Biała Nyska / Bielau - Groby niemieckich żołnierzy poległych w okolicy Bielau
Rafaello - 2019-12-31, 16:18 Temat postu: Groby niemieckich żołnierzy poległych w okolicy Bielau Wpadło mi w ręce pismo datowane na 23.07.2003 i adresowane do Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge e.V.
Pozwalam sobie na zamieszczenie tłumaczenia tego pisma (mam nadzieję, że nikt nie będzie mi miał tego za złe):
Groby poległych niemieckich żołnierzy w Białej Nyskiej, pow. nyski
Szanowni Państwo,
ze względu na planowane w okręgu nyskim ponowne pochówki zwłok poległych żołnierzy, którzy nie zostali pochowani na cmentarzach, chciałbym/ chciałabym podzielić się informacjami przekazanymi mi przez ówczesnych mieszkańców Białej Nyskiej.
W "Sprawozdaniu z ucieczek i wypędzeń 1945/46" wspomina Augustin Schinke, proboszcz Białej:
W czwartek po południu (7 czerwca 1945 r.) odwiedziłem po raz pierwszy Białą. Łzy cisnęły mi się do oczu widząc niemal doszczętnie zniszczoną wieś i wchodząc do spalonego i podziurawionego pociskami kościoła. Świetność tego godnego podziwu Domu Bożego legła w gruzach. Bardzo ostrożnie szedłem pokrytą gałęziami drogą prowadzącą na podwórze parafialne mając na uwadze zagrożenie minami i uważając na spowodowane wybuchami bomb i granatów wyrwy. Po prawej stronie, gdzie kiedyś był klomb, znajduje się głęboki dół, a w nim grób żołnierzy. W podwórzu widzę masę pocisków, a raczej części pocisków, które przypominają o wojnie. Rowy przebiegają przez podwórze i ogród, w powietrzu czuć stęchły zapach rozkładających się ciał i słychać przejmującą ciszę w środku ruin domu parafialnego. Wszystko to działa przygnębiająco. W plebani nie ma nic oprócz zgliszczy. Na prawo są postawione dwie drabiny - pewnie by móc wypatrywać rosyjski front. Piwnica jeszcze stoi, ale jest całkowicie zaciemniona, a wejście zasłonięte kotarą i wnętrze najwidoczniej pozbawione mebli. Nie chcę tam wchodzić ze względu na panujące tam ciemności. Piwnica w szopie została, nie licząc paru resztek, opróżniona. Pozostałe kryjówki utworzone w ogrodzie i domach były nienaruszone. Tylko jedna skrzynka wina została odkryta bo akurat tam nasi żołnierze kopali rów. Znamienny był plakat przed wejściem do plebani „Wallensteins Lager” (magazyn Wallensteina). Z wielką nostalgią pożegnałem się z plebanią, świadomy tego, że minęło wiele czasu od wprowadzenia się do tej walącej się wówczas chaty, w której to musiałem urządzać sobie byt.
Dawny proboszcz z Kopernik, Egon Ulbrich, Schramberg/Heiligenbronn, pisał 17 września 1955 r. do polskiego proboszcza w Białej Nyskiej, powiat nyski, tak (tłumaczenie z łaciny na niemiecki):
Szanowny Panie, inna sprawa leży mi na sercu:
W Białej, powiat nyski, widziałem w miesiącach marcu i kwietniu 1945 r. w środku miejscowości, nie na cmentarzu, groby niemieckich żołnierzy. Serdecznie proszę o podanie nazwisk poległych. Nie dla siebie proszę, ale dla rodzin, które jeszcze mają nadzieję zobaczyć ponownie (odnaleźć) swoich bliskich. Apeluję jak chrześcijanin do chrześcijanina o Twoją pomoc.
Kiedy front zbliżył się do miasta powiatowego Nysa, mieszkańcy Białej musieli 18 marca 1945 roku do godziny 5:00 opuścić wieś. Od 23 marca do 8 maja 1945 r. (kapitulacja Niemiec) Biała znajdowała się w centrum działań wojennych i wielokrotnie przechodziła z rąk do rąk. Mieszkańcy, którzy po 8 maja 1945 r. wrócili do Białej zostali wykorzystani przez Rosjan i Polaków do pomocy przy oczyszczaniu wsi z min oraz do grzebania poległych żołnierzy.
Pisze o tym Erich Niedenzu, Schmerbach, w październiku 2002 roku:
Po południu (w maju 1945 r.) musieliśmy na rozkaz dawnych (polskich) robotników chłopskich, którzy określali siebie mianem komisarzy, sprzątać pole bitwy. Front kilka razy zmieniał kierunek dlatego leżał przyjaciel i nieprzyjaciel pomieszani ze sobą. Wszyscy żołnierze musieli zostać pogrzebani. Ich ciała były już w stanie rozkładu i musiały być transportowane na drzwiach. Ciała nie były grzebane na cmentarzu. Większość z nich została zakopana w niezasypanych jeszcze okopach. Nad wsią unosił się straszny fetor. W Białej niemal wszystko było zniszczone.
O okresie od ucieczki mieszkańców Białej przed Armią Czerwoną 18 marca 1945 r. do wypędzenia Niemców w sierpniu 1946 r. pisze do mnie Martha Bartsch w liście z 9.2.1993 roku:
Pewnego dnia - kiedy w Białej jeszcze nie walczono, było to przed 22 marca 1945 r. - pojechaliśmy na rowerach z powrotem do Białej. Widzieliśmy jak żołnierze na cmentarzu przy murze graniczącym z piekarnią u Janitschka kopali głęboki dół. Na wozie konnym przywieziono poległych żołnierzy. Nie mogliśmy na to patrzeć i pojechaliśmy dalej.
Szkic przedstawiający położenie grobów żołnierzy na cmentarzu w Białej sporządziła pani Irmgard Rother z Lipska. W uzupełnieniu pisze 6.7.2003 r. między innymi:
Na grobach umieszczone były krzyże z nazwiskami. Często byli tam ludzie z Czerwonego Krzyża, którzy odpisywali nazwiska. My, którzy powróciliśmy, dbaliśmy o groby aż do wypędzenia nas. Ja opiekowałam się podwójnym grobem sierżanta Heinza Illmanna (*21.12.1913 +19.3.1945) i sierżanta Heinza Wagnera (*22.3.1914 +19.3.1945) (obydwaj są zarejestrowani w Niemieckim Związku Opieki nad Grobami Poległych wraz z 63 innymi żołnierzami).
W przypadku 65 zarejestrowanych w Białej żołnierzy nie może być mowy o wszystkich znajdujących się tam mogiłach. Walki trwały zbyt długo (6 tygodni) i prowadzone były często wręcz, aby wieś obronić lub odzyskać. Uwzględniając 79 zarejestrowanych poległych w walkach i pochowanych w Dürr-Arnsdorf (obecnie Jarnołtów) należy przypuszczać, że większa część poległych spoczywa w okopach i rowach na polach i na tereni wsi Biała. Te groby najprawdopodobniej nigdy nie zostaną odnalezione.
Przed terminem ekshumacji proszę o powiadomienie mnie, abym mógł/mogła w nich uczestniczyć.
Pozdrawiam
Podpis
|
|
|