Piwowarstwo - Browar Oscar Kahl Mittel-Neuland 1845-1945
ralf - 2021-04-04, 19:03
Butelka z browaru Oscara Kahla, z zachowaną częściowo papierową etykietą.
ralf - 2021-04-08, 17:05
Widok na restaurację browaru Oscara Kahla przy dzis. ul. Piłsudskiego. Zdjęcie pochodzi z widokówki wysłanej w 1902 roku ze Średniej Wsi (Mittelneuland) do miasta Coburg w Niemczech (Bawaria). Zdjęcie wykonał fotograf Riedel z Nysy.
ralf - 2021-05-02, 17:00
Krzesło z lokalu Oscara Kahla, z wypalonym pod siedziskiem napisem: "Neuländer-Brauerei Osc. Kahl". Różni się od krzesła przedstawionego trzy posty wcześniej tym, że posiada inny mechanizm składania. Tamto krzesło składało się tyłem siedziska ku górze, a to krzesło składa się przodem siedziska ku górze. Umożliwiło to wstawienie dodatkowej metalowej poprzeczki pomiędzy ramiaki boczne, na wysokości lędźwi. Krzesło jest po renowacji.
ralf - 2021-05-05, 20:55
Kufel sygnowany firmą Oscara Kahla, pochodzący ze zbiorów Tadeusza Czechowicza, któremu dziękuję za udostępnienie zdjęcia.
ralf - 2021-09-14, 11:39
Zamieszczam widokówkę napisaną w dniu 13 października 1941 roku, z wizerunkiem istniejącego do dziś budynku dawnej restauracji browaru Oscara Kahla przy ul. Piłsudskiego w Nysie (Neisse-Neuland). Kartka została napisana w języku polskim. Jej nadawcą był mężczyzna o inicjałach "T.J.", który jako adres zwrotny podał: "Neisse, Neulan... Wienerstr. 47... Brauerei Gastst... Hotel" - czyli dokładnie lokalizację owego browaru z restauracją i hotelem. Niestety znajdujący się niegdyś na kartce znaczek i stempel pocztowy nie zachowały się więc nie wiadomo dokładnie gdzie i w którym dniu nadano pocztówkę. Zapewne było to w Nysie w tym samym dniu (lub dzień później), w którym napisano kartkę. Adresatem widokówki była panna Krystyna Srokówna (tj. córka pana Sroki). Pocztówkę wysłano do miejscowości Gołonóg w ówczesnym powiecie będzińskim (Kreis Bendsburg). Obecnie Gołonóg jest najliczniejszą pod względem liczby mieszkańców dzielnicą Dąbrowy Górniczej. W adresie podano nazwę ulicy - Piaski, która jest dziś częścią al. Piłsudskiego.
Treść wiadomości brzmi:
"Neisse, dn. 13.X.41 r.
Szanowna Panno Krysiu!
Z pięknego miasta Neisse przesyła
wiele pozdrowień ten który nie
może zapomnieć, niech Pani będzie
taka łaskawa i napisze mi czy mam
jakąś kolwiek w życiu nadzieję.
Z utęsknieniem będę czekał na Pani list. T.J."
Czy nadawcą kartki był jeden z pracowników browaru (tamtejszej restauracji lub hotelu)? Jaki los spotkał tych dwojga ludzi, czy zobaczyli się jeszcze i czy udało im się przeżyć wojnę? Myślę, że byłby cień szansy aby dowiedzieć się tego, niemniej to już jest zadanie dla kogoś innego
maciek - 2021-09-15, 20:56
Jestem szczęśliwym posiadaczem ww. widokówki, co ciekawe jest jeszcze jedna - wysłana miesiąc później...
ralf - 2021-11-19, 23:03
Załączam zdjęcia dwóch dokumentów, związanych z przedmiotowym browarem, które pochodzą z instytutu Versuchs- und Lehranstalt für Brauerei (VLB) w Berlinie. Za ich udostępnienie dziękuję koledze - Piwowarowi.
Pierwszy dokument (zdj.1) to świadectwo pracy, które w dniu 15 lutego 1900 roku wystawił właściciel browaru „Neuländer Brauerei” w Mittel Neuland czyli Oscar Kahl, dla swojego pracownika o nazwisku Max Krulich - mężczyzna ten pochodził z miejscowości Habelschwerdt (dzis. Bystrzyca Kłodzka) i był zatrudniony w browarze w okresie od 1.X.1899 r. do 15.II.1900 r.
Drugi dokument (zdj.2) to formularz zgłoszeniowy na zimowy kurs szkoły browarniczej VLB w Berlinie w przełomie lat 1901/1902, wystawiony przez Browar Zamkowy w Stralsund (Stralsunder Schlossbrauerei) w dniu 4.VIII.1901 roku, dla 28-letniego wówczas mężczyzny o nazwisku Gustav Möckel. Ojcem Gustava był Berthold Möckel, który w latach 60. i 70. XIX wieku był właścicielem browaru w Mittel Neuland obok Nysy. Browar ten jakiś czas później przejął Oscar Kahl. Z dokumentu dowiadujemy się, że Gustav Möckel urodził się w dniu 8.IV.1873 roku w Neuland obok Nysy, był ewangelikiem, uczęszczał do Szkoły Realnej (zapewne w Nysie) oraz do pierwszej praktycznej szkoły piwowarstwa w Monachium i akademii dla piwowarów (Erste Münchner praktische Brauerschule und Akademie für Brauer). W chwili wypełniania formularza Gustav miał za sobą ponad 2 lata praktyki w tej branży, jego ostatnim miejscem wykonywania obowiązków był browar w Stralsund (Stralsunder Schlossbrauerei), gdzie zajmował pozycję tzw. Oberbursche. Jeśli chodzi o jego służbę wojskową to posiadał stopień podoficerski Vizefeldwebel i był przeniesiony do rezerwy.
piwowar - 2021-12-24, 13:06
Max Krulich, urodzony 23 lipca 1876 roku w Bystrzycy Kłodzkiej, wyuczył się zawodu piwowara w browarze Klieisen w Bardzie Śląskim w okresie od 1 lipca 1891 roku do 1 lipca 1894. Praktyki zawodowej nabierał w Poczdamie, Hanowerze, Hamburgu, Kiel i Neumünster, skąd udał się do Pragi, do browaru akcyjnego na Smichovie. Z Pragi pojechał jeszcze do Poczdamu, gdzie postanowił, że jednak wróci na Śląsk. Jego pierwszą stacją tutaj był browar Oskara Kahla w Nysie, gdzie pracował jako głównu czeladnik w fermentowni oraz leżakowni w okresie od 1 października 1899 do 15 lutego 1900 roku. W lutym 1900 roku przeniósł się do browaru Haase we Wrocławiu.
ralf - 2022-06-26, 21:39
W ostatnią sobotę w Nysie pojawiły się na sprzedaż trzy takie same przedwojenne szyldy reklamujące piwo z browaru Oscara Kahla w daw. Neisse-Neuland. Szyldy mają wymiary 36 x 16 cm, są wykonane z cienkiej blachy, tłoczonej na literach i są malowane (nieemaliowane).
ralf - 2022-07-20, 16:00
Za zgodą „Neisser Kultur- und Heimatbund” w Hildesheim publikuję przetłumaczone z języka niemieckiego wspomnienia, których autorką jest obecnie 90-letnia Eva Kahl - córka Ericha Kahla (ostatniego właściciela browaru „Neuländer Oscar Kahl”) i wnuczka samego Oscara Kahla. Tekst został opublikowany w czasopismie „Neisser Heimatblatt” nr 280 w 2016 roku i zatytułowano go: ”Aus meiner Kindheit in der Neuländer Brauerei” („Z mojego dzieciństwa w browarze Neuländer”).
"Pierwsze trzynaście lat swojego życia spędziłam w browarze „Neuländer Oscar Kahl” w Neisse-Neuland. Ówczesnym właścicielem browaru był mój ojciec Erich Kahl. Z okna kuchennego na pierwszym piętrze naszego domu patrzyłam na dzidziniec browaru. Naprzeciwko znajdowała się warzelnia z jasnymi miedzianymi kotłami i rurami. Po lewej stronie, pod dachem piętrzyły się skrzynki z piwem, a stamtąd można było dostać się do piwnicy z butelkami. Czasami pojawiałam się tam po południu i dostawałam butelkę lemoniady, na co krzywym okiem patrzyła moja mama, ponieważ byłam niejadkiem i nie wolno mi było zapełniać żołądka napojami gazowanymi. Pod kątem prostym do naszego domu stał budynek dzierżawiony przez karczmarza. Tamtejsza gospodyni zauważyła kiedyś, że wyrzucam niedojedzone kanapki ze szkoły do okienka piwnicznego i poskarżyła na mnie matce.
Za domem znajdował się tzw. „duży ogród” (Große Garten), czyli teren z wysokimi drzewami i łąkami. W przedniej części tego ogrodu, dzierżawiona gospoda miała swoje zewnętrzne zaplecze. Pod długim zadaszeniem na gości w lecie czekały stoły i krzesła. Dla mnie ojciec kazał postawić wysoką huśtawkę i zbudować piaskownicę. Nic dziwnego, że dzieci z sąsiedztwa polubiły ten „plac zabaw”, wspinały się przez płot i nie brakowało mi towarzyszy zabaw.
Z pryzmy kompostowej w kącie ogrodu dokonywałam zimą pierwszych śmiałych zjazdów na dziecięcych nartach. Ale były też inne możliwości uprawiania sportów zimowych. Idąc tyłem dziedzińca, obok stolarni, maszynowni, stajni i stawu dla koni, dochodziło się do dużej łąki, na której był wydzielony sad. Za nim był staw - służył zimą do pozyskiwania naturalnego lodu, którym później chłodzono piwo. Ale było przy nim wystarczająco dużo miejsca, by móc jeździć na łyżwach. Tam przedstawiłam mojemu wysportowanemu ojcu mało przyjemny widok, pokazując swoją niezdarność na łyżwach.
Nasz dom i browar znajdowały się przy Wiener Straße (dzis. ul. Piłsudskiego). Gdy przeszło się na drugą stronę ulicy, też była duża łąka. Z jednej jej strony, lekko pod górkę, znajdowały się grządki z warzywami i truskawkami. Uprawiano tam szparagi, któe musiały być zebrane wcześnie rano. Z drugiej strony łąki stał dom nocnego stróża dozorującego browar.
Kiedy mój ojciec był w Wehrmachcie, w 1944 roku naziści zajęli nasz browar i rzekomo chcieli go przerobić na rafinerię ropy naftowej. Pewnego dnia, gdy po długim powrocie z Liceum Jadwigi (Hedwig-Lyzeum - dzis. Zespół Szkół Technicznych przy ul. Szopena) w Nysie dotarłam na teren browaru, zobaczyłam ogromny komin rosnący coraz wyżej. Produkcja tzw. rafinerii trwała zaledwie 14 dni.
Grzmot walk nieubłaganie zbliżał się do miasta Nysy, a gdy rozległ się alarm bombowy, zeszliśmy w nocy do piwnicy. Krótko po moich urodzinach w marcu 1945 roku opuściliśmy Neisse-Neuland. Nasz wierny woźnica, pan Olbrich, pewnego wieczoru zaprzągł dwa konie, a pani Olbrich, moja matka z półrocznym bratem w wózku i ja usiedliśmy w otwartym powozie. Z urodzinowym tortem w ręku patrzyłam, jak walka o Nysę rozświetla nocne niebo. Naszym pierwszym celem było Bad Ziegenhals (Głuchołazy) i tamtejszy browar „Zum Bergkeller”, w którym mój ojciec miał udziały.
Po wypędzeniu, jeszcze dwa razy odwiedziłam Neisse-Neuland. Pierwszy raz w 2000 roku, kiedy odłączyłam się od grupy wycieczkowej w Nysie i pojechałam do Neulandu z polskojęzycznym taksówkarzem. Nasz dom można było kiedyś łatwo rozpoznać przez wspaniałe okno z kwiatami, które mama przyozdobiła kaktusami i innymi roślinami. Z pomocą mojego taksówkarza pozwolono mi wejść do naszego dawnego mieszkania. Pracujące tam w poszczególnych pokojach panie kiwały do mnie przyjaźnie znad swoich maszyn do pisania. W domu mieściło się przedsiębiorstwo autobusowe. Z dziedzińca roztaczał się widok na znajdujące się za nim zakłady przemysłowe. Wszystkie budynki browaru były rozebrane. W 2003 roku chciałam pokazać mojemu bratu miejsce z pierwszych miesięcy jego życia. W dawnym zajeździe należącym do browaru mieściła się przychodnia. Tam dowiedzieliśmy się, że w domu naszych rodziców mieszka teraz kierownik przychodni."
Tłumaczenie i opracowanie: ralf
ralf - 2022-07-20, 16:02
Jakiś czas po publikacji przedstawionych w ostatnim poście wspomnień Ewy Kahl, do redakcji „Neisser Heimatblatt” przyszedł list, napisany w dniu 19 kwietnia 2016 roku przez jednego z czytelników, którego treść brzmiała (w tłum.):
„Z wielką przyjemnością i uwagą przeczytałem wspomnienia z dzieciństwa pani Ewy Kahl w 280. numerze „Neisser Heimatblatt”. Dlaczego?
Otóż mój dziadek Josef R., urodzony w dniu 01.07.1866 r., przez wiele lat pracował w firmie „Oscar Kahl” w Neisse-Neuland jako kierownik handlowy (Geschäftsführer) i prokurent (Prokurist). Z okazji 25-lecia swojej służby, w dowód wdzięczności za jego lojalną i owocną pracę, otrzymał w dniu 01.10.1918 r. złoty grawerowany zegarek kieszonkowy ze sprężynową pokrywą. Po śmierci mojego dziadka 15 czerwca 1922 roku, mój ojciec Georg R. odziedziczył ten zegarek. Na kilka dni przed swoją śmiercią (22.12.1967) przekazał mi w spadku ten jedyny wartościowy przedmiot z Nysy - jak to wtedy powiedział - „ciepłymi rękami”.
Powyższy list opublikowano w kolejnym, 281. (sierpniowym) numerze „Neisser Heimatblatt”.
ralf - 2022-07-20, 16:05
W listopadzie 2016 roku do redakcji „Neisser Heimatblatt” przyszedł kolejny list, od innego czytelnika. Oto jego treść (w tłum.):
„Jako chłopiec z Neisse-Neuland (urodzony w 1938 r. w Neisse-Neuland przy Schneiderstrasse 16 [dzis. ul. Krawiecka]) i zapalony czytelnik „Neisser Heimatblatt”, z wielkim zainteresowaniem przeczytałem w numerze 280. artykuł pani Ewy Kahl o browarze Oskara Kahla. Pani Kahl opisuje w nim m.in. ucieczkę w marcu 1945 roku z wiernym woźnicą - panem o nazwisku Olbrich. Otóż tym panem Olbrichem był mój dziadek Josef Olbrich, który był zatrudniony w browarze Kahla jako woźnica piwa (Bierkutscher) i zawsze zaopatrywał swoim zaprzęgiem karczmy w Nysie i okolicy. Jeździł tak przez wiele lat, do czasu kiedy poważny wypadek na przejeździe kolejowym ograniczył możliwość jego sprawnego poruszania się. Na przejeździe kolejowym konie spłoszyły się odgłosami parowozu i uciekły.
Mój dziadek Josef Olbrich również otrzymał od pana Kahla złoty zegarek ze sprężynową pokrywą, za wierną służbę, z okazji 25-lecia pracy w browarze „Neuländer Kahl”. Było to w dniu 2 stycznia 1929 roku. Gdy wiosną 1946 roku mój dziadek został wypędzony z Neulandu na zachód, udało mu się zachować ten zegarek. Miał go odziedziczyć mój ojciec ale tak się nie stało, bo poległ w 1945 roku. Dziadek zostawił więc w spadku zegarek mnie, swojemu wnukowi, również - jak pisze pan R. w „Neisser Heimatblatt” nr 281 - „ciepłymi rękami”. Bardzo sobie cenię ten zegarek i pozostawię go w spadku mojemu synowi, na pamiątkę naszej śląskiej ojczyzny."
ralf - 2022-07-20, 16:07
W ostatnim numerze „Neisser Heimatblatt“ nr 298, zamieszczono kolejny artykuł autorstwa Ewy Kahn, pt. „Ein Blick aus dem Fenster“ („Widok przez okno“). Oto jego treść:
"Już dawno pochowaliśmy naszych dziadków, a rodzice też umarli. W naszej rodzinie nie ma już wielu świadków historii. Jedna z ostatnich nazywała się Carola Lommer. Ja sam dzieciństwo do czternastego roku życia spędziłem na Śląsku, a dokładniej w browarze Neuländer mojego ojca w Neisse-Neuland. Mam jeszcze przed oczami pewien obraz z tamtych czasów i chcę go odtworzyć.
Jest południe w upalną letnią niedzielę 1943 roku. Trwa wojna. Nie mamy ojca, który służy w wojsku w Alzacji. Z kuchennego okna naszego mieszkania widzę dziedziniec browaru. Horst Lorenz rozłożył się na jednym z zaprzęgów konnych zaparkowanych obok siebie na dziedzińcu. Ojciec Horsta jest członkiem załogi browaru. Teraz jest żołnierzem jak mój ojciec i jest daleko od domu. Ale Horst ma brata Hansa. To jest mój najlepszy przyjaciel. Planujemy zostać razem i wziąć ślub, kiedy dorośniemy. Teraz to niemożliwe. Bo mam dopiero 11 lat.
Po przeciwnej stronie dziedzińca, przez duże okna widać wnętrze warzelni z miedzianymi błyszczącymi kotłami warzelnymi. Dziś jest tam cicho. Po lewej stronie dziedzińca znajduje się piwnica z butelkami. Tam zawsze jest tłoczno i głośno. Przed wejściem stoją ciężarówki załadowane skrzynkami z piwem. Mietze też jest zajęta w piwnicy, czasem pomaga mojej mamie w domu. Dom z biurami sąsiaduje z piwnicą na butelki. Na jednym z wyższych pięter mieszka rodzina Lorenzów. Czasami widzę, jak pani Lorenz wychodzi z domu z inną kobietą. Jakże szykownie wyglądają! Może obie chcą spędzić miłe popołudnie w Nysie.
Widok w prawo na nasze podwórko zasłania zajazd należący do browaru. Gospodyni stoi przy oknie. Doniosła na mnie matce, bo widziała, jak wrzucam do dziury w piwnicy swoje szkolne kanapki, których nie jadłam w szkole (Liceum Jadwigi).
Za zajazdem zaczyna się Wielki Ogród. W ostatnich latach wojny pracował u nas pewien nowy księgowy. Wpadł na pomysł, żeby po pracy pobiegać ze mną po Wielkim Ogrodzie. Stało się to regularnym ćwiczeniem. Przed bramą Ogrodu ruszaliśmy kłusem, najpierw biegliśmy główną ścieżką ogrodu, obok piaskownicy i huśtawki, a następnie spacerowymi alejkami okrążaliśmy trawiaste połacie. Mieliśmy również na oku letnią altanę, którą mój dziadek - Oscar Kahl - zbudował dla mojej babci, która była niepełnosprawna i potrzebowała miejsca na świeżym powietrzu. Po naszym biegu ponownie docieraliśmy do bramy Ogrodu i przechodziliśmy przez dziedziniec browaru.
Od 1944 roku nie warzono już piwa. Browar został skonfiskowany przez nazistów, następnie przebudowany i zamieniony w rafinerię ropy naftowej. Ale kiedy wszystko było gotowe, wojna się skończyła."
Tłumaczenie i opracowanie: ralf
ralf - 2022-08-22, 12:39
Ciekawostką jest, że w opolskiej katedrze pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, w trakcie przeprowadzanych tam w latach 2017-2020 prac renowacyjno-konserwacyjnych, w grubości muru między małą, a dużą zakrystią odkryto wnętrze klatki schodowej. Na „dnie” klatki znaleziono pozostawiony przecinak i butelkę po piwie (ok. 1900 r.) z browaru Neuländer Dampfbrauerei w Nysie. Dokumentuje to poniższe zdjęcie wykonane w 2019 r. przez A. Nowaka.
Informacja wraz z fotografią pochodzą z artykułu pt.: „Prace konserwatorskie we wnętrzu katedry”, którego autorami są Ireneusz Płuska oraz Marek Wawrzkiewicz. Materiał ukazał się w książce zatytułowanej „Historia zapisana w murach”, wydanej w Opolu w 2020 roku [ISBN 978-83-957571-0-5].
ralf - 2022-11-10, 08:57
Załączam zdjęcie najstarszej znanej mi butelki z browaru O. Kahla, z czasów kiedy firma była spółką czyli z ok. 1890 roku. Butelka posiadała zamknięcie w postaci drewnianego korka.
Z tego samego okresu pochodzi przedstawiony niżej porcelanowy korek (tzw. "porcelanka"), choć był on używany w butelkach z innym rodzajem główki.
|
|
|