batalion, to celność nie miała takiego znaczenia. Najlepsi strzelcy wyposażeni w sztucery z gwintowaną lufą mogli celnie strzelać na dystansie około 300 metrów.
Artyleria dysponowała armatami, potocznie zwanymi działami, strzelającymi płaskim torem na wprost oraz strzelającymi stromym torem (przy dużym kącie podniesienia lufy) haubicami i moździerzami. W tamtych czasach ich kaliber określano wagą wyrzucanego ładunku – przeliczano na masę żelaznej kuli wyrażoną w funtach (w Prusach i Austrii około 0,47 kg).
Oto średnice luf:
armaty: 3-funtowe 73 mm, 6-funtowe 94 mm, 12-funtowe 119 mm, 24-funtowe 150 mm
haubice: 7-funtowe 150 mm, 10-funtowe 173 mm
moździerze: tak jak haubice, a w przypadku 50-funtowych 285 mm[2]
Przykładowo armaty o wagomiarze 12 funtów (5,6 kg) i 24 funtów (11,2 kg) strzelały kulami pełnymi na dystans ok. 1000-1400 m, a kartaczami (wypełnionymi małymi żelaznymi kulkami) – 450 m. Haubice miały krótszą lufę o większej średnicy niż armaty. Strzelano z nich kartaczami lub granatami (tzn. bombami o mniejszej średnicy). W czasie oblężeń stosowano moździerze – miały one bardzo krótką lufę i bardzo dużą średnicę. Strzelano z nich pod dużym kątem podniesienia, dzięki czemu można było miotać wypełnione prochem bomby na dużą odległość, np. ciężkie moździerze 50-funtowe wyrzucały bomby kalibru 28 cm na odległość 1300-2000 m, a maksymalnie 3500 m.
Zwycięski marsz pruskich wojsk przez Dolny Śląsk
W październiku 1740 roku zmarł cesarz Karol VI Habsburg (król Węgier i Czech) nie pozostawiając męskiego potomka. Na tronie zasiadła młodziutka Maria Teresa, co wywołało duże zainteresowanie ościennych państw sprawą austriackiej sukcesji. Łakomym kąskiem dla Fryderyka II był, sąsiadujący z Brandenburgią, austriacki Śląsk, który uchodził za jedną z najbogatszych prowincji imperium Habsburgów. Już w grudniu, wykorzystując sprzyjające warunki polityczne (śmierć carycy, uwikłanie się Anglii w wojnę z Hiszpanią i względna neutralność Francji), najechał on na Śląsk. Rozpętał w ten sposób trwającą siedem lat wojnę o sukcesję austriacką (jej pierwszy, śląski etap z lat 1740-42 zwany jest też I wojną śląską).
W połowie grudnia 1740 roku 27-tysięczna armia pruska wkroczyła na Śląsk i rozpoczęła zwycięski marsz przez słabo bronione ziemie. Na swoją śląską wyprawę Fryderyk II zabrał następujący park artyleryjski[3]:
20 armat 3-funtowych (batalionowych) z zapasem amunicji na 2050 strzałów
4 armaty 12-funtowe z zapasem amunicji na 396 strzałów
4 haubice 18-funtowe z zapasem amunicji na 251 strzałów
6 moździerzy 50-funtowych z zapasem amunicji na 418 strzałów
Jak wynika z tego zestawienia, nie są to wielkości oszałamiające. Można nawet powiedzieć, że całe przedsięwzięcie było pochopne i nie wystarczająco przygotowane. Ale element zaskoczenia i ogólna słabość Austrii zdecydowały o jego powodzeniu. Nie do pominięcia są zdolności strategiczne i dyplomatyczne Fryderyka, no i łut szczęścia towarzyszący całej wyprawie.
Król z pierwszym korpusem ruszył na Wrocław, a drugi korpus pod dowództwem marszałka Kurta Christopha hrabiego von Schwerina, po wprowadzeniu blokady Głogowa, podążał przez Legnicę i Świdnicę w stronę Nysy. Fryderyk, stosując taktykę zaskoczenia, zajmował jak największy obszar, a jeżeli napotykał miasta-twierdze, stawiające zbyt silny opór, to nie tracił czasu na długotrwałe oblężenie (przykładem może być gotowy do długotrwałej obrony Głogów, został tylko zablokowany, a zmuszony do kapitulacji był dopiero 9 marca po 1-godzinnym szturmie). Królowi zależało na tym, aby jak największy obszar Dolnego Śląska objąć w posiadanie, by móc później na mocy zasady uti possidetis (strony konfliktu zgadzają się na jego zakończenie z zachowaniem „obecnego stanu rzeczy” - czyli usankcjonowanie wszystkich zdobyczy i strat wojennych) negocjować jak najbardziej korzystne dla siebie warunki.
Duża dysproporcja sił powodowała, że słabe miasta zachowywały się biernie (nie próbowały nawet się bronić przed agresją), a silny Wrocław po prostu podpisał konformistyczny układ o neutralności (2 stycznia). O ile Dolny Śląsk był w znacznej mierze protestancki i łatwiej godził się na pruskie panowanie, to zupełnie inaczej na „wizytę” Prusaków reagowali mieszkańcy katolickiego Śląska Środkowego. Tutaj rozpoczęły się dopiero walki zbrojne, mimo że „w odwet za napaści na Prusaków i odmowę dostarczania żywności palono także wioski”[4].
Zaskoczeni Austriacy (mimo że pierwsze informacje o pruskich przygotowaniach do wyprawy na Śląsk docierały już w połowie listopada[5]), mający do dyspozycji tylko 8 tysięcy żołnierzy, nie byli w stanie przeciwstawić się agresorom. Najsilniejsze śląskie twierdze: Głogów, Brzeg, Nysa, Kłodzko dysponowały słabymi garnizonami i nie były przygotowane do obrony[6]. Austriackie magazyny uzbrojenia znajdowały się w Głogowie, Brzegu, Namysłowie, Nysie, Legnicy, Kłodzku i Jablunce (na Morawach w pobliżu Ołomuńca[7]). Na wieść o pruskim zagrożeniu organizowano w Brzegu, Głogowie, Wrocławiu i Nysie magazyny, w których gromadzono rezerwy żywności, pasz itp. dla wojska i twierdz[8]. Królowa powierzyła naczelne dowództwo nad wojskami austriackimi feldmarszałkowi (austr. Generalfeldmarschall) Wilhelmowi Reinhardowi von Neippergowi. Natomiast tymczasowym dowódcą wojsk operujących na Śląsku został generał dywizji (austr. Feldmarschallieutenant) Georg hrabia von Browne.
Nysa uchodziła wówczas za najważniejszą śląską twierdzę i strzegła drogi na Morawy. Na wieść o wkroczeniu pruskich wojsk na Śląsk, austriackie władze wydały polecenie inżynierowi-majorowi (austr. Ingenieur-Oberstwachtweister) Tello przeprowadzenia inspekcji fortyfikacji w Głogowie oraz Nysie. Miał wskazać konieczne zmiany w ich zabezpieczeniu (nasypy ziemne, opalisadowanie i zastosowanie faszyn), które można byłoby wykonać mimo mrozów, aby przygotować twierdze do obrony przy skromnej obsadzie wojskowej. Na komendanta Nysy, ostatniej silnej twierdzy, generał Browne wyznaczył pułkownika swojego pułku, barona Rotha. Do Nysy przeniesiono główny śląski magazyn z Brzegu[9].
Zdając sobie sprawę z zagrożenia i świadome swojej słabości, dowództwo austriackie w styczniu 1741 roku, postanowiło bronić ostatniej linii obrony – rzeki Nysy Kłodzkiej i twierdzy nyskiej, strzegącej drogi odwrotu przez Morawy do Austrii. Skierowano tam austriackie oddziały pod dowództwem generała Brownego. Wojska te miały nie dopuścić Prusaków na prawy brzeg rzeki Nysy. Miały też kontrolować mosty na Nysie Kłodzkiej (Bardo Śl., Kłodzko, Paczków, Otmuchów, Nysa, Piątkowice, Lasocice, Malerzowice Wielkie, Kopice i Lewin Brzeski) i w razie zagrożenia niszczyć je. Nysie obiecano poważne wzmocnienie, lecz na nowe pułki można było liczyć dopiero w lutym lub marcu.
Generał Browne 5 stycznia przybył z główną kwaterą do Nysy, a jego ariergarda (straż tylna) stała na linii Grodków-Gracze i miała zniszczyć most na Nysie w Kopicach. Generał (austr. Generalfeldwachtmeister – pierwszy stopień generalski) Piccolomini otrzymał rozkaz utrzymania za wszelką cenę łączności Brzegu z Nysą i zabezpieczenie mostu w Lewinie Brzeskim (w wypadku podejścia mocniejszych pruskich sił do Brzegu miał zniszczyć most). Zasadnicze siły korpusu Brownego przybyły 6 stycznia i zajęły stanowiska wokół Nysy i Otmuchowa po obu stronach rzeki.
Następnego dnia oddziały austriackie utrzymywały linię Nysy, dokonując jedynie przesunięć i przygotowując się na konfrontację z pruskimi forpocztami nadciągającymi od strony Ząbkowic Śląskich i Ziębic. Załoga twierdzy została wzmocniona w następnych dniach jeszcze przez 1 batalion Brownego, 3 kompanie Grünne i 16 dragonów osiągnąwszy liczbę 1600 żołnierzy. Browne kazał zburzyć mosty w Bardzie i Paczkowie. Po obsadzeniu twierdz pozostawało mu niespełna 3000 ludzi i już 7 stycznia informował generała Piccolomini, że jeśli wojska pruskie sforsowałyby Nysę, to on będzie musiał wycofać się, ponieważ nie jest w stanie podjąć skutecznej obrony z tak licznym przeciwnikiem.
6 stycznia król Fryderyk II na czele swoich oddziałów wyruszył z Wrocławia w kierunku południowo-wschodnim wzdłuż linii Odry (Oława skapitulowała 9 stycznia). W tym samym czasie marszałek Schwerin na wieść o tym, że wojska austriackie zgromadziły się w pobliżu Nysy, na czele swojego korpusu też przesuwał się w stronę Otmuchowa. Natomiast pułkownik von Camas od 3 do 8 stycznia próbował bezskutecznie (nie dysponując artylerią) zdobyć twierdzę w Kłodzku i zrobił nieudany wypad na Przełęcz Bardzką. Po tych niepowodzeniach 13 stycznia dołączył do korpusu Schwerina w Otmuchowie[10].
9 stycznia korpus marszałka Schwerina stanął pod Otmuchowem. Przeciw niemu generał Browne zgromadził około 2500 ludzi. Doszło tu do pierwszej potyczki zbrojnej w tej wojnie. Po krótkiej walce miasto zostało zdobyte, a pokonane wojska austriackie wycofały się w stronę Nysy. Broniła się jeszcze załoga zamku – pięć kompanii grenadierów wyposażonych tylko w karabiny. 11 stycznia Fryderyk II przybył ze swoim wojskiem w okolicę Nysy i stanął kwaterą w pobliskich Nowakach. Wysłał Schwerinowi dwie armaty 12-funtowe i dwa moździerze 25-funtowe, aby skłonić załogę otmuchowskiego zamku do kapitulacji. Rankiem następnego dnia do Otmuchowa przybył król i wezwał komendanta do poddania zamku. Załoga niedysponująca już amunicją i żywnością poddała się i została wzięta do niewoli (odesłana do Berlina).
Walki o Otmuchów z taktycznego punktu widzenia przedstawiają się mało interesująco; historycznie stanowiły one kamień milowy w działaniach wojennych, ponieważ tu po raz pierwszy, od rozpoczęcia tej ciągnącej się jeszcze wiele lat wojny, przeciwnicy „skrzyżowali ostrza” (wcześniej było tylko oblężenie miast). Natomiast aspekt polityczny, jak i wojskowy był niezwykle istotny, ponieważ po zdobyciu Otmuchowa, a właściwie otmuchowskiego mostu, Dolny Śląsk (aż do rzeki Nysy, z wyjątkiem Głogowa i Brzegu, jak również na prawym brzegu Odry do Namysłowa) teraz był okupowany przez pruskie wojska. Słaby austriacki korpus nie był w stanie zagrozić po lewej stronie rzeki Nysy Kłodzkiej, w otwartym polu wojskom Fryderyka II[11].
Zimowe Oblężenie Nysy
Nysa jako główna forteca Śląska i leżąca najbliżej Austrii, była niezmiernie ważna dla Fryderyka. Jednocześnie stanowiła ona ostatnią przeszkodę w zawładnięciu Śląskiem. Chociaż pogardliwie nazywał ją lichą warownią (misérable bicoque), innym razem kleszym gniazdem (pfaffen-nest)[12], ale w celu jej zdobycia niezbędne było oblężenie.
Tymczasem po przegranej potyczce pod Otmuchowem generał Browne zgromadził swój mały korpus przy nyskiej twierdzy. Utrata mostu w Otmuchowie zagrażała już bezpośrednio drogom odwrotu na Morawy. Dlatego wycofał się do Krnova (Karniowa), a 11 stycznia austriacka kwatera główna znajdowała się już w Prudniku, zaś Nysa została bez zewnętrznej osłony wojskowej.
W poniedziałek 9 stycznia lekkie oddziały pruskiej straży przedniej pojawiły się pod Nysą (po raz pierwszy w zasięgu wzroku). Oddziały pruskie zaczęły zajmować stanowiska między Kościołem Jerozolimskim, Jędrzychowem i Górą Króliczą (wzgórza te zawdzięczały swoją nazwę królikom tam żyjącym, a ciągnęły się od kościoła Jerozolimskiego do powstałej później Reduty Króliczej)[13].
Komendant twierdzy Nysa pułkownik Wilhelm Moritz baron von Roth był mądrym, doświadczonym i energicznym oficerem (miał zostać komendantem Wrocławia, ale miasto nie chciało się bronić) – ekspertem od obrony fortyfikacji. Jako rodowity Ślązak (wyznania augsburskiego) był uznawany za dobrego znawcę stosunków panujących na Śląsku i jego mieszkańców. Dysponował załogą liczącą około 1200 regularnych żołnierzy, a na zewnątrz miał 1600 ludzi pod bronią. Zgromadzone zapasy prochu i żywności oraz doświadczenie w walce dawały nadzieję w skuteczność obrony twierdzy. Na wieść o pojawieniu się Prusaków nakazał mieszczanom, którzy w większości byli katolikami, złożyć przysięgę lojalności wobec królowej Marii Teresy i upomniał ich, że powinni zrobić wszystko, co możliwe, dla ratowania miasta. Utworzył korpus ochotników – milicję obywatelską, składającą się z około 400 sprawnych fizycznie mieszczan i w międzyczasie szkolił te oddziały[14]. 11 stycznia kazał zabarykadować drogi dojazdowe i bramy miejskie i od następnego dnia rozpoczął intensywne przygotowania do obrony twierdzy: mosty na rzece zostały zburzone, przedmieścia spalono i zburzono w celu oczyszczenia pola ostrzału i utrudnienia dostępu do twierdzy – m.in. uległy bezpowrotnemu zniszczeniu cenne budowle, z których najcenniejszy był gmach nowej Budowli Elektorskiej; największe straty poniosło Stare Miasto, gdzie zburzono liczne budowle sakralne: nowo wzniesiony klasztor magdalenek z kościołem św. Józefa, klasztor franciszkanów z kościołem Maria in Rosis, kościół św. Mikołaja i pozostałości kolegiaty św. Jana Chrzciciela); spłonął też znajdujący się na Wyspie Młyńskiej piękny ogród książęcy z oranżerią i Wielki Młyn biskupi; Zawodzie leżące na lewym brzegu zostało zachowane,
południowo-zachodnie przedpole twierdzy (tereny zalewowe – teren dzisiejszego parku miejskiego) zostały zalane wodami rzeki Białej, fosy zostały wypełnione wodą, a lód był sukcesywnie usuwany; dodatkowo załoga twierdzy i mieszkańcy polewali wały wodą – pokryte lodem jak szkłem wały uniemożliwiały bezpośredni atak na obwałowania,
dokonywano ostatnich poprawek w obwałowaniu (szczególnie tym od strony rzeki Nysy), osadzano palisady, przygotowywano stanowiska artyleryjskie na bastionach,; na bastionach VIII i IX jak również na łączącej je kurtynie były umieszczane belki szturmowe (wydrążone pnie wypełnione granatami z osadzonymi stojącymi żelaznymi grotami – umieszczone na końcach koła służyły do ich staczania na nieprzyjaciela szturmującego wyłom w obwałowaniu)[15].
Działania te uwidaczniają wielką determinację komendanta oraz mieszkańców w jak najlepszym przygotowaniu się do generalnego starcia z Prusakami.
13 stycznia pojedyncze pruskie oddziały przekroczyły Nysę przez most w Otmuchowie i wzdłuż prawego brzegu rzeki podeszły pod twierdzę, by kontynuować rozpoznanie. Natomiast oddziały umacniające swoje pozycje na lewym brzegu musiały się wycofać z wysuniętych pozycji linii Góra Królicza-Kościół Jerozolimski w związku z silnym ostrzałem z twierdzy. Przedmieścia płonęły kilka dni, a dymy widoczne z okien otmuchowskiego zamku, w którym Fryderyk II obrał sobie kwaterę na czas oblężenia Nysy, świadczyły że Roth nie cofnie się przed niczym, aby ocalić twierdzę.
Mimo niedzieli, 15 stycznia król wysyłał kolejne oddziały pod Nysę. Schwerin ze swoimi oddziałami skierował się na południowe przedpola Nysy, gdzie powitały go wystrzały z 24-funtowej armaty. Pułk piechoty Schwerina zajął stanowiska na prawym brzegu – jego jeden batalion stanął w Białej Nyskiej, a pozostałe w Wyszkowie Śląskim. Na lewym brzegu stanęły cztery bataliony piechoty i trzy szwadrony kawalerii. Co prawda król miał kwaterę w Otmuchowie, ale w dwie godziny może być tutaj każdego dnia. Tego dnia przybył pod Nysę i obejrzał twierdzę z otaczającym ją terenem. Analizując to, co zobaczył i dane uzyskane z rozpoznania, doszedł do wniosku, że twierdza jest za silna, aby ją zdobyć szturmem. Problemem była mroźna zima utrudniająca rozpoczęcie formalnego oblężenia (wymagającego licznych prac ziemnych – kopania transzei i budowy szańców). Chcąc uniknąć długotrwałego oblężenia Fryderyk określił swój plan następująco: Artyleria oblężnicza będąc teraz pod ręką, należne siły gromadzi dookoła Nysy, Schwerin podejmuje szarże; do ponad tygodnia manifestuje i wystawia, wzywa i pertraktuje; i wtedy, przez trzy dni, z przerwami na interwencję, jest niezmiernie wściekłe bombardowanie, gorące czasami[16]. Tak więc główny ciężar działań spadł na artylerię. Piechota i kawaleria miały poprzez demonstrację siły przyspieszyć kapitulację twierdzy; otoczyły miasto i prowadziły jego blokadę, uniemożliwiając obleganym działania na przedpolu twierdzy.
Fryderyk II pisał 17 stycznia do M. Jordana: przygotowujemy się do bombardowania katolickiej Nysy i, jeśli miasto nie podda się dobrowolnie, to zostanie starte na proch. (…) nasze sprawy [podbój Śląska – przyp. TZ] idą najlepiej na świecie, (…) za dziesięć dni wszystko będzie zakończone i spotkają się w Berlinie[17]. W innym liście z tego dnia pisał: Zaczynam kreślić kształt Prus, zarys nie będzie całkiem regularny, bowiem został zdobyty cały Śląsk poza lichą warownią [Nysą – przyp. TZ], którą może będę trzymał zablokowaną aż do wiosny, która przybywa. Cały ten dotychczasowy podbój kosztował utratę dwudziestu żołnierzy i dwóch oficerów[18].
Jeszcze w niedzielę lub w poniedziałek przybył artyleryjski park oblężniczy pod dowodzeniem majora Merkatza, który wyruszył spod Głogowa 8 stycznia (3 oficerów, 518 żołnierzy i 844 koni, oprócz tego 18 ciężkich dział oblężniczych i 154 wozy taborowe). Siedem z tych dział zostało przy Schwerinie, a cztery wysłano do oblężenia Namysłowa[19]. Artylerzyści pruscy dysponowali trzema armatami 12-funtowymi, czterema haubicami 18-funtowymi i czterema moździerzami 50-funtowymi, co stanowiło prawie połowę wziętej przez Prusaków na śląską wyprawę artylerii. Mogłoby się wydawać, że tych jedenaście pruskich dział oblężniczych nie stanowiło jakiejś imponującej siły. Jednak w ciągu pięciu dni na miasto spadło prawie 1800 kul i bomb zapalających. Nysanie w tym czasie wystrzelili na przeciwnika 554 pociski (według Fryderyka 700-800). Informacje o pruskim ostrzale artyleryjskim też są sprzeczne i niepełne[20]. W zestawieniach tych pomijane są 3-funtowe armaty polowe będące na wyposażeniu batalionów piechoty i nieużywane w czasie oblężenia. Na polecenie króla artyleria opanowała wzgórza wznoszące się naprzeciw miasta, za rzeką. Wznoszące się na wysokość ok. 30-35 m wzgórza dawały pruskim armatom możliwość łatwego ostrzału całego miasta (odległość wynosiła ok. 1,5 km), a ponadto zwiększały donośność artylerii. Po tych przygotowaniach król 18 stycznia wezwał Rotha do poddania miasta (przedstawiając łagodne warunki kapitulacji i kary w przypadku odmowy), ale wysłany jako emisariusz pułkownik Borke wrócił z negatywną odpowiedzią, a wręcz został ostrzelany przez dragonów (choć bez wiedzy dowódcy). Tego dnia Roth jeszcze raz upokorzył króla – kazał podpalić wieczorem pruskie kwatery w Karłowie (dzisiaj dzielnica Nysy), gdzie znajdowały się biskupie składy drewna opałowego. Spłonęło wszystko.
Nazajutrz, 19 stycznia, rozsierdzony król rozkazał bombardować Nysę, a nawet zetrzeć ją w pył. Pruskie baterie, ze względu na zamarzniętą ziemię, i tak były gotowe dopiero tego dnia. Od godziny 8 rano, z małymi przerwami, bombardowały miasto prawie 20 godzin. Na miasto poleciały bomby i rozżarzone kule. Jednak, wbrew życzeniom króla, nie czyniły one zbyt dużych strat w mieście, gdyż członkowie oddziałów milicji wyposażeni w szlauchy i wodę bardzo sprawnie je gasili – w czym stali się ekspertami[21].
Analizując plan bombardowania Nysy w dniach 19-22 stycznia 1741 roku[22] dostrzec można dwa główne stanowiska artylerii pruskiej. Z będącego poza zasięgiem nyskiej artylerii Jędrzychowa saperzy poprowadzili sapy (transzeje) do pierwszego szańca ulokowanego około 300 m na północ od Kościoła Jerozolimskiego. Ruffert opisuje, że pruski król 18 stycznia sam wybrał to miejsce, a w kilka lat później w tym samym miejscu wybudował Fort Prusy (pomny tego, że z tego miejsca oblegający mógłby skutecznie ostrzeliwać miasto). Miejsce to zostało upamiętnione później kamienną ławeczką i otoczonym łańcuchem kamieniem z napisem „18. stycznia 1741” (według innych źródeł na kamieniu wyryta była data „15. stycznia 1741”, gdyż Fryderyk w dniach 16-23 stycznia przebywał w Otmuchowie)[24]. Bardziej należy wierzyć w tej sprawie Ruffertowi, który żył w czasach, gdy ten kamień jeszcze stał, a Fryderyk II, mimo że mieszkał w Otmuchowie, często w tych dniach bywał w Nysie. Stąd poprowadzono pierwszą paralelę (okopy poprowadzone równolegle do linii wałów twierdzy) o długości około 1 km. Na jej końcu zbudowany był drugi szaniec, usytuowany na wzgórzu około 150 m na północ od dzisiejszego Bastionu Kaplicznego.
W piątek 20 stycznia o godzinie 16 pruska artyleria odezwała się znowu i na miasto leciał grad pocisków przez siedem godzin. O godzinie 23 Fryderyk II wysłał parlamentarzystę pod bramę miejską z żądaniem poddania twierdzy, ale Roth kategorycznie odmówił, deklarując obronę do końca. W takim razie tej nocy król nakazał cztery 18-funtowe haubice i cztery 50-funtowe moździerze przesunąć bliżej twierdzy, by sprawniej rzucać kule zapalające na miasto[25]. Saperzy wykonali szaniec dla baterii poniżej Fortu Prusy, w miejscu, gdzie dzisiaj stoi wieża Hindenburga (tzw. wieża ciśnień). O północy otwierają się ponownie wulkany ognia i przez 9 godzin na miasto spadały pociski zapalające i burzące. Ucierpiały głównie kościoły oraz seminarium i kolegium jezuitów. Po tej kanonadzie pruskie baterie umilkły do następnego popołudnia, w niedzielę o godzinie 16, pruska artyleria odezwała się ponownie. Bombardowanie było przerażające. Noc rozgorzała ogniem. W ciągu 9 godzin przez miasto przeszło od siedmiu do dziewięciu bombardowań idących jedno za drugim. Była to potworna noc dla mieszkańców Nysy[26]. Austriaccy oficerowie, którzy walczyli wcześniej w wojnie z Turcją mówili, że Belgrad w ciągu 8 dni tureckiego oblężenia z 1739 roku nie był tak gwałtownie atakowany jak Nysa w ciągu ostatnich godzin[27].
Minsberg napisał, że „19 stycznia spadły na miasto z rozkazu Fryderyka 462 bomy i 212 rozpalonych kul. (…) W dniu 20 stycznia było wystrzelonych na twierdzę 500 bomb i 150 rozpalonych kul. Ogień trwał 7 godzin. Nocą z 21 na 22 stycznia miasto paliło się przez 9 godzin”[28]. 21 stycznia na twierdzę spadło 106 bomb (brak danych o rozpalonych kulach), a o ilości wystrzelonych pocisków w czasie ostatniego dnia oblężenia brak danych[29]. W trakcie bombardowania na miasto leciały z góry 85-kilogramowe bomby wystrzeliwane przez 50-funtowe moździerze i 20-kilogramowe bomby z 18-funtowych haubic. Moździerze i haubice były groźną bronią oblężniczą, gdyż skutecznie zniechęcały mieszczan do obrony – wybuchy bomb wzniecały pożary, a odłamki raniły i zabijały obrońców, niszczyły też wały i mury obronne. Natomiast armaty 12-funtowe wystrzeliwały z dużą prędkością kule żelazne (o masie 5,5 kg) niszczące mury. W tak ostrzeliwanym mieście ciągle wybuchały pożary (jednej nocy naliczono ich 16), które były sprawnie gaszone przez oddziały milicji i zdeterminowanych mieszkańców grodu. Tylko dzięki wielkiemu zaangażowaniu mieszczan straty były stosunkowo nieduże. Bombardowania i wywołane nimi pożary zniszczyły 1/6 miasta (najbardziej ucierpiała północna i zachodnia strona – ta od rzeki). Mimo gwałtowności ostrzału straty w ludziach były niewielkie (kilkanaście osób).
Niedziela była ostatnim dniem oblężenia. Po czterodniowym bombardowaniu twierdzy, Fryderyk II stwierdził, że Roth się nie podda, a de facto starcie na proch twierdzy nie leży w jego interesie. Wierzył, że wiosną Nysa będzie jego, a po co mu zniszczone miasto? Nazajutrz, w poniedziałek 23 stycznia w południe Prusacy wycofali się, zamieniając oblężenie w blokadę. Odeszli spod Nysy na kwatery zimowe, a król odjechał do Berlina. Pozostał tylko książę Holsztynu z 8 batalionami piechoty i 14 szwadronami kawalerii (razem około 7000 ludzi) z zadaniem blokowania Nysy.
Twierdza wyszła w niezłym stanie z tego oblężenia. Godna uznania była postawa mieszczan pod wodzą burmistrza Nysy Leopolda Eisenkolba[30]. Komendant twierdzy w dowód uznania za szczególną gorliwość w ratowaniu miasta i jako rekompensatę za poniesione straty, wydał mieszczanom zdeponowane w mieście towary kupców wrocławskich[31]. Wdzięczność królowej Marii Teresy była większa. Przysłała do mieszczan specjalne pismo, w którym doceniła ich wyjątkową wierność dla Austrii oraz waleczność i obiecała wszystkie szkody wyrządzone przez bombardowanie w swoim czasie na wszystek możliwy sposób wynagrodzić[32]. A tymczasem to wierne miasto wzmocniła przysyłając 3 marca, przez Morawy, wsparcie składające się z podpułkownika, majora-inżyniera, 200 grenadierów, 100 kirasjerów i około 60 huzarów[33]. Przywieźli oni z sobą zapasy żywności. Obsada nyskiego garnizonu wzrosła do 1800 żołnierzy.
Jako ciekawostkę możemy zaprezentować widok Nysy, ukazujący stanowisko artyleryjskie na pierwszym planie (rys.1)[34]. Jest to swoisty landszaft – scenka rodzajowa uzależniona od zapotrzebowania – ten powstał dla miłośników scen batalistycznych. Niemalże identyczny widok Nysy, ze zmienionym tylko sztafażem zaprezentowanym na pierwszym planie znajduje się również w zbiorach nyskiego muzeum[35]. Widzimy na nim orszak konny (może biskupi?). Obydwa widoki miasta są najwyraźniej wzorowane na wcześniejszych rysunkach F. B. Wernera. Ten miedzioryt nieznanego rytownika jest dziełem miernej jakości, bez dbałości o szczegóły (bardziej wygląda na szkic niż dokończone dzieło). Jakością odbiega od innych znanych wedut Nysy z tego okresu. Byłby niewart zainteresowania, gdyby nie pseudo-realistyczna scena batalistyczna związana z opisywanym wcześniej oblężeniem Nysy. Po lewej stronie prawie gotowe czoło szańca artyleryjskiego utworzonego z gabionów (wielkich koszy wiklinowych) wypełnionych ziemią i obsypanych grubą warstwą ziemi. Przy nim grupa kanonierów ustawia armatę na stanowisku. Natomiast z prawej strony ukazani są saperzy w trakcie sypania kolejnego fragmentu szańca – gabiony dopiero są napełniane ziemią. Rysunek ten jest pełen niekonsekwencji. Działa pojawiły się na lewym brzegu rzeki w styczniu 1741 roku. Była sroga zima, skąd więc na drzewach liście. Wcześniej (przed oblężeniem) zostały spalone przedmieścia, a więc między innymi nowy Gmach Elektorski i ogród książęcy które na rysunku prezentują się wspaniale. Praca ta zapewne powstała w myśl zasady – wydawca zamówił, rytownik wykonał, a realia są mało istotne.
C.D.N.
Przypisy:
[1] Stammliste der Königlich Preussischen Armee seit dem 16ten Jahrhundert bis 1840, Berlin 1840, s. 19.
[2] Kisiel Robert, Strzegom-Dobromierz 1745, Warszawa 2001, s. 30.
[3] Österreichischer Erbfolge-Krieg, 1740-1748. Nach den Feld-Acten und anderen authentischen Quellen bearb, in der Kriegsgeschichtlichen Abtheilung des K. und K. Kriegs-Archivs, II Band, Wien 1896, s. 4.
[4] Czapliński M., Kaszuba E., Wąs G., Żerelik R., Historia Śląska, Wrocław 2002, s. 189.
[5] Österreichischer Erbfolge-Krieg, op. cit., s. 9.
[6] Salmonowicz Stanisław, Fryderyk II, Wrocław 1985, s. 61.
[7] Österreichischer Erbfolge-Krieg, op. cit., s. 8.
[8] Ibid., s. 19.
[9] Ibid., s. 57.
[10] Ibid., s. 71-75.
[11] Österreichischer Erbfolge-Krieg, op. cit., s. 80-88.
[12] Carlyle Thomas, History of Friedrich II. Of Prussia, called Frederick the Great (In ten volumes), Vol IV, London 1865, s. 163.
[13] Österreichischer Erbfolge-Krieg, op. cit., s. 88.
[14] Carlyle Thomas, op. cit., s. 165 i 364.
[15] Minsberg Ferdinand, Geschichtliche Darstellung der merkwürdigsten Ereignisse in der Fürstenthums Stadt Neisse, Neisse 1834, s. 181.
[16] Carlyle Thomas, op. cit., s. 165.
[17] Œuvres De Frédéric Le Grand, Tome XVII, Berlin 1841, s. 94.
[18] Œuvres De Frédéric Le Grand, Tome XVIII, Berlin 1850, s. 31.
[19] Österreichischer Erbfolge-Krieg, op. cit., s. 89.
[20] Klose Arwed, Festung Neisse, Hagen 1980, s. 64.
[21] Carlyle Thomas, op. cit., s. 167.
[22] Hüger Hauptmann, Geschichte der Kriegsschule in Neisse nebst einem Abriß der Geschichte der Festung Neisse, Berlin 1910, plan nr 1.
[23] Ruffert Bernhard, Kurze Chronik von Neisse, Neisse 1910, s. 18.
[24] Klose Arwed, op. cit., s. 63.
[25] Österreichischer Erbfolge-Krieg, op. cit., s. 90.
[26] Carlyle Thomas, op. cit., s. 167-68.
[27] Klose Arwed, op. cit., s. 65.
[28] Minsberg Ferdinand, op. cit., s. 181-82.
[29] Klose Arwed, op. cit., s. 64.
[30] Österreichischer Erbfolge-Krieg, op. cit., s. 252.
[31] Dziewulski Władysław, Nysa pod rządami pruskimi (1741-1945) [w:] Miasto Nysa. Szkice monograficzne, Wrocław 1970, s. 80.
[32] Werner Fryderyk Bernard, Silesia in Compendio seu Topographia das ist Praesentatio und Beschreibung des Herzogthums Schlesiens […] Pars I ÷ V, egzemplatz Kamery Wojen i Dominiów (KwiD), Wrocław, rękopis ukończony po 1774, t. I, s. 445, Księstwo Nyskie jest opisane w I tomie tego dzieła będącym w Zbiorach Biblioteki Cyfowej Uniwersytetu Wrocławskiego (sygn. IV F 113b t. 1): [online] [dostęp 10 czerwca 2010] Dostępny w Internecie: http://bibliotekacyfrowa....=15414&from=FBC
Znane są cztery rękopiśmienne redakcje (wersje) Topographii. Nas interesować będą jeszcze tomy (opisujące Księstwo Nyskie) pochodzące z egzemplarza książańskiego (z Książa) i prudnickiego – czwarty zaginął.
[33] Minsberg Ferdinand, op. cit., s. 183.
[34] NEIS in Schlesien, miedzioryt, powstał prawdopodobnie w połowie XVII wieku, miedzioryt, 10 x 15,8 cm, zbiory Muzeum w Nysie, nr kat. XLVIII.
[35] Spadkobiercy Johanna Petera Wolffa, NEIS in Schlesien, Nurnberg (po 1750), miedzioryt, akwaforta, 27,6 x 33,5 cm, zbiory Muzeum w Nysie, nr kat. L.
ralf - 2018-09-11, 14:09
Ciąg dalszy artykułu pt. „Pruskie oblężenie Nysy w 1741 roku”
Obóz austriacki pod Nysą
W związku ze szczupłością pruskiego oddziału i nadzwyczaj mroźną zimą (pododdziały były zakwaterowane w wielu okolicznych wsiach) blokada miasta nie była zbyt skuteczna. Zarówno zorganizowani w korpus ochotników nysanie, jak i okoliczni chłopi prowadzili walkę partyzancką, wyłapując kolaborujących z Prusakami właścicieli ziemskich i odstawiając ich do Nysy. Działania te wymagały dużej odwagi, gdyż Prusacy wieszali wszystkich cywilów schwytanych z bronią w ręku. Natomiast Jesenik, Jawornik i Biała Prudnicka zostały spalone, ponieważ mieszkańcy strzelali do wkraczających tam pruskich żołnierzy[36]. Mimo srogich kar, obrońcom udawało się organizować zbrojne wycieczki. I tak 6 lutego Austriakom udało się wprowadzić do Nysy oficera i 40 huzarów jako wzmocnienie, jak również wziąć do niewoli 26 huzarów oraz zatrzymać 27 koni, 2 furgony wojskowe, 2 wozy chleba i zboża wraz z pułkowymi pieniędzmi, co było świętowane w mieście (jak donosił „Hamburger Correspondent” z 7.03.1741)[37].
Wiosną wojska ruszyły z zimowych pieleszy. Pod koniec marca Fryderyk II planował wznowienie oblężenia Nysy na 4 kwietnia. Już miał z wojskami ruszać pod Nysę, gdy plany pokrzyżowało mu wkroczenie przez Krnov na Śląsk austriackiej armii dowodzonej przez feldmarszałka Neipperga, który prowadził ze sobą około 14 tysięcy żołnierzy. Pruskie relacje mówiły, że Neipperg idzie w chmurze Pandurów. Pandurzy, to lekka piechota chorwacka sformowana na potrzeby tej wojny, walcząca na obrzeżach wielkiej armii, niezbyt stosując się do ówczesnych standardów wojennych. Byli uciążliwi dla wroga (napadali na małe oddziały), a jednocześnie dla ludności cywilnej, gdyż żyli z niczego (tzn. z kradzieży). 5 kwietnia nysanie mogli entuzjastycznie przywitać wkraczającego do miasta Neipperga, a jego wojska stanęły w okolicy.
Na wieść o nadciągających Austriakach, korpus Schwerina musiał się wycofać z Moraw. W tym czasie Fryderyk z częścią swoich wojsk stał na linii Korfantów – Ścinawa i kontrolował most pontonowy w Lasocicach (stałe mosty na Nysie Kłodzkiej położone na wschód od Nysy, Austriacy zniszczyli jeszcze w czasie kampanii styczniowej). Czekał na generała piechoty księcia Holsztynu, stojącego z wojskiem po drugiej strony rzeki między Ząbkowicami Śląskimi i Otmuchowem. Szykujący się do decydującego starcia Neipperg, zabrał ze sobą około 1300 żołnierzy z nyskiego garnizonu pod dowództwem pułkownika Rotha i 7 kwietnia przesunął swoje wojska lewym brzegiem rzeki w kierunku przeprawy w Lasocicach, sądząc, że Fryderyk II tu zechce z wojskiem przekroczyć rzekę – liczne potyczki trwały już drugi dzień. Neipperg chciał wciągnąć Fryderyka II w otwartą bitwę. Jednak król, zgromadziwszy swoje wojska na prawym brzegu, zaniechał forsowania rzeki w tym miejscu (most kazał zniszczyć, a przy okazji spłonęły Lasocice), postanowił ratować zagrożony główny pruski magazyn artylerii oblężniczej w Oławie, idąc przez Bielice i Grabin w stronę Lewina Brzeskiego, aby przekroczyć rzekę w Michałowie i połączyć się z oddziałami blokującymi Brzeg oraz oddziałami księcia Holsztynu[38].
W końcu doszło di bezpośredniego starcia obu armii. Przeszło 40 tysięcy żołnierzy zwarło się w ciężkim boju 10 kwietnie pod Małujowicami koło Brzegu. Co prawda Prusacy wygrali, ale pierwsze szarża kawalerii austriackiej na pruską jazdę wywołała popłoch i spowodowała ucieczkę króla z pola bitwy (była to jego pierwsza bitwa i nie był zaprawiony w boju) - dowództwo przejął doświadczony feldmarszałek Schwerin. Zdecydowana postawa dobrze wyszkolonej pruskiej piechoty odwróciła bieg bitwy. W krwawych starciach zginął niemal co czwarty żołnierz, ale zrodził się mit znakomitej armii Fryderyka II i nadzwyczaj bitnego pruskiego piechura. Wynik bitwy był bardzo ważny dla dalszych losów Śląska. Pokonane wojska austriackie nie były już wielką przeszkodą w zdobywaniu kolejnych śląskich miast przez wojska pruskie, ale mimo przegranej bitwy, wiosenna wyprawa Neipperga przyniosła Austrii i tak wymierne korzyści - zdołał on oderwać kawałek Śląska, który Fryderykowi udało się odzyskać (wynegocjować) dopiero jesienią. Po bitwie Fryderyk II dał swoim wojskom odpocząć; działania wojskowe ograniczył do oblężenia Brzegu, który pozbawiony pomocy, po miesiącu skapitulował; generał Piccolomini pod naciskiem mieszczan 4 maja poddał twierdzę. Na Śląsku broniła się jeszcze tylko Nysa.
Po małujowickiej klęsce Neipperg ze swoim wojskiem schronił się pod Nysą. Pod koniec kwietnia stało tam wielkie obozowisko rozpostarte na przedpolach twierdzy. Od północy opierało się o rzekę Białą i obwałowania miejskie, a rozpościerało się od Białej Nyskiej na zachodzie do Konradowej na wschodzie, gdzie między rzeką Białą, bagnistą rzeczką Kamiennicą i Dolną Wsią ochronę dawał bagnisty teren i liczne stawy. Dzięki takiemu usytuowaniu obóz ten był mocnym oparciem dla armii Neipperga. Tutaj leczył on rany i zbierał swoje oddziały; 28 kwietnia stacjonowało tu około 12 tysięcy żołnierzy. Była to wspaniałą baza wypadowa do działań zaczepnych. Część oddziałów zabezpieczało księstwo opolskie i raciborskie, które dalej były w rękach austriackich.
Pułkownik Roth, komendant Nysy, po bitwie pod Małujowicami nie wrócił już do twierdzy, lecz w drodze wyróżnienia za zasługi w obronie miasta został zatrzymany w kwaterze głównej i wykorzystywany do prowadzenia nieprzerwanej małej wojny i stałego niepokojenia Prusaków, jako wspaniały znawca stosunków Śląska i jego mieszkańców – w czerwcu został mianowany na pierwszy stopień generalski[39]. Komendantem twierdzy został podpułkownik baron Saint Andre. Nyski garnizon musiano odtworzyć (duże straty pod Małujowicami) dołączając żołnierzy z różnych pułków – po rekonstrukcji liczył on 1955 ludzi. Obecność wojsk austriackich pod Nysą zabezpieczała miasto przed kolejnym oblężeniem. Neipperg nieustannie czekał na jakieś znaczące posiłki z Wiednia, ale sytuacja kraju była zła i dlatego ciągle brakowało mu wojska, aby podjąć jakieś radykalniejsze działania przeciw Fryderykowi II. Mógł go co najwyżej nękać, utrudniać życie, ale nie stanowił zagrożenia na terenach okupowanego Dolnego Śląska. Operował głównie na Górnym Śląsku i w Hrabstwie Kłodzkim.
Pod koniec lipca Neipperg dysponował armią liczącą już 28,5 tysiąca żołnierzy. Chcąc wzmocnić pozycję Austrii (przez cały czas były prowadzone rozmowy dyplomatyczne między Austrią, Prusami i Anglią) zaplanował na 1 sierpnia operację zaczepną skierowaną w stronę Ząbkowic Śląskich (na tym odcinku odnosił już pewne sukcesy, a w Strzelinie znajdował się pruski obóz). A może jak dobrze pójdzie to do Wrocławia? Wywiad doniósł Fryderykowi o zamiarze opanowania Wrocławia przez Austriaków i król uprzedził te zamiary - 10 sierpnia podstępnie siłą opanował stolicę Śląska i podporządkował ją sobie. Neipperg zrezygnował z otwartej walki z pruską armią, gdyż musiał zachować w całości jedyną armię królowej Marii Teresy. Po nieudanym wypadzie wycofał się do linii Srebrna Góra – Ząbkowice Śląskie, a potem do Nysy. Sierpniowa wyprawa Neipperga nie przyniosła ani korzyści militarnych ani dyplomatycznych. Wojska pruskie wróciły do swojego obozu w Strzelinie. Nastały trzy tygodnie względnego spokoju[40].
Począwszy od styczniowego oblężenia, komendanci twierdzy licząc się z możliwością drugiego oblężenia, wzmacniali fortyfikacje i przygotowywali miasto do obrony. Dokonano napraw głównego wału uszkodzonego w czasie oblężenia. Zostały też rozebrane i zburzone resztki obwarowań Starego Miasta. Na zachodnich przedpolach twierdzy powstał prosty szaniec palisadowy Blockhausschanze – ostróg powodziowy połączony wałem z rzeką Nysą. Prócz tego na ruinach spalonego Starego Miasta, w pobliżu zwalonej Wieży Mikołajskiej, wzniesiono tymczasowe oszańcowanie. Była to reduta ziemna, stanowiąca wysunięty punkt oporu na południowo-wschodnim przedpolu twierdzy (widoczna jest ona na planie F. B. Wernera – rys.2). Przy jej budowie wykorzystano pozostałości zniwelowanych wcześniej staromiejskich obwałowań bastionowych i pozostałości starej fosy. Spiętrzone wody rzeki Białej zalały przedpole twierdzy z trzech stron – od zachodu, południa i wschodu.
Jesienne oblężenie Nysy
Na początku września Fryderyk II postanowił zaatakować wojska austriackie. Idąc na czele armii wzdłuż lewego brzegu Nysy, próbował ją sforsować. Ze względu na silny opór Austriaków nie mógł 11 września przejść rzeki w pobliżu Wójcic (chciał tam postawić dwa mosty). W związku z tym, dwa dni później, rozbił obóz w Złotogłowicach, naprzeciw obozu Neipperga – stacjonował tam do 25 września, przygotowując się do decydującego ataku. W międzyczasie działała dyplomacja austriacko-prusko-angielska.
Nie widząc możliwości sforsowania rzeki w tym miejscu, król wykonał marsz flankujący i 26 września przekroczył rzekę w okolicach Kopic, stawiając cztery mosty pontonowe. Swoje wojska kierował przez Łambinowice i Korfantów w stronę Nysy. Na drodze stanęły mu wojska austriackie, jednak nie mogły się one przeciwstawić siłom Fryderyka i zostały wyparte na linię Ścinawa – Wierzbięcice, a Prusacy dalej napierali na południowy-zachód, grożąc Austriakom odcięciem drogi w czasie odwrotu na Morawy. Neipperg znalazł się w potrzasku. Zaczynało brakować żywności, a dodatkowo Maria Teresa pilnie potrzebowała wojska do walki z Francją i Bawarią – nie mógł więc pozwolić sobie na bezpośrednie starcie z Prusakami[41].
Austriacy kontynuowali rokowania. Do dwóch spotkań doszło 8 i 25 września pod Nysą, w refektarzu klasztoru kapucynów (obecny Dom Księży Emerytów na Zawodziu). Neipperg w imieniu Marii Teresy zaproponował adiutantowi Fryderyka II, pułkownikowi von Goltz, odstąpienie Dolnego Śląska (bez Księstwa Nyskiego i Hrabstwa Kłodzkiego) w zamian za neutralność Prus. Jednak Fryderyk wiedział, że sytuacja polityczno-militarna Marii Teresy jest tragiczna i może żądać całego Dolnego Śląska. Dlatego nie przyjął austriackiej oferty i tajne negocjacje kontynuowane były jeszcze 8 i 9 października na zamku w Przydrożu Małym koło Korfantowa, gdzie spotkał się król Fryderyk II z austriackim marszałkiem Neippergiem. Negocjacjom pośredniczył angielski poseł lord Hynford (Anglia, co prawda, popierała Austrię, ale nakłaniała usilnie do ugody z Prusami). W wyniku tych ustaleń Dolny Śląsk włączony został do Prus. W dniu 11 października, po dodatkowych negocjacjach pułkownika von Goltza, nyską twierdzę opuściła część załogi. Podpułkownik St. Andre oddał dowództwo, a sam na czele 1500 żołnierzy, z trzema 6-funtowymi armatami i 200 wozami z żywnością i amunicją swobodnie opuścił twierdzę i wymaszerował przez Prudnik na Morawy[42]. Po trzech dniach również wojska Neipperga rozpoczęły wycofywanie się przez Prudnik, Karniów i Ołomuniec do Austrii. Nowym komendantem Nysy został podpułkownik Maksymilian baron von Krottendorf.
W wyniku tych uzgodnień Nysa znalazła się w nieciekawej sytuacji. Co prawda była zdolna do obrony, ale nie było dla kogo tej twierdzy bronić – Maria Teresa przecież zrzekła się Śląska łącznie z Księstwem Nyskim. Na mocy dodatkowych, tajnych, honorowych ustaleń zawartych w Przydrożu, ustalono, że dla zachowania pozorów wojska Fryderyka mają samotną nyską twierdzę „zdobywać”, a po dwóch tygodniach oblężenia miasto honorowo się podda. W Nysie pozostała załoga licząca tylko 973 ludzi, a komendant otrzymał tajną instrukcję, polecającą mu poddanie miasta 15 dnia po pierwszym pruskim strzale armatnim, a nawet wcześniej, jeżeli bombardowanie byłoby zbyt silne.
18 października rozpoczęło się drugie oblężenie Nysy. Pod twierdzę od strony Wierzbięcic przybył korpus oblężniczy następcy tronu Leopolda Anhalt-Dessau z 13 batalionami piechoty, 10 szwadronami kawalerii i 2 szwadronami huzarów. Tym razem pruska artyleria posiadała (według danych sztabu generalnego): 20 armat 12-funtowych i 2 armaty 24-funtowe. Inne źródła podają 10-14 moździerzy 50-funtowych i po 16 armat 12-funtowych i 24-funtowych wraz z kilkoma pomocniczymi moździerzami[43]. Obóz stanął na południowych przedpolach twierdzy – opierał się prawym skrzydłem na rzeczce Kamiennicy przy Średniej Wsi (niecałe 2 km od twierdzy), a lewym na rzece Białej przy spalonej wsi Kupferhammer (dawna wieś Miedniki, zalana wodami Jeziora Nyskiego ok. 1970 r.). Następca tronu rzetelnie zabrał się za prace oblężnicze. Prawdopodobnie nie znał tajnych ustaleń z Przydroża (podobnie jak jego brat książę Dietrich, który później objął dowództwo). Emisariusze, wysłani jeszcze tego dnia o godzinie 16-tej do Nysy, wrócili z odmową poddania twierdzy. Artyleria forteczna o godzinie 19-tej rozpoczęła dwugodzinny ostrzał i powtórzyła go rankiem.
O ile styczniowe oblężenie w zasadzie ograniczało się do blokady twierdzy i zmasowanego ostrzału artyleryjskiego, tak teraz Prusacy czynili przygotowania do quasiregularnego oblężenia Nysy. Ówczesne doktryny wojenne, poparte doświadczeniem dowódców, wskazywały, że twierdza z fortyfikacjami typu bastionowego, a taką twierdzą była Nysa, nie mogła być zdobyta poprzez bezpośredni szturm, ale trzeba było przeprowadzić regularne oblężenie, którego zasady opracował jeszcze Vauban (wybitny fortyfikator żyjący w latach 1633-1707). Po założeniu obozu warownego zabezpieczano go za pomocą wału ziemnego z fosą, a następnie oblegający musieli przystąpić do wykonania zygzakowatych rowów komunikacyjnych, prowadzących w bezpieczny sposób na stok bojowy twierdzy (te rowy zwano sapami – po francusku sappe, a ich kopaczy – sappeur, po polsku saper). Na końcach sapów starano się budować szańce artyleryjskie. Rozlokowane w nich baterie mogły rozpocząć atak artyleryjski, mający na celu wykonanie wyłomu w obwałowaniach i umożliwienie piechocie przeprowadzenia właściwego szturmu na twierdzę.
Od 19 października rozpoczął się wzajemny ostrzał artyleryjski. W międzyczasie Prusacy wykonali prace inżynieryjne na przedpolu twierdzy, mające umożliwić rozpoczęcie oblężenia. Książę był przekonany, że nysanie uważają, iż południowo-zachodnia część miasta jest dobrze zabezpieczona przez tereny zalewowe i natarcie powinno przyjść od północy lub wschodu. Dlatego też postanowił zaskoczyć obrońców twierdzy uderzając od strony mokradeł na południowym-zachodzie. Zaczęto osuszać znajdujące się tam tereny zalewowe poprzez odprowadzenie wód rzeki Białej nowym kanałem poprowadzonym przy wsi Kupferhammer (Miedniki) do rzeki Nysy (ponad 400 m.). Poprzez zakres prac saperskich sugerowano, że szykuje się atak od południa. Nocą saperzy zaczęli budować szaniec, który autor książki „Festung Neisse” Arwed Klose lokuje na Górnej Wsi (folwark Wellenhof, przy Katowskim Potoku Henkengraben, czyli w okolicy ulicy Unii Lubelskiej - około 1,3 km od twierdzy). Mimo ognia armat Krottendorfa, rankiem prace były ukończone i stanęła tam bateria „A” z czterema 12-funtowymi armatami, które zaczęły odpierać ogień z twierdzy. Szybko jednak zostały uciszone[44].
20 października pod Nysę przybył król, aby doglądać oblężenia. Główną kwaterę urządził w Niwnicy na plebani. Załoga twierdzy zorientowała się, że ubywanie wody w fosach spowodowane jest robotami inżynierskimi Prusaków na rzece Białej. Przygotowano alternatywne zaopatrzenie twierdzy w wodę. Nocą siły oblężnicze wzmocnił generał major Walrawe przywiezionymi z Brzegu czternastoma 50-funtowymi moździerzami. Zgromadzony park artyleryjski był używany widocznie tylko częściowo. Jednocześnie musiała być pewne liczba nowych dział z Berlina sprowadzona [ale różnice mogą wynikać po prostu z faktu wykorzystywania przez Fryderyka II dział zdobytych w śląskich twierdzach – TZ], ponieważ podawane ilości sztuk poszczególnych wagomiarów (kalibrów) nie zgadzają się, jak pokazuje w załączniku zestawienie (działa batalionowe tzn. polowe nie były tu brane pod uwagę)[45].
Generał Walrave został odpowiedzialny za prace oblężnicze. Nocą kazał odbudować uszkodzony szaniec, ale armaty z trzech bastionów przeszkadzały w pracy. Rano bateria była gotowe i przez cały dzień trwał wzajemny ostrzał. Prace przy nowy kanale odwadniającym w Kupferhammer (Miedniki) nie rokowały sukcesu, więc je zaniechano i rozpoczęto nowy kanał przy Neumühl (dziś. Zamłynie, około 1,5 km od twierdzy). Były tam korzystniejsze warunki terenowe – stare zakole rzeki. Rano 22 października pruska bateria rozpoczęła kilkugodzinne, obustronne ostrzeliwanie miasta. Tego dnia dowództwo korpusu oblężniczego objął przybyły generał dywizji (niem. General-Lieutenant) książę Dietrich von Anhalt. Wraz z nim do obozu przybył pułk kawalerii „Książę Fryderyk”, 2 szwadrony dragonów Nassau, 150 huzarów oraz czternaście 24-funtowych moździerzy zresztą parku oblężniczego. Przybyły z Nowak batalion gwardii zamknął twierdzę na lewym brzegu rzeki. Większa część wojska została przeniesiona do kwater, a w utworzonym obozie namiotowym zakwaterowano dwa pułki piechoty[46].
Książę Dietrich przez pięć kolejnych dni nie niepokojony zbytnio przez załogę twierdzy (słaba wymiana ognia artyleryjskiego), prowadził przygotowania do ataku z kierunku południowo-zachodniego. Nie było czasu na pełny zakres prac związanych z regularnym oblężeniem, a poza tym to miało być tylko pozorowane oblężenie. Prusacy ograniczyli prace inżynieryjne na przedpolu do niezbędnego minimum. Osuszanie przedpola zakończono 27 października i nocą, pod osłoną batalionu piechoty i kompanii grenadierów, saperzy poprowadzili pierwszą paralelę (linię równoległą) między rzekami Białą i Nysą – okop główny, równoległy do twierdzy, poniżej przedłużenia dzisiejszej ul. Orzeszkowej na Zamłyniu. Od tego okopu pociągnięto zygzakowate sapy (rowy łącznikowe) w stronę dzisiejszej ul. Powstańców Śląskich (Arwed Klose podaje, że w okolice Książęcego Ogrodu). Sapy kończyły się wielką baterią przy rzece Białej (bateria B) i małą przy rzece Nysie (bateria C). Bateria „B” była uzbrojona w sześć 50-funtowych moździerzy, cztery 24-funtowe haubice i sześć 12-funtowych armat. Artyleria forteczna całą noc próbowała przeszkadzać w tych pracach, ale ze względu na mały kaliber dział była bezsilna. Od rana trzy pruskie baterie rozpoczęły ogień. Wzajemny ostrzał, z przerwami, ciągnął się do wieczora. Bateria „A” została zniszczona i całkiem umilkła. Dlatego też wzmocniono wielką baterię „B”, która w dniu 29 października była wyposażona w dziesięć 50-funtowych moździerzy, szesnaście 24-funtowych haubic i tyleż 12-funtowych armat. Natomiast mała bateria „C” posiadała cztery 40-funtowe moździerze. Obydwie baterie od rana rozpoczęły silny ostrzał południowo-zachodniego czoła twierdzy. Trwał on do godziny 13:00, czyniąc duże szkody w kurtynach przy bramach: Celnej i Ziębickiej oraz w zabudowaniach miejskich. Artyleria forteczna odniosła sukces – trafnym strzałem wysadzono skład amunicji baterii „B” (zginęli 4 kanonierzy, a 20 było ciężko rannych)[47].
Generał Walrave wysłał do komendanta twierdzy list, w którym wyraził niezadowolenie ze skutków ostrzału. Pisał, że to tylko „ustawione” oblężenie, a tu takie celne strzały, a przecież książę lub król mogli wtedy wizytować baterię. Natomiast Krottendorf miał pretensje, że prawie ani jeden dom bądź kościół w całym mieście nie jest bezpieczny (zrozumiałe jest, że mogą być zbombardowane budynki, przyległe do fortyfikacji). W wyniku tej wymiany korespondencji Fryderyk II nakazał oficerom prowadzącym ogień baterii, aby w miarę możliwości miasto oszczędzali. Wzajemny ogień zelżał i o zmroku ustał. Nocą komendant Krottendorf mógł dokonać koniecznych napraw obwałowań[48].
30 października o godzinie 8 pułkownik Borcke, adiutant króla, wezwał komendanta twierdzy do poddania, lecz ten odpowiedział, że musi najpierw zapoznać się ze zdaniem wszystkich oficerów garnizonu. W czasie narady z oficerami komendant referował, że dzieła forteczne są w doskonałym stanie, a nieliczne, za dnia niszczone, nocą znowu naprawiane być mogły, a także po interwencji u generała Walrave, nieprzyjaciel wszakże przynajmniej tak mocno na miasto bomb nie rzucał, zatem nie ma istotnych przyczyn, aby twierdzę poddawać. I taką odpowiedź dał o godzinie 11. W południe pruska artyleria rozpoczęła trwający do godziny 17 ostrzał, w trakcie którego bezustannie ostrzeliwane były dzieła forteczne, bramy – Celna i Ziębicka, jak i budynki miejskie. Podczas najmocniejszego bombardowania do komendanta przyszedł burmistrz Eisenkolb z oświadczeniem, że wszyscy mieszczanie nyscy naszej najmiłościwszej królowej ciał i życie do ostatniej kropli krwi poświęcą, o ile ich komendant zapewnić zechce, że miasta nieprzyjacielowi nigdy nie odda. Wszystkie prywatne sprawy chętnie odłożą na bok, aby pozwolić im tylko, wał obsadzać i tak do ostateczności, aż do zupełnej zagłady, miasta dalej bronić[49].
Komendant przeprowadził inspekcję fortyfikacji i miasta. Kilka obiektów fortyfikacyjnych tego dnia wysadzono, kilka uszkodzono – jednak to było do naprawienia w nocy. Podczas ostatnich dwóch dni ponad 160 bomb trafiło w kościoły i domy, nie licząc tych, które na ulice i place padły. Szczególnie ucierpiały ulice Celna i Ziębicka. Na dach budynku pośród miasta padająca bomba zniszczyła cały dom i raniła kilku jego mieszkańców. O godzinie 19 pruskie baterie wznowiły bombardowanie.
Podpułkownik Krottendorf znowu zebrał radę oficerów. Z jednej strony wiedział, że mieszczanie są przeciwni kapitulacji, a zniszczenia obwałowań są do naprawienia, ale z drugiej strony przedłużenie pruskiego bombardowania o kolejne dni może miasto zamienić w ruiny. Komendanta obligowała też tajna instrukcja od feldmarszałka Neipperga (wynegocjowana z królem Prus w Przydrożu Małym) nakazująca mu poddanie twierdzy w 15. dniu po pierwszym pruskim strzale armatnim. Załoga twierdzy była słaba (większa część odeszła wcześniej na Morawy). Nie mógł też liczyć na odsiecz. Rada oficerów ustaliła, że w zaistniałej sytuacji należy negocjować warunki poddania twierdzy[50].
Oblężenie Nysy na planach F. B. Wernera
Werner w Topografii Śląska przedstawił dość dokładny Nyski Diariusz 1741[51], w którym opisał przebieg oblężenia miasta przez wojska pruskie. Według jego relacji wojska pruskie w październiku zajęły stanowiska łukiem od zachodu do południa. Sytuację tę przedstawia Plan Nysy podczas oblężenia przez wojska pruskie w październiku 1741 roku[52] – jest to rysunek piórkiem, lawowany (akwarela). Dla nas warstwa informacyjna jaką niesie ten plan, jest ważniejsza od walorów artystycznych, do których można mieć zastrzeżenia, szczególnie do tej z egzemplarza prudnickiego. Rysunek przedstawia widok twierdzy z lotu ptaka, w pełni zdominowany przez potężny pierścień wałów z dziesięcioma bastionami i dużym rawelinem przed Bramą Wrocławską. W obrębie murów miejskich przedstawiony jest dość dokładnie przebieg ulic – najgorzej ukazany jest kwartał od ul. Brackiej, ul. św. Piotra do ul. Krzywoustego (dawniej Ziębickiej)[53]. Zabudowa miejska została bardzo drobiazgowo narysowana, a szczególnie dopracowane są główne budowle miasta., chociaż i tutaj możemy dopatrzeć się szeregu nieścisłości. Pokazane są przedmieścia Nysy (Brackie, Ziębickie, Wrocławskie i Stare Miasto), na których rysownik zaznaczył ślady po wyburzonych w styczniu 1741 roku zabudowaniach. Werner na swoich rysunkach w zasadzie poprawnie przedstawił fortyfikacje (pomijając problemy z perspektywą i skalą). Zyskujemy tutaj dużo informacji o wyglądzie poszczególnych bastionów, chociaż nie zawsze są one jednoznaczne. Wyraźne różnice polegają na ich przedstawieniu na poszczególnych wersjach planu.
Trzecia wersja planu oblężenia znajduje się w posiadaniu Muzeum Narodowego we Wrocławiu[54]. Wydaje się, że jest to najnowsza wersja tego planu. Werner poprawił zauważone błędy w układzie ulic i budynków, inne powielił, ale dodał własne poprawki w układzie bastionów – bastion Marii Magdaleny przesuwa sprzed Bramy Brackiej zbytnio w stronę bastionu św. Jana, jak również bastion św. Marii „wywędrował” sprzed Carolinum w kierunku zamku. Zmienił też nieznacznie kierunek ostrzału artyleryjskiego. Wprowadził wojskową symbolikę do oznaczenia położenia oddziałów wojsk oblegających i artylerii.
W posiadaniu nyskiego muzeum jest kopia planu z egzemplarza książańskiego autorstwa kapitana M. von L'Estocq'a[55] (adiutanta dowództwa nyskiego garnizonu), który w latach 1878-1883 służył w Nysie i w wolnych chwilach kopiował widoki starej Nysy (m.in. Hayera, Wernera)[56]. Znamy trzy przedstawienia tego planu autorstwa Wernera i jego kopię narysowaną przez kapitana M. von L'Estocq'a. Najciekawsze jest przedstawienie z wrocławskiego egzemplarza (KWiD) Topografii... Niesie ono więcej szczegółów i jest bardziej dopracowane (chociaż są błędy w odwzorowaniu niektórych ulic – podobnie, jak w egzemplarzu prudnickim).
Patrząc na ten plan trudno jednoznacznie określić pozycję wojsk pruskich, gdyż przedpola twierdzy nie są ukazane w skali (np. zbyt mały obszar Starego Miasta). Na wszystkich dostępnych wersjach planu oblężenia Werner lokuje oddziały pruskie w tym samym miejscu. Wydaje się, że były to pozycje łukiem łączące okolice dzisiejszych ulic Powstańców Śląskich, Sudecką i Piłsudskiego (w odległości ok. 500-700 m. przed stokiem obwałowań). Szańce artyleryjskie umiejscowił na przedpolach późniejszej (jeszcze dzisiaj zachowanej) fosy zewnętrznej. Wygląda na to, że Werner rysując kolejne wersje planu, nie przykładał większej wagi do usytuowania pruskich szańców artyleryjskich i kierunku prowadzenia przez nie ostrzału. Ilość tych szańców waha się od pięciu do sześciu. Różny jest też kierunek ostrzału, prowadzony przez poszczególne baterie. Na dwóch pierwszych wersjach planu „artystyczne” przedstawione sapy (transzeje) prowadzą donikąd. Nie trudno dostrzec, że wizja Wernera niewiele ma wspólnego z rzeczywistym przebiegiem oblężenia.
Kapitulacja Twierdzy Nysa
Późnym wieczorem 30 października komendant twierdzy wysłał dwóch kapitanów-parlamentariuszy do króla Fryderyka, by określił warunku honorowej kapitulacji nyskiej twierdzy w terminie 3 dni. Żołnierzom zaś w tym czasie nakazał naprawę obwałowań, tak aby na rano były gotowe. Tak na wszelki wypadek. O godzinie 3 po północy wrócili do twierdzy parlamentariusze, którym towarzyszył adiutant króla pułkownik Borcke i kapitan Sydow – przedstawiciele króla mający pełnomocnictwo do prowadzenia negocjacji. Przekazali oni, że król 1 listopada zarówno garnizonowi, jak i miastu najzaszczytniejszą kapitulację ofiaruje. Rankiem podpułkownik Krottendorf ponownie wezwał oficerów, aby z nimi omówić warunki kapitulacji. Zgromadzeni jednomyślnie zgodzili się na kapitulację na zaproponowanych przez króla warunkach. Po czym obydwie strony przystąpiły do opracowania szczegółów dokumentu kapitulacyjnego. Uzgodnienia zakończono pod wieczór. Akt kapitulacji został podpisany 31 października 1741 roku. Podpisali go komendant twierdzy podpułkownik barok Krottendorf, adiutant dowództwa nyskiego garnizonu (niem. Platz-Major) major baron Moltke, a z upoważnienia króla Prus, pułkownik Borcke.
Na mocy podpisanego aktu kapitulacyjnego:
wyposażenie twierdzy, artyleria i zapasy miały pozostać w Nysie – działa miały być zewidencjonowane i po zakończeniu wojny, zwrócone Austrii (wg ówczesnej nomenklatury – królowej Czech i Węgier),
załoga garnizonu mogła odejść na Morawy z bronią,pełnym wyposażeniem i amunicją na 36 strzałów,
strona pruska zobowiązywała się przewieźć na własny koszt na Morawy żony, służbę i bagaże oraz chorych i rannych,
na podobnych zasadach miały być przewiezione cztery 6-funtowe i dwie 10-funtowe armaty z zapasem amunicji na 6x100 strzałów,
nowi poddani mieli zapewnioną swobodę wykonywania praktyk religijnych oraz zachowanie wcześniejszych przywilejów, immunitetów i zwolnienia od podatków,
bractwo strzeleckie i mieszczanie musieli oddać wszelką broń[57].
Na kościoły i klasztory zostały nałożone wysokie kontrybucje na kwotę 182 tysięcy guldenów. Musiały one zapłacić też okup za dzwony kościelne (jak również za blachy miedziane i cynkowe na dachach kościołów i wież), które zgodnie z ówczesnym zwyczajem stały się własnością zwycięzców (metale te nadawały się do odlewania armat).
1 listopada 1741 roku o godzinie 10:00 Twierdza Nysa skapitulowała. Kompania pruskich grenadierów pod dowództwem pułkownika Borcke obsadziła mocno uszkodzoną Bramę Celną. Jednakże ze względu na to, że król chciał obejrzeć wymarsz nyskiego garnizonu, a ten ze względów logistycznych wypadłby grubo po północy, całą „uroczystość” przeniesiono na następny dzień.
2 listopada, po pobudce, wszystkie oddziały garnizonu formowały się na Placu Defilad (niem. Paradeplatz, plac naprzeciw Domu Wagi na Rynku). Kolumnę marszową otwierali Pandurzy (Chorwaci) majora Moltke. Za nimi jechało sześć armat, a kanonierzy szli z zapalonym lontem. Zasadniczą kolumnę poprzedzał komendant podpułkownik Krottendorf, a za nim szła piechota, inwalidzi, tabory i jako straż tylna druga część oddziału Pandurów. Kolumna przemaszerowała z powiewającymi sztandarami przez Bramę Celną i spalone Stare Miasto[58]. Komendant wyprowadził z miasta 677 ludzi (wg innych danych 1000 żołnierzy i 100 Pandurów), w tym 120 chorych i rannych.
W miejscu, gdzie znajdowała się wcześniej Brama Mikołajska (Niwnicka) stał Fryderyk II w otoczeniu swoich generałów i z pełnymi honorami przyjmował przemarsz nyskiego garnizonu. Pruska orkiestra wojskowa grała, aż przeszła cała kolumna. Po obu stronach drogi stały oddziały pruskie. Kolumna odmaszerowała przez Głuchołazy i Ołomuniec na Morawy, aby spotkać się z feldmarszałkiem Neippergiem.
Po wyjściu nyskiej załogi król Fryderyk II wjechał do miasta na czele 6000 ludzi i 62 dział (łącznie z działami batalionowymi, ale z wyjątkiem moździerzy). Twierdza Nysa była mu ważniejsza, jak armia Neipperga. Pułki piechoty „Sydow” (niem. Infanterie-Regiment Sydow), „margrabia Henryk” i „książę Karol” zajęły miasto. Żołnierze zostali w dużej mierze zakwaterowani w domach mieszczan, ponieważ brakowało pomieszczeń koszarowych[59].
Nysa przeszła pod pruskie władanie. Komendantem Twierdzy Nysa został generał major Gerhard Cornelius van Wallrawe. Natychmiast przystąpił do odbudowania uszkodzonych dzieł fortyfikacyjnych i opracowania propozycji ich rozbudowy.
Epilog
Nysa była pierwszą śląską twierdzą, która przeciwstawiła się wojskom Fryderyka II. Przez wiele miesięcy była zapleczem dla austriackiej armii marszałka Neipperga. Najdłużej też opierała się pruskiemu oblężeniu ponosząc wielkie straty. Była to też walka o obronę katolicyzmu – w tym czasie Nysa, jako stolica księstwa biskupiego, była ostoją śląskiego katolicyzmu. Prawie przez rok nysanie bronili swojego miasta. Twierdza była silna, załoga i mieszczanie zdeterminowani do obrony. Słabość Habsburgów spowodowała, że Nysa została jak samotna wyspa na pruskim Śląsku. Nie mogąc liczyć na wsparcie z zewnątrz twierdza honorowo skapitulowała dopiero 31 października 1741 roku.
Od tego dnia Nysa na ponad 200 lat przeszła pod władanie pruskie (niemieckie). Miasto rozwijające się pod opieką możnych i otwartych na oświeceniowe idee biskupów zostało teraz wtłoczone w pruską machinę biurokratyczną i nastąpiło pełne podporządkowanie rozwoju miasta militarystycznym dążeniom Prus.
Styczniowe oblężenie odsłoniło słabość nyskich fortyfikacji. O ile w zasadzie dobrze zabezpieczały one twierdzę na miarę XVII-wiecznych konfliktów, to jednak zawiodły przy ostrzale artyleryjskim ze wzgórz znajdujących się na lewym brzegu rzeki Nysy Kłodzkiej. Co prawda północno-zachodnie obwałowania były dodatkowo wzmocnione dodatkowymi rawelinami, fleszą i nadszańcami na bastionach VIII i X, jednak nie zabezpieczyły miasta przed ostrzałem artyleryjskim ze wzgórz znajdujących się na lewym brzegu rzeki. Brakowało fortyfikacji lewobrzeżnych, chroniących przed nową, donośniejszą i celniejszą artylerią oblężniczą dużych kalibrów, potrafiącą zasypać miasto gradem pocisków o masie prawie 100 kg.
Fryderyk Wielki wyciągnął wnioski z obydwu oblężeń. Od 1742 roku rozpoczął wzmacnianie obwałowań miejskich, szczególnie uwzględniając najsłabsze elementy. Fortyfikacje Nysy były poprawione i rozbudowane. Miasto stało się siedzibą silnego garnizonu wojskowego. Celem Fryderyka II stało się uczynienie z Nysy jednej z najważniejszych twierdza na Śląsku.
KONIEC ARTYKUŁU
Przypisy:
[36] Dziewulski Władysław, op. cit., s. 80.
[37] Klose Arwed, op. cit., s. 65.
[38] Österreichischer Erbfolge-Krieg, op. cit., s. 212-217.
[39] Ibid., s. 364.
[40] Carlyle Thomas, History of Friedrich the Second, called Frederick the Great (In six volumes), Vol. III, London 1869, s. 348-352.
[41] Klose Arwed, op. cit., s. 66.
[42] Minsberg Ferdinand, op. cit., s. 185.
[43] Klose Arwed, op. cit., s. 67.
[44] Carlyle Thomas, Vol. III, op. cit., s. 528.
[45] Klose Arwed, op. cit., s. 67-68.
[46] Carlyle Thomas, Vol. III, op. cit., s. 529.
[47] Ibid., s. 530.
[48] Ibid., s. 531.
[49] Ibid., s. 532.
[50] Ibid., s. 533.
[51] Werner Fryderyk Bernard, Silesia in Compendio seu Topographia..., egzemplarz (KwiD), op. cit., s. 442-448.
[52] Ibid., s. 450-451, rys.: PLAN von Neis mit der Belagerung.
[53] Błąd ten został częściowo poprawiony w trzeciej, najnowszej wersji tego planu – z egzemplarza książańskiego.
[54] Werner Fryderyk Bernard, Topographia Silesia, t.I (egzemplarz książański), rys.: Eigentliche Gründlage der ehemaligen Residenz Stadt Neis, vor dem Greül der Verwüstung (Widok/położenie Nysy, dawnej stolicy, przed okropnościami spustoszenia [wywołanego oblężeniem – TZ], rysunek tuszem lawowany (akwarela). [w:] Friedrich Bernhard Werner (1690-1776): życie i twórczość – Leben und Werk, red. nauk. Jan Harasimowicz, Angelika Marsch, Legnica 2004, il. IX.
[55] L'Estocq, Grundlage der ehemaligen Residenz Stadt Neis, nach der Greul der Verwüstung mit der Belagerung (Widok/założenie Nysy, dawnej stolicy, okrytniej zniszczonej podczas oblężenia) – litograficzna kopia planu z egzemplarza z Książa, ze zbiorów Muzeum w Nysie, nr kat. LIV.
[56] Pawlik Krzysztof, Grafiki Friedricha Bernharda Wernera w zbiorach Muzeum w Nysie, [w:] Friedrich Bernhard Werner (1690-1776): życie i twórczość – Leben und Werk, red. nauk. Jan Harasimowicz, Angelika Marsch, Legnica 2004, s. 332-333.
[57] Carlyle Thomas, Vol. III, op. cit., s. 699-702.
[58] Carlyle Thomas, Vol. III, op. cit., s. 534-535.
[59] Klose Arwed, op. cit., s. 68-69.
lukasz - 2020-10-27, 10:00
Artykuł świetny.
Dorzucam informacje o kamieniu, o którym wspomina ww. artykuł: http://fhn.cba.pl/viewtopic.php?p=786
|
|
|