|
Forum Historii Nysy
Serwis społecznościowy poświęcony historii miasta Nysa
|
Fabryka dywanów Hoffmann w Przełęku |
Autor |
Wiadomość |
ralf
Administrator
Dołączył: 07 Lis 2017 Posty: 3085 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2019-06-16, 08:44 Fabryka dywanów Hoffmann w Przełęku
|
|
|
Za zgodą Nyskiego Stowarzyszenia Regionalno-Kulturalnego (Neisser Kultur- und Heimatbund e.V.) w Hildesheim, zamieszczam artykuł pt. „Die Preiländer Teppichfabrik Hoffmann” („Fabryka dywanów Hoffmann w Przełęku”), który ukazał się w czasopiśmie „Neisser Heimatblatt” nr 265 z kwietnia 2011 r., wydawanym przez Nyskie Stowarzyszenie Regionalno-Kulturalne (Neisser Kultur- und Heimatbund e.V.) w Hildesheim w Niemczech. Artykuł nadesłał Karl Müller, a jego autorem jest dyplomowany inżynier Fritz-Waldemar Hoffmann (ur. 1914 - zm. 2006). Tekst z języka niemieckiego przetłumaczyła Aleksandra Narewska.
Jeśli podróżowało się pociągiem z Nysy przez Nowy Świętów (Deutsch Wette) do Prudnika (Neustadt) lub Głuchołazów (Ziegenhals), to 7 km od Nysy pociąg zatrzymał się po raz pierwszy w Przełęku (Preiland), zaraz po tym jak mijał Podkamień (Steinhübel). Dworzec był „przystankiem” - tak brzmiała nazwa w języku Kolei Rzeszy - która została utworzona dnia 1.10.1903 z powodu zwiększonego ruchu w związku z nowo wybudowaną fabryką dywanów. Wzdłuż peronu posadzono głogi, które co roku ku radości mieszkańców miasta, a także pasażerów, były w pełnym rozkwicie. Dworzec znajdował się w połowie wysokości pagórkowatego terenu, a tory kolejowe stopniowo wznosiły się pod górę Hutberg (305 m) – a zatem w kierunku Polski Świętów (Alt Wette) – Nowy Świętów (Deutsch Wette), a długie, w pełni załadowane pociągi towarowe z trudem mogły pokonać to wzniesienie. Często druga lokomotywa musiała trafić na koniec pociągu.
Przy dobrej pogodzie było stąd dobrze widać pasmo górskie Jeseniki z najwyższym szczytem Pradziadem (1490 m) oraz wieżą widokową.
Trasa przejazdu prowadziła przez pola do wsi Przełęk (Preiland). To prawdopodobnie jedna z najstarszych wsi w powiecie nyskim, w 1256 po raz pierwszy wspomniano o niej w dokumentach. Co się tyczy rozwoju przedsiębiorstwa – tyle, na ile przekazano – należy zreferować co następuje: w połowie ubiegłego wieku (XIX w.) słynna firma tekstylna Dierich z Bielawy (Langenbielau), wybudowała na terenie byłego majątku ziemskiego Przełęk (173 ha - który był w posiadaniu miasta Nysa od 1616 roku, a pola uprawne były wydzierżawiane lub sprzedawane) duży budynek fabryki i przyłączono budynek turbin hydraulicznych. Stajnie majątku zostały wyburzone, ze starych zabudowań majątku pozostały tylko ogromna stodoła i mały dom. Tutaj przedsiębiorstwo prowadziło przędzalnię wełny. Jako „przędzalnia” teren ten został odnotowany w starym atlasie. Wówczas maszyny przędzalnicze z magazynem wełny mogły zostać umieszczone w dużym budynku fabryki na kilku piętrach. Maszyny napędzane były przez dwie turbiny wodne poprzez przekładnię pasową, ponieważ nie istniały w tym czasie napędy elektryczne. Biała Głuchołaska, która płynęła w pobliżu Przełęku, dostarczała wodę do turbin, które najpierw przez rów napędzały młyn w Przełęku, a następnie wprawiały w ruch turbiny przędzalni. Najwyraźniej ta przędzalnia nie była rentowna i była na sprzedaż. Była jakby stworzona dla utworzenia fabryki dywanów. Fritz Hoffmann, ówczesny radny oraz radny rady miejskiej w Nysie, który wyrósł w przemyśle tekstylnym i prowadził firmę odzieżową na Rynku pod nr 27 w Nysie, widział w zakupie tej starej przędzalni wełny korzystną okazję do przekształcenia jej w fabrykę dywanów. Kupił ją w 1897 roku, ponieważ przemysł maszynowy w Anglii i Saksonii wprowadził na rynek potężne krosna dla dywanów. Założyciel firmy wyznaczył jako osobę odpowiedzialną za techniczne kierownictwo i budowę nowej fabryki swojego syna Fritza (młodszego) - mojego ojca – którego wysłał do szkół technicznych w Saksonii w celu nauki technik tkackich. Tak zaczęła się na koniec ubiegłego wieku, produkcja dywanów w Przełęku. Produkty były dystrybuowane przez założyciela firmy do lat 20. XX wieku. Pracował tam także jako handlowiec jego syn Georg.
Już od pierwszego dnia dywany – głównie chodniki - były chętnie kupowane, ponieważ były solidne i gustowne. Biznes szedł dobrze. W trakcie rozwoju firmy w 1905 r. uderzenie pioruna zmusiło do odroczenia wszystkich planów: poważny pożar zniszczył główny budynek wraz ze wszystkimi maszynami i zapasami przędzy.
Teraz zadaniem było odbudowanie fabryki. I tak obok spalonego budynku głównego, zbudowano nową dużą halę produkcyjną z górnymi oknami dla tkalni.
Jak energooszczędnie wówczas myślał już Fritz Hoffmann młodszy, dowodzi szklarnia, w której niewykorzystana para, która zwykle była wypuszczana na zewnątrz, była wykorzystywana do celów grzewczych. Wraz z rozwojem fabryki wzrosła liczba pracowników. Wahała się od 40 do 120 robotników mężczyzn i kobiet w zależności od pory roku i koniunktury. Załoga opierała się na synach, córkach i krewnych rolników z Przełęku i okolicznych wiosek. Do Białej Nyskiej (Bielau), Iławy (Eilau) i Markowic (Markersdorf) oraz Polskiego Świętowa (Alt Wette) można było dobrze dojechać nawet rowerem.
Specyfiką firmy był nietypowy dywan teatralny, który był zielony z jednej strony (= łąka) i czerwonawo-brązowy z drugiej strony (= pokój). Bardzo praktyczny dla teatru, zwłaszcza do dekoracji ścian, gdzie ważne były oszczędności na wadze i przestrzeni.
W pierwszej wojnie światowej od 1915 r. były produkowane materiały na plecaki dla wojska na prostych krosnach, które łatwo było zmienić. Maszyny były obsługiwane przede wszystkim przez kobiety, ponieważ mężczyźni zaciągnęli się do służby wojskowej. Wspomniani synowie założyciela firmy stali się żołnierzami, więc odpowiedzialność za zakład w Przełęku musiał wziąć Fritz Hoffmann starszy. Zmarł w 1917 roku.
Po zakończeniu wojny produkcja dywanów zaczęła się od nowa, a wraz z nimi modernizacja fabryki.
W 1939 r. – wraz z rozpoczęciem wojny - produkcja dywanów również dobiegła końca, ponieważ na krosnach nie mogły powstawać żadne ważne produkty wojenne. Załoga została wcielona do służby wojskowej lub zatrudniona w Nysie w zakładach ważnych z punktu widzenia wojny. Później powstał wojskowy warsztat samochodowy, w którym w 1944 r. pracowało od 300 do 400 żołnierzy i pracowników pomocniczych. Po 1945 r. - po zajęciu kraju przez Polaków – z uwagi na istniejące maszyny utworzono zakład naprawczy ciągników dla rolnictwa powiatu Nysa. Obecnie jest to polskie przedsiębiorstwo państwowe, do którego nie mogą wchodzić osoby z zewnątrz. Pudła z krosnami dywanowymi zabrali Polacy do Kietrza, na południe od Głubczyc, gdzie podobno przejęła je fabryka dywanów.
Ze starego personelu fabryki nie mieszka już nikt w Przełęku. W 1984 na miejscu nie można było znaleźć nikogo, kto mówiłby po niemiecku. Ostatni przesiedleńcy na początku 1950 r. mówili, że nowych mieszkańców Przełęku i okolic - głównie Polacy z terytorium zajętego przez Rosję na wschód od rzeki San - można było poznać po ręcznie robionych kurtkach i pulowerach wykonanych z pozostawionych zapasów przędzy wełny fabryki dywanów.
W Niemczech Zachodnich potomkowie założyciela firmy Fritza Hoffmana starszego po wojnie nie zbudowali nowej fabryki. Dwaj bracia Fritz i Georg Hoffmann nie byli świadkami końca fabryki w Przełęku. Fritz Hoffmann młodszy zmarł w 1923 roku w następstwie pierwszej wojny światowej, jego brat Georg zginął w wypadku myśliwskim w 1939 roku.
Załoga fabryki dywanów w Przełęku w 1934-35 r.jpg
|
|
Plik ściągnięto 39 raz(y) 4,12 MB |
|
_________________ Zapraszam do: Muzeum w Nysie // Neisser Kultur- und Heimatbund e.V. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
phpBB by
przemo
Strona wygenerowana w 0,097 sekundy. Zapytań do SQL: 12
|