|
Forum Historii Nysy
Serwis społecznościowy poświęcony historii miasta Nysa
|
Udział Nysy w wojnie prusko-francuskiej 1870-1871 |
Autor |
Wiadomość |
ralf
Administrator
Dołączył: 07 Lis 2017 Posty: 3085 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2017-12-25, 10:43 Udział Nysy w wojnie prusko-francuskiej 1870-1871
|
|
|
Wojna francusko-prusko trwała niespełna rok czasu, od 19 lipca 1870 do 10 maja 1871 roku. Walki zbrojne toczyły się z dala od Śląska, niemniej na tereny tej prowincji trafiali pojmani w ich trakcie jeńcy francuscy. Jednym z takich miejsc był obóz jeniecki w twierdzy Nysa, do której przetransportowano 13000 jeńców francuskich. Pięć tysięcy z nich odprawiono od razu do obozu jenieckiego w Łambinowicach. W twierdzy Nysa pozostało 8000 wziętych do niewoli ludzi. Ich obóz znajdował się w części Nysy zwanej Innere Mährengasse. Dzisiaj są to tereny dzielnicy Zawodzia i obszar pomiędzy ul. Słowiańską a Wysokimi Obwałowaniami, w okolicy ul. Kmicica. Znane są dwie fotografie, które przedstawiają ten obóz (zdj. 1, zdj. 2), składający się z minimum 200 namiotów, w których jeńcy spali na słomie.
Nie wszyscy jednak jeńcy przetrzymywani byli w tym miejscu. Pewną część pojmanych ulokowano na terenie Fortu Prusy, natomiast francuscy oficerowie zajmowali nawet prywatne mieszkania w mieście i mogli poruszać się po ulicach bez munduru.
W listopadzie 1870 roku temperatura powietrza spadła grubo poniżej zera. Było to dramatem dla jeńców rozlokowanych w polowych namiotach i pozbawionych zimowej odzieży. Zmarłych w wyniku chorób i ciężkich warunków bytowych ośmiuset jeńców pochowano na utworzonym specjalnie w tym celu cmentarzu znajdującym się przy dzis. ul. Mieczysława I, naprzeciwko cmentarza Jerozolimskiego, w miejscu gdzie stoją obecnie silosy należące do firmy „Polskie Młyny S.A.” Na Forum jest temat o tym nieistniejącym już francuskim cmentarzu, pod linkiem: http://www.fhn.cba.pl/viewforum.php?f=45 . Trzystu zmarłych jeńców pochowano z kolei na cmentarzu garnizonowym przy ul. Krasickiego. Były to ofiary ospy i czerwonki.
Wśród jeńców francuskich osadzonych w twierdzy nyskiej zdarzało się wiele ucieczek. Wśród nich byli jeńcy przebrani w stroje kobiece, będące rekwizytami w teatrze, który utworzyli sami jeńcy. Między innymi o tym epizodzie można przeczytać w opracowaniu pt. "Einiges über die französischen Kriegsgefangenen in Neisse im Jahre 1870/71", którego autorem jest niejaki profesor Nawrath. Materiał ukazał się w roczniku muzealnym "Jahresbericht des Neisser Kunst- und AltertumsVereins" w roku 1915, str. 13. Rocznik ten jest dostępny w formie zdigitalizowanej w Opolskiej Bibliotece Cyfrowej pod linkiem: http://www.obc.opole.pl/Content/7416/1915.pdf . Poniżej zamieszczam to opracowanie do pobrania w pliku PDF. Na podstawie tego materiału powstał polskojęzyczny artykuł autorstwa Sebastiana Miechkoty, zatytułowany "Ucieczka francuskich jeńców z Nysy", zamieszczony na łamach Nowej Trybuny Opolskiej - wydanie z 24 lutego 2012 r., który można przeczytać pod linkiem: http://opolskie.regiopedi...h-jencow-z-nysy
Jeńców francuskich wykorzystywano do prac przy fortyfikacjach twierdzy nyskiej. Pamiątką po tych pracach mogą być dwie cegły znajdujące się do dziś w ścianie tuż przy jednym z wejść do galerii ciągnącej się wzdłuż suchej fosy Fortu Prusy (zdj. 3). Na jednej z tych cegieł wyryta jest data "7 MAI 71" oraz nazwa miasta we Francji - "PONS", w departamencie Charente-Maritime. Na drugiej, sąsiedniej cegle widnieje francuski wyraz „PARAIRE” (piątek), który w tym przypadku może być nazwiskiem.
zdj. 1. Obóz jeńców francuskich na terenie Inner Mährengasse (ok. dzis. ul. Kmicica).JPG
|
|
Plik ściągnięto 104 raz(y) 4,51 MB |
zdj. 2. Obóz jeńców francuskich na terenie Inner Mährengasse (ok. dzis. ul. Kmicica).jpg
|
|
Plik ściągnięto 89 raz(y) 2,06 MB |
zdj. 3. Napisy wyryte na cegłach prawdopodobnie przez jeńców francuskich.jpg
|
|
Plik ściągnięto 56 raz(y) 696,53 KB |
Einiges über die französischen Kriegsgefangenen in Neisse im Jahre 1870-71.pdf
|
Pobierz Plik ściągnięto 292 raz(y) 17,11 MB |
|
_________________ Zapraszam do: Muzeum w Nysie // Neisser Kultur- und Heimatbund e.V. |
|
|
|
|
ralf
Administrator
Dołączył: 07 Lis 2017 Posty: 3085 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2020-05-01, 18:04
|
|
|
ralf napisał/a: | [...] artykuł autorstwa Sebastiana Miechkoty, zatytułowany "Ucieczka francuskich jeńców z Nysy" [...] |
Poniżej, za zgodą autora, zamieszczam treść wspomnianego artykułu.
"W wojnie prusko - francuskiej do twierdzy trafiło kilkanaście tysięcy jeńców z Francji. Aby wydostać się z niewoli wymyślili nawet teatr, dzięki czemu zdobyli kobiece stroje potrzebne do ucieczki.
Od kilku lat wiele uwagi poświęca się dwóm słynnym Francuzom więzionym w nyskiej twierdzy: markizowi de La Fayette oraz generałowi de Gaullowi. Na ścianach Bastionu św. Jadwigi w Nysie zawisła nawet tablica upamiętniająca ich pobyt w Nysie, budząca żywe zainteresowanie zwiedzających, zwłaszcza turystów z Francji. Tymczasem w Nysie więziono ponad 13 000 francuskich jeńców wojennych, a faktu tego nie upamiętnia właściwie nic.
By zrozumieć skąd w odległej od Francji Nysie znalazło się aż 13 tysięcy obywateli Francji, musimy cofnąć się do czasów wojny francusko-pruskiej z 1870 i 1871 r. Jednym z najzacieklej broniących się w czasie tej wojny miejsc była twierdza Metz - stolica Lotaryngii. Po kapitulacji przeszła w ręce pruskie, a pojmani tam Francuzi dostali się pod jurysdykcję tego państwa.
Część jeńców wojennych z Metzu przetransportowano ponad 1,5 tys. km na wschód, do silnej i niedawno rozbudowanej twierdzy w Nysie. Po przybyciu do miasta jeńców zakwaterowano w dzielnicy Obermährengasse, gdzie obecnie mamy osiedle mieszkalne powyżej ulicy Słowiańskiej.
Do Nysy przywieziono 18 tys. jeńców z Francji, jednakże nie wszyscy z nich pozostali na miejscu. Grupa 5 tys. jeńców przetransportowana została od razu do Łambinowic.
Pozostali w Nysie Francuzi wykorzystywaniu byli do budowy baraków na własne potrzeby mieszkalne oraz przy pracach ziemnych w twierdzy. Mimo tych zabiegów większość z nich zmuszona była spać na słomie, pod prowizorycznie ustawionymi namiotami.
Z zachowanych przekazów wynika, że żołnierze nie dotarli do Nysy w najlepszym stanie. Wielu z nich miało podarte mundury, dziurawe buty, na ogół nie posiadali też płaszczy mogących chronić ich przed nieznanym im dotąd tak dotkliwym zimnem.
A było przed czym chronić! Mniej więcej w połowie listopada 1870 r. temperatura spadła do -18 °C, co dla przyzwyczajonych do ciepła Francuzów było prawie nie do wytrzymania. Podczas jednej z tak mroźnych nocy większa część jeńców odmroziła sobie całkowicie stopy oraz dłonie. Poza tym stan zdrowotny jeńców nie przedstawiał się na ogół najgorzej.
Około 300 zmarłych (głównie na ospę i czerwonkę) pochowano przy zdewastowanym dziś cmentarzu garnizonowym przy ulicy Krasickiego. Natomiast około 800 ciał pochowano na stworzonym specjalnie tzw. „Cmentarzu Francuskim” w pobliżu dzisiejszych ulic Mieczysława I oraz Saperskiej.
„Cmentarz Francuski” ma zresztą bardzo ciekawą historię. Został zniszczony w niewyjaśnionych okolicznościach po drugiej wojnie światowej, a na jego miejscu stoją obecnie m.in. garaże samochodowe przy ul. Saperskiej. O jego dawnym istnieniu nie świadczy dziś zupełnie nic. Został właściwie zrównany z ziemią. W zaroślach dostrzec można tylko fragmenty granitowych cokołów oraz murów, które najpewniej stanowiły fragment jego wyposażenia.
Otwarte więc pozostaje pytanie, czy 800 pochowanym w naszym mieście osobom narodowości francuskiej nie należy się chociażby symboliczna tabliczka pamiątkowa? Dla porównania - na cmentarzu jenieckim w Łambinowicach, gdzie zachowały się pomniki nagrobne z tego okresu, ustawiono tabliczki informujące o okolicznościach śmierci Francuzów w trzech językach.
Wśród przebywających w Nysie jeńców, znajdowało się także ok. 70 oficerów. Zakwaterowani byli oni często również w prywatnych mieszkaniach, jednakże na skutek licznych dezercji wywieziono ich w późniejszym okresie do innej twierdzy. Oficerom przysługiwały bowiem szczególne uprawnienia - mogli poruszać się po wyznaczonych obszarach nawet bez munduru. Jedynie dane słowo honoru zobowiązywało ich do pozostawania w twierdzy.
Ucieczki były oczywiście na porządku dziennym, a relacje dotyczące niektórych z nich brzmią dość sensacyjnie. Otóż przetrzymywani w Forcie Prusy jeńcy przez okres trzech tygodni wydrążyli potajemnie tunel, którym podczas jednej z nocy uciekło prawie stu więźniów. Próbowali uciec na terytorium ówczesnej Austrii (obecnie Czech), gdyż stamtąd mogli śmiało przedostać się dalej do Francji. Niestety, tej nocy większą część z nich zauważyli chłopi z okolicznych wsi i wraz z żandarmami odeskortowali do twierdzy w Nysie. Uciekinierów czekał po powrocie areszt o zaostrzonym rygorze.
Jednym z dowódców obozu jenieckiego był późniejszy nauczyciel w jednej z nyskich szkół - prof. Nawrath. Ten człowiek przekazał relacje o kilku ciekawych zdarzeniach z okresu pobytu jeńców w Twierdzy Nysa. Udało nam się dotrzeć do jego wspomnień.
- Pewnego dnia przybył do mnie jeden z francuskich oficerów - niejaki Sabatier, z prośbą o zezwolenie na stworzenie teatru w budynku stajni kawalerii, w której pracowali jeńcy - wspomina Nawrath. - Wygospodarowałem dla nich 5 talarów, za które kupili niezbędne pędzle, farby oraz płótna. Z urządzeniem teatru nie było zresztą większego problemu, gdyż pośród jeńców było wielu malarzy oraz sztukatorów. Po ośmiu dniach teatr ukończono. Scena znajdowała się we wnętrzu wspomnianej stajni, widownia zaś sadzana była na dwudziestu długich ławach. Na występy przychodziło regularnie około 100 osób. Czasem obawiałem się na nawet, czy cała ta podstawa pod ławki nie runie - wspomina Nawrath.
Z czasem teatr wyposażono w instrumenty muzyczne. Tańczono kankana, występowali clowni, zbudowano nawet specjalnego drewnianego konia - rekwizyt obozowych aktorów. Najczęstszą sztuką wystawianą w Nysie przez jeńców była nakreślona przez ich losy historia zdobycia twierdzy w Metz, wzięcia ich do niewoli, a następnie przewiezienia do Nysy. Przedstawiania trwały z reguły około 2 godzin. Każde z nich było nagradzanie przez publiczność gromkimi brawami.
Zdarzyło się też - pisze prof. Nawrath - że Francuzi wpadli na niezwykły pomysł: otóż chcieli mieć w swoim teatrze kobiety! Na to nie mógł się zgodzić Nawrath, ale i Francuzom chodziło tylko i wyłącznie o stroje kobiet, tak by mogli się za nie przebierać w trakcie przedstawień. Profesor poprosił swoją żonę oraz córki o kilka sukni, jak i innych elementów damskiej garderoby po czym przekazał je Francuzom.
Poczynania teatru stały się tematem plotek w mieście. Na przedstawienie przybył sam komendant twierdzy. Zachwycony tym co zobaczył, postanowił wymóc na burmistrzu Nysy możliwość zarezerwowania Francuzom jednego wieczoru w teatrze miejskim, by również tam mogli wystawiać swe osobliwe w wymowie dzieło. Pomysł rozbił się niestety o przepisy prawne, które w tym przypadku jasno stanowiły, że takie działanie jest nielegalne. Francuzi jako ludzie impulsywni, zdenerwowani odmową stracili zainteresowanie wystawianiem kolejnych sztuk.
- Pewnego ranka jeden z wartowników zameldował mi, że widział, jak nocą z obozu uciekają „kobiety” - wspomina Nawrath. - Sądził on, że były to prawdziwe kobiety, toteż pozwolił im iść wolno. W morderczym tempie 6-8 godzin „kobiety-zbiedzy” przedostali się przez granicę państwa do Austrii. W rzeczywistości byli to bowiem przebrani w rekwizyty teatralne jeńcy wojenni. Po pewnym czasie prof. Nawrath otrzymał list z Paryża, w którym jeden z uciekinierów zameldował szczęśliwy przyjazd zbiegów do swoich domów. Prosił również o wybaczenie za zabrane ze sobą suknie i inne części garderoby. Pozostaje jedynie domniemywać, jak na tak iście frywolne francuskie poczucie dyscypliny zareagował pruski oficer." |
_________________ Zapraszam do: Muzeum w Nysie // Neisser Kultur- und Heimatbund e.V. |
|
|
|
|
ralf
Administrator
Dołączył: 07 Lis 2017 Posty: 3085 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2020-05-06, 13:24
|
|
|
Zamieszczam fragment artykułu pt. "List M.Vallier’a – francuskiego jeńca wojennego przetrzymywanego w Nysie", który pochodzi ze strony internetowej: KLIK
"Po i w trakcie wojny prusko-francuskiej (1870-1871) do Nysy trafiło kilkanaście tysięcy jeńców, którzy trafili do niewoli w większości po upadku francuskiej twierdzy Metz (część jeńców została wzięta do niewoli w innych miejscach, m.in. po oblężeniu Strasburga[1]). Kapitulacja ta nastąpiła dwudziestego siódmego października 1870 roku. W jej wyniku do Nysy, przybyło około osiemnastu tysięcy jeńców wojennych[2] (niemal natychmiast około 5 tysięcy[3] przetransportowano do obozu w Łambinowicach[4], o ich pobycie tam świadczą 52 nagrobki, znajdujące się na wydzielonym cmentarzu). Kilkanaście tysięcy jeńców, których przetransportowano około 1,5 tysiąca kilometrów na wschód rozlokowano na terenie świeżo rozbudowanej twierdzy w Nysie[5].
Jeńcy francuscy przybyli do Nysy w październiku i listopadzie 1870 roku[6]. Część chorowała na typowe choroby frontowe, takie jak ospę. Większość była zupełnie nieprzygotowana, na warunki panujące w Nysie. Zbliżała się zima, a internowanym brakowało odzieży i lekarstw. Natychmiast po przybyciu na zlecenie dowództwa pruskiej twierdzy zbudowali sobie baraki, jednak i tak większość musiała mieszkać w prowizorycznych barakach ustawionych na wielkim placu. W połowie listopada temperatura spadła poniżej 18 stopni Celsjusza. Wielu żołnierzy doznało trwałych uszkodzeń ciała, około 1100 zmarło. Trzystu (zmarłych głównie na ospę i czerwonkę) pochowano przy zdewastowanym dziś cmentarzu garnizonowym przy ulicy Krasickiego. Około ośmiuset znalazło miejsce ostatniego spoczynku na tzw. „Cmentarzu Francuskim”, po którym do dzisiaj nie pozostał żaden ślad. Racje jenieckie były skromne, jednak rodziny miały możliwość posyłać uwięzionym pieniądze, za co ci mogli w razie konieczności dokupić jedzenia oraz innych potrzebnych rzeczy. Większość jeńców była zatrudniona przy rozbudowie i remontach w twierdzy. Wraz z końcem zimy ich sytuacja znacznie się poprawiła. Zaczęły docierać listy, także aprowizacja uległa znacznemu polepszeniu. Oprócz szeregowych żołnierzy, znajdujących się w trudnych warunkach, śpiących na słomie z odmrożonymi stopami i dłońmi, do Nysy trafiła także grupa około 70 francuskich oficerów[7]. Zostali oni zakwaterowani w dużo lepszych warunkach, w mieszkaniach prywatnych, które mogli opuszczać na tzw. „słowo honoru”. Na skutek licznych dezercji, pozostali oficerowie zostali wkrótce przeniesieni do innych twierdz na obszarze Prus.
Do legendy przeszły próby ucieczek jeńców francuskich z twierdzy Nysa. W jednym z fortów: Fort Prusy, jeńcy wykopali tunel, którym w jedna noc uciekło około stu więzionych. Planowali oni przedostać się do Francji, jednak większość została złapana przez pruskich żandarmów[8]. Druga z ucieczek była jeszcze bardziej spektakularna. Grupa jeńców pod pretekstem wystawiana sztuk teatralnych, zaopatrzyli się w kobiece stroje, dzięki którym niepostrzeżenie wymknęli się nocą z miasta".
Przypisy:
[1] Miasto poddało się 28 września 1870 roku.
[2] Nawrath/Reichel, Einiges über die französischen Kriegsgefangenen in Neisse im Jahre 1870/71 (nach Aufzeichnungen von Nawrath u. Reichel), Jahresbericht des Neisser Kunst- und Altertumsvereins, 19. Jahrg., 1915., s. 13.
[3] Centralne Muzeum Jeńców w Łambinowicach szacuje liczbę jeńców na 3500-4000 osób. Za: http://www.cmjw.pl/obozy1/lata1870-1871/ (data dostępu: 11.05.2016).
[4] Oprócz Nysy i Łambinowic, jeńców francuskich rozlokowano jeszcze w Koźlu, Opolu oraz Grodkowie.
[5] Nyska twierdza była rozbudowywana w latach 1865-1888. Modernizowano wówczas istniejące obwarowania oraz tworzone nowe forty na przedpolu.
[6] Według zapisków 26-letniego wówczas Jean’a-Pierre’a Servel’a przynajmniej część Francuzów przybyła do Nysy 11 listopada (kończy swe wspomnienia z pobytu w Nysie 24 kwietnia 1871 roku). Za: http://champsaur.net/guer...-pierre-servel/ (data dostępu: 11.05.2016).
[7] Nawrath/Reichel, op. cit., s. 13.
[8] Nawrath/Reichel, s. 14. |
_________________ Zapraszam do: Muzeum w Nysie // Neisser Kultur- und Heimatbund e.V. |
|
|
|
|
ralf
Administrator
Dołączył: 07 Lis 2017 Posty: 3085 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2023-07-18, 22:16
|
|
|
Oto wzmianka na temat francuskich jeńców wojennych przetrzymywanych w Nysie w 1870-71, która jest fragmentem dokumentu napisanego w Nysie w dniu 21 listopada 1870 r. przez siostrę zakonną o imieniu Eustachia Hantke, będącą sekretarką Matki Generalnej Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety, Marii Merkert. Dokument został przedstawiony w całości w książce Edwarda Frankiewicza OFM, pt. „Maria Merkert. Założycielka i Pierwsza Przełożona Generalna Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety (1817-1872)”, wydanej we Wrocławiu w 1982 roku. W tłumaczeniu na język polski ów fragment brzmi:
„Wojna posuwa się naprzód. Nie ma widoków na jej zakończenie, straty są coraz większe. Syn pana dr Scholza poległ jako bohater za ojczyznę i króla. Dnia 5 bm. został w pewnej wiosce pod Paryżem trafiony odłamkiem pocisku w bok. Rozerwanie wątroby spowodowało natychmiastową śmierć. Rip. Chociaż nigdy nie należałam do grona przyjaciół i wielbicieli oficera Scholza, to szczerze współczuję jego biednemu ojcu i siostrze. Strata była wielkim ciosem. Tu w Nysie znajduje się obecnie około 17.000 jeńców francuskich. Daje się to we znaki, bo wszystkie ceny podskakują. Jest dużo chorych i rannych. Codziennie zgłaszają się nowe ofiary, bo większość z nich przebywa pod namiotami. Tylko nikła część pomieściła się w fortyfikacjach. Ostatnio przygotowano kilka drugorzędnych obiektów na terenie koszar dla jeńców. Ponadto na terenie obozu zostanie założone ogrzewanie w 36 do 40 dużych barakach, by można w nich w okresie zimowym ulokować jeńców. Musimy liczyć się z tym, że ci biedni goście pozostaną u nas przez zimę. Podobnie, jak tutaj, wygląda we wszystkich fortecach, gdyż już na początku wojny nieomal cała armia francuska dostała się do niewoli.” |
_________________ Zapraszam do: Muzeum w Nysie // Neisser Kultur- und Heimatbund e.V. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
phpBB by
przemo
Strona wygenerowana w 0,174 sekundy. Zapytań do SQL: 11
|