Forum Historii Nysy Strona Główna Forum Historii Nysy
Serwis społecznościowy poświęcony historii miasta Nysa

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Pierwsze dni służby zdrowia w powojennej Nysie - artykuł
Autor Wiadomość
ralf 
Administrator


Dołączył: 07 Lis 2017
Posty: 3085
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-04-02, 00:07   Pierwsze dni służby zdrowia w powojennej Nysie - artykuł

Zamieszczam artykuł pt. "Pierwsze dni służby zdrowia w powojennej Nysie", którego autorką jest Grażyna Grabowska - nauczyciel historii i WoS w I LO Carolinum w Nysie. Artykuł ukazał się na stronie internetowej tej szkoły pod linkiem: KLIK. Materiał jest wart przedstawienia w szczególności dlatego, iż jak stwierdziła sama autorka, dokumenty na podstawie których powstał, zostały zniszczone podczas powodzi w 1997 roku.


"Niniejszy artykuł jest owocem mojej 3 letniej kwerendy archiwalnej związanej z problemem powojennych dziejów nyskiej Służby Zdrowia.
Praca ta sama w sobie jest już historią, ponieważ przeanalizowane przeze mnie dokumenty zostały zniszczone w powodzi 1997 roku. Odtworzenie ich jest już prawie niemożliwe. Dlatego tym bardziej chciałabym podzielić się moją pracą i przedstawić to co udało mi się "ocalić od zapomnienia" i zniszczenia. Mam również nadzieję, że podjęta tematyka zainteresuje wiele osób. Zarówno tych, którzy byli świadkami opisywanych wydarzeń, jak i szczególnie młode pokolenie mieszkańców Nysy, które prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy z tego ile wysiłku i odwagi kosztowało przywrócenie Nysy do życia po tragedii II wojny światowej.
Pierwsze dni po zakończeniu wojny były dla Nysy bardzo trudne. W ostatnich miesiącach wojny zamieniono ją w silny bastion wojskowy i kluczowy punkt oporu niemieckiego na Dolnym Śląsku. Dlatego też straty poniesione w wyniku działań wojennych były bardzo dotkliwe. Budynki zniszczono w 70-80%. Miasto zostało pozbawione: prądu, gazu, wody, zaopatrzenia, łączności i komunikacji. Przybywający do miasta napotykali wszędzie rozkładające się trupy ludzkie i końskie. Niestety taki stan utrzymywał się od marca (24 marca wojska Armii Radzieckiej wyzwoliły Nysę) do końca maja[1] .
Sytuację taką zastał przybyły do Nysy z Katowic dr Marian Wontor. Z dniem 1 maja 1945r. objął on urząd lekarza powiatowego[2]. Od razu rozpoczął też organizowanie Służby Zdrowia na terenie miasta i powiatu nyskiego. Sprawa była o tyle pilna, że z dnia na dzień przyjeżdżało do Nysy coraz więcej ludzi i zbliżały się miesiące letnie, w których mogło dojść do wybuchu epidemii.
W Nysie dr M. Wontor zastał prawie w całości zachowany budynek szpitala miejskiego (przed wojną mieścił on około 220 łóżek i obejmował oddziały: wewnętrzny, chirurgiczny, zakaźny i ginekologiczny)[3] Niestety Niemcy wywieźli z niego urządzenia do fizykoterapii, urządzenia sal operacyjnych, urządzenia chirurgiczne, lekarstwa oraz część pościeli[4].
Pozostawiono jednak część łóżek i bielizny w stanie wystarczającym do wznowienia działalności. Ocalał również Roentgen[5].
Bardzo ucierpiało zaplecze medyczne w innych częściach miasta. Szpital Arcybiskupi (główny) przy ul. Brackiej nr 7, prowadzony przez siostry Boromeuszki, podobnie jak Lazaret (szpital wojskowy), przy ul. Ujejskiego 12 -został zniszczony w 50%. Ograniczoną działalność, tylko dla ludności niemieckiej prowadził:
- Zakład Sióstr Szkolnych przy ul. Kościuszki nr 11, prowadzony przez ss. de Notre Dame,
- Zakład Elżbiety (Elisabeth Anstalt)[6] przy Rynku Solnym, prowadzony przez ss. Elżbietanki,
- Zakład ss. Najświętszej Marii Panny na Alejach Wojska Polskiego 61 - (dla dzieci, osób starszych i niepełnosprawnych)[7].
Budynki te były duże, dobrze zaopatrzone w łóżka i pościel, a siostry prowadziły kuchnię (z posiadanych zapasów). W miejscach tych ludność niemiecka mogła liczyć na opiekę lekarską i czasowy pobyt w drodze na zachód[8].
Z opisu jaki podaje dr M.Wontor[9], w miesiącu maju w Nysie przebywało około 300 Polaków i niecałe 1000 Niemców ( przed wojną Nysa liczyła około 35,5 tysiąca mieszkańców[10]). Dawni niemieccy lekarze wyjechali lub uciekli z wojskiem. Z pozostałych po nich 40 gabinetów ocalało tylko 6 ( poważnie zniszczonych i splądrowanych). Z lekarzy dentystów i akuszerek nie pozostał nikt. Z 6 aptek, nie ocalała żadna. Wszystkie zostały poważnie zniszczone. Ośrodek Zdrowia i Referat Sanitarny - nie istniał[11]. Tak więc palącą sprawą stało się sprowadzenie lekarzy różnych specjalności, głównie - chirurgów (oraz lekarstw).
W pierwszych miesiącach maja przyjechał do Nysy drugi lekarz -dr Edward Mróz, który od razu objął stanowisko Kierownika Miejskiego Urzędu Zdrowia (jako lekarz grodzki -miejski) i dyrektora szpitala miejskiego[12]. Wraz z dr M. Wontorem rozpoczęli swoją działalność medyczną.
Głównymi zadaniami w ich pracy było uruchomienie na terenie Nysy i powiatu: szpitali, ośrodków zdrowia, ordynacji lekarskiej, aptek, gabinetów stomatologicznych, pogotowia ratunkowego. Nadzór i opiekę nad utworzeniem punktu repatriacyjnego, punktu P.C.K., domów noclegowych dla Polaków i Niemców, Zakładu Oczyszczania Miasta, wodociągów miejskich zakładu pogrzebowego. Dbanie o czystość i higienę, szczepienia ochronne i propagandę (odczyty)[13]. Wszystkie te czynności były o tyle trudne, że nie dotyczyły tylko stałych mieszkańców Nysy (głównie pracowników Starostwa i Zarządu Miejskiego oraz ich rodzin) ale osób powracających z obozów pracy, repatriantów, przechodzących i stacjonujących wojsk (polskich i sowieckich) oraz wyjeżdżającej ludności niemieckiej.
W połowie czerwca 1945r., sytuacja sanitarno-higieniczna w mieście i powiecie poprawiła się. Powołano Wydział Zdrowia jako VII Wydział Zarządu Miejskiego, wydzielając w nim Referat Sanitarny przy Starostwie Powiatowym. Działalność podjęły szpitale:
- Miejski w Nysie na 52 pacjentów ( pierwotnie)[14],
- Miejski w Głuchołazach na 120 pacjentów,
- Sanatorium dla płucno- chorych w Głuchołazach na 80 pacjentów,
- miejski w Paczkowie na 40 pacjentów[15].
Uruchomiono 3 apteki w: Głuchołazach, Starym Lesie i Paczkowie[16]. Leczenie stomatologiczne prowadziło w Głuchołazach i Paczkowie 4 lekarzy - Niemców, którzy w tym czasie nie zgłosili się jeszcze do rejestracji. Z czasem otwierano gabinety w całym powiecie. Problemem był dalszy brak lekarzy specjalistów (Polaków). W Nysie było ich -2, w Paczkowie - 6, w Głuchołazach - 3, w Kopernikach -1[17].
Wraz z podjęciem działalności przez szpitale powstał problem ich zaopatrzenia i opłat za leczenie. W związku z brakiem stałego transportu nie zawsze można było liczyć na regularne dostawy z Katowic lub z powiatu (tym zajmował się Referat Aprowizacyjny przy Starostwie Powiatowym ). Dlatego lekarz powiatowy ustalił opłatę za leczenie w szpitalu na kwotę od 30 do 50 zł. lub odpowiedni ekwiwalent w żywności[18]. W związku z tym głównymi produktami żywieniowymi były : kasze, groch, bardzo małe ilości mleka i nabiału oraz jarzyny i chleb ( którego ciągle brakowało).
Ustalonym opłatom nie podlegali repatrianci z za Buga, ponieważ zgodnie z zarządzeniem Ministerstwa Zdrowia, należało ich objąć opieką (zwłaszcza kobiety rodzące), a koszty leczenia miał pokryć Powiatowy Urząd Repatriacyjny[19]. Podobnie należało traktować osoby powracające z obozów z Niemiec[20]. Jesienią1945r. Ministerstwo Zdrowia wydało zarządzenie popierające akcję osiedleńczą, a osiedleńcy mieli prawo do bezpłatnego leczenia w szpitalach na okres 3 miesięcy od dnia osiedlenia[21].
W połowie lipca działalność Szpitala Miejskiego w Nysie rozwinęła się na tyle, że można było przyjmować pacjentów w zakresie chorób wewnętrznych, zakaźnych i chirurgii małej. Ponadto przeprowadzano trudniejsze porody (bez konieczności operacji). Starano się jednak bardzo ograniczyć przyjmowanie pacjentów ze względów organizacyjnych i zaopatrzeniowych szpitala.
Oprócz dr E. Mroza nowym lekarzem w szpitalu została dr Urszula Kick[22], Niemka, specjalistka chirurgii (przez 2 lata pracowała jako asystentka). Powróciły również do szpitala siostry zakonne[23], które pracowały tu przed wojną. Były one fachowo wyszkolone i nieodzowne w pracy. Chwalono je za umiejętności i że "pracują lepiej w szpitalach niż cywile (...) bo nie wynoszą majątku szpitalnego"[24]. Pracujące tu polskie pielęgniarki nie były jeszcze wykwalifikowane.
Pieczę nad administracją szpitala sprawował p. J. Podgórski i czasowo p. St. Śmietana. Praca nad rozwojem szpitala wymagała dużo zachodu, o wszystko trzeba było walczyć: o przydział jedzenia, o dotacje, nawet o szklarza i dekarza. Podobnie było z bielizną i pościelą, którą szpital odziedziczył po Niemcach. Niestety przy wyjeździe szpitala radzieckiego z Nysy "poginęło dość dużo z (...) zapasu, zabrano również część materiałów opatrunkowych i zapas składu miodu i syropu"[25].
Pod koniec lipca rozpoczęto organizację pierwszej apteki w Nysie, z zapasów apteki na ul. Nowowiejskiej (tzw. Lazaret Apotheke), z leków przechowywanych w szpitalu i z wypalonych piwnic -aptek. Aptekę tę miał prowadzić farmaceuta niemiecki, do czasu przejęcia przez aptekarza polskiego. Jednak w wyniku braku odpowiedniego lokalu i pewnych komplikacji, nie otworzono jej.
Rodziło się również pogotowie ratunkowe. Posiadało jednak bardzo skromne wyposażenie, w skład którego wchodził : wóz skrzyniowy i para koni. Mieściło się ono na ulicy Mickiewicza 27. Tam również mieszkał woźnica. Dr E. Mróz zabiegał w starostwie o lekką platformę potrzebną do swobodnego przewożenia chorych.
W tym samym czasie powstał punkt P.C.K. w budynku dawnej prywatnej kliniki dr Sonntaga (niedaleko dworca)[26] poważnie wspierany przez działalność dr E. Mroza. Pierwszym zadaniem tego punktu było organizowanie pomocy żywnościowej i noclegowej dla repatriantów i ludności niemieckiej. Pracownicy P.C.K. mieli stały kontakt z utworzonym na początku lipca punktem repatriacyjnym (również w pobliżu dworca), gdzie codziennie w godzinach od 7 do 8 przyjmował dr E. Mróz. Jednak mimo jego wielkich starań utrzymanie porządku i higieny w tym miejscu było bardzo trudne. Na jego zarządzenie podłączono tam bieżącą wodę. Doktor obawiał się jednak, że niechlujstwo i nieporządek oraz bezczynność repatriantów spowoduje epidemię. Epidemii spodziewano się w tym rejonie już od dawna[27]. Dlatego 11 VII 1945 r. przystąpiono do szczepień ochronnych przeciw tyfusowi. Najpierw zaszczepiono personel miejski, a następnie w miarę możliwości i środków pozostałych zgłaszających się[28].
W tym okresie nie stwierdzono jeszcze chorób zakaźnych głównie z braku wymiany informacji. Jedynie w powiecie zdarzały się "pojedyncze wypadki odry, szkarlatyny i dyfterytu"[29]. Największą plagą stały się choroby weneryczne, zwłaszcza - trypel - głównie u Niemek[30]. Leczenie tych chorób było o tyle trudne, że istniejące apteki nie posiadały potrzebnych leków np : związków sulfamidowych. Nie było również lekarzy specjalistów : ginekologa lub wenerologa, którzy mogliby leczyć te choroby wg starych metod. Starano się przeciwdziałać pladze much, która mogła stać się przyczyną epidemii. W tym celu do połowy lipca praktycznie usunięto wszystkie zwłoki ludzkie i zwierzęce z wyjątkiem miejsc trudno dostępnych i zaminowanych. Aby przeciwdziałać epidemii próbowano jak najszybciej podłączyć miasto do wodociągu i usunąć śmieci. Powołany wydział sanitarny wydał specjalne zarządzenie o oczyszczaniu studni i ich otoczenia, o opróżnianiu dołów kloacznych i odkażaniu ich wapnem chlorowanym[31]. Wydano również zarządzenie o przymusowym szczepieniu przeciw durowi brzusznemu. W tym celu sporządzono listy osób podlegających szczepieniu i przyszykowano lokale. Sprawa szczepień komplikowała się jednak poważnie, ze względu na wielkie rotacje repatriantów i przepływ wysiedlanej ludności niemieckiej, wraz z którą musieli wyjechać niemieccy lekarze pomagający w akcji szczepień[32].
Następnym krokiem mającym na celu przygotowanie miasta do walki z epidemią było powołanie przez prezydenta miasta Jana Koja[33] Komisji Sanitarnej w składzie:
- Wilhelm Spyra - II wiceprezydent,
- dr E. Mróz - lekarz grodzki,
- delegat podany przez starostwo,
- p.Korcz - sekretarz PPR,
- dr St. Śmietana - radca prawny magistratu,
- architekt - J. Kapotka,
- A. Stolarczyk - dyrektor administracyjny magistratu.
Pierwsze posiedzenie komisji odbyło się w czwartek 5 VII 1945 r. o godzinie 10.00 w gmachu głównym Zarządu Miejskiego (pokój nr 17)[34]. Przedmiotem dyskusji stał się stan Sanitarny miasta i związane z tym potrzeby, o których mówił dr E. Mróz[35]. W efekcie podjętej dyskusji ustalono, że ze względu na ograniczone możliwości dotowania szpitala przez miasto nie będzie można przyjmować dużej liczby pacjentów. Opłaty za swoich chorych miał przekazać powiat i inne instytucje miasta. Ograniczono przydział żywności. Spodziewano się również, że niemieckie siostry zakonne zostaną zwolnione, dlatego należało jak najszybciej wyszukać lub przeszkolić polski personel[36]. Postanowiono, że poradnię lekarską urządzi się w budynku Ośrodka Zdrowia na ul. Gierymskiego nr 13, (obecna Zjednoczenia).
Pierwszy przypadek zgonu na tyfus zanotowano w Kopernikach. 18 VII 1945 r. zmarła tam 59 letnia Maria Elsner[37]. Następne przypadki wystąpiły we wsi Lipowa koło Ścinawy. Tyfus zaczął się szybko rozszerzać przybierając w niektórych okolicach rozmiary epidemii. Źródeł jego powstania było kilka. W powiecie nyskim przypadki tej choroby notowano od lat w ilości około 20 zachorowań rocznie. Przesunięcia wielkich mas ludzi spowodowane wojną umożliwiły rozprzestrzenienie się choroby. Podejrzewano nawet działania dywersyjne. Dodatkowo przeniesieniu choroby sprzyjały : ciężkie warunki materialne ludności, niedożywienie, brak środków zapobiegawczych, lekarzy, transportu, środków dezynfekcyjnych, mydła, środków higieny osobistej. Zniszczone wojną : kanalizacja, wodociągi, studnie, stały się również źródłem zarazy[38].
Na początku sierpnia zameldowano około 150 wypadków tyfusu. Chorowała głównie ludność niemiecka, w mniejszym stopniu Polacy. Śmiertelność określono na 6 - 7%. Pojedyncze przypadki zachorowań odsyłano do szpitali w Nysie, Paczkowie i Głuchołazach. Miejscowości, w których choroba wystąpiła nagminnie i gdzie zanotowano od 30 do 40 zachorowań, zamykano - likwidując wszelki kontakt z okolicą zdrową[39].
Od początku sierpnia zmobilizowano wszystkie siły lekarskie do zwalczania epidemii:
- dr Maj - Sanatorium w Głuchołazach - Polak
- dr Kunicki - Szpital św. Józefa w Głuchołazach - Polak
- dr Łukaszewicz - Lekarz Miejski w Głuchołazach - Polak
oraz lekarze niemieccy:
- w Głuchołazach : dr - Stober, Rzepka, Seidel, Mildebrand,
- w Paczkowie : dr - Kapusta, Gotschalk, Glokner, Bartlakowski, Waligóra,
- w Kopernikach : dr - Wyrwoll, Pawlikówna,
- w Nysie : dr Lammer,
- w Jasienicy Dolnej : dr Rieger,
- w Kępnicy : dr Grotschel[40]
Epidemia przeniosła się również do Nysy. Pierwszym punktem stała się ul. Opolska. Przyczyną zachorowań było przeniesienie zarazków od repatriantów "droga mleka na mieszkańców tejże ulicy, znajdującej się w najbliższym sąsiedztwie torów kolejowych[41]. Niestety mimo zarządzenia ścisłej kwarantanny w tym miejscu, epidemia rozszerzyła się. Dalsze ognisko epidemii wystąpiło na ulicy Kwiatowej i przyległej Hochscharstrasse[42] (Grzegorza z Sanoka).Tam również wprowadzono kwarantannę. Objęci kwarantanną nie mogli wychodzić do pracy poza granice kordonu i żywieni byli przez miasto. Pojedyncze przypadki zachorowań zanotowano również w innych okolicach miasta. W związku z rozwojem sytuacji podjęto dalsze kroki w zwalczaniu epidemii. Nawiązano ścisła współpracę z wszystkimi możliwymi organami: władzy, milicji, UB, służby zdrowia i pomocy społecznej oraz z dowództwem i służbą zdrowia wojska polskiego i sowieckiego[43]. Sukcesywnie kontrolowano studnie, wodę do picia, urządzenia sanitarne. Wydano ogłoszenia dla ludności i specjalne zarządzenia przeciw epidemiczne. W Głuchołazach i Paczkowie otworzono specjalne oddziały zakaźne. W Szpitalu Miejskim w Nysie zamieniono oddział dziecięcy na oddział tyfusu z 30 - ma łóżkami (ponieważ oddział zakaźny był zniszczony przez zalanie deszczem)[44]. Cały powiat został podzielony na obwody, gdzie utworzono specjalne izolatoria, nad którymi pieczę sprawowali lekarze polscy i niemieccy[45]. Zobowiązano prezydentów miast i wójtów wsi (lub innych reprezentantów ludności) do przedstawienia co tygodniowych raportów o nowych zachorowaniach i przebiegu epidemii na całym terenie. Im również zlecono inspekcje w domostwach w celu wykrycia źródła zakażenia. Odnośnie miejsc zbiorowego żywienia nakazano : myć naczynia we wrzątku w miarę możliwości dezynfekować pomieszczenia, używać własne sztućce, ułatwić dostęp do wody bieżącej w celu mycia rąk. Personel stołówki miał obowiązek zgłaszać się do lekarza w przypadku najmniejszych objawów gorączki. Starano się sprawdzać czystość bakteriologiczną wody, pasteryzować mleko.
Wobec handlujących na ulicznych straganach, dr E. Mróz wydał specjalne zarządzenie[46]. Cukierki należało sprzedawać tylko w odpowiednim opakowaniu, inne wyroby cukiernicze oraz pieczywo miało być umieszczone pod szkłem (w szafkach, gablotach), owoce (gruszki i śliwy) miały być przykrywane czystym materiałem. Osoby zatrudnione w sklepach z żywnością, składach, wytwórniach spożywczych, zakładach fryzjerskich lub gastronomicznych miały obowiązek zgłosić się do lekarza w celu uzyskania specjalnego orzeczenia o stanie zdrowia i pozwolenia na pracę. Wszyscy, którzy naruszyli te postanowienia podlegali w drodze administracyjnej karze grzywny do 1.000 zł lub aresztowi do 3 miesięcy[47]. Wobec już chorujących stosowano również rygorystyczny sposób postępowania. Jeżeli w mieszkaniu chorowała tylko jedna osoba starano się ją odizolować umieszczając w szpitalu, a w domu przeprowadzano dezynfekcję. W wypadku większej ilości chorych mieszkanie traktowano jak izolatkę pod stałym nadzorem lekarza. W tym wypadku dezynfekcje przeprowadzano dopiero 6 - 8 dni po okresie bezgorączkowym, jednak na drzwiach mieszkania (lub kamienicy) pozostawiano karty ostrzegawcze.
Aby zapobiec zatłoczeniu szpitali, w których liczba miejsc była bardzo ograniczona, zobowiązano lekarzy obwodowych do dokładnego badania zgłaszanych przypadków (wg odpowiednich objawów) i kontaktowania się w sprawie umieszczenia chorych w szpitalu z lekarzem miejskim. Do szpitala mogły trafić tylko najcięższe przypadki. Innych należało umieszczać w specjalnych izolatoriach. Miejscowi lekarze mieli również obowiązek informować ludność o godzinach urzędowania lekarza grodzkiego, aby uniknąć niepotrzebnych kolejek i fatygi[48]. Wszyscy chorzy musieli być wpisywani do specjalnego rejestru tj. książeczki gdzie podano dane osobiste i przebieg choroby. Podobne rejestry prowadzono w szpitalach. Po zakończeniu leczenia poddawano odzież i pościel odkażaniu i dezynfekcji, w specjalnych komorach gazowych (o ile takie istniały na terenie).
Z uwagi na rozszerzanie się epidemii (w drugiej połowie sierpnia) w Nysie i powiecie dr Mróz podjął starania o uruchomienie dodatkowego szpitala zakaźnego[49]. Szpital ten mieścił się na ulicy Ujejskiego 12 i był dawnym szpitalem wojskowym. Po zakończeniu działań wojennych cały czas był użytkowany przez wojska sowieckie. Otwarcie szpitala planowano na 21 IX 1945 r. Jednak wywiązanie się z tego terminu było bardzo trudne, ponieważ sowieci początkowo oddali tylko część budynku i to z poważnie uszkodzonym dachem. Remont szpitala rozpoczął się w połowie sierpnia, kiedy Rosjanie opuścili cały budynek. Przeprowadzono w nim dezynfekcję i gruntowne oczyszczanie. Doprowadzono prąd, częściowo naprawiono dach. Po długim postoju wyremontowano centralne ogrzewanie, wstawiono wybite szyby i doprowadzono wodociąg. Pierwotnie oddano do dyspozycji 50 łóżek, następnie 70. Z czasem w szpitalu tym leczono prawie samych Niemców. Lekarzem polskim i nadzorcą szpitala był dr Mróz. Lekarzem leczącym ludność niemiecką został dr Tschotschel. Personel pielęgniarski uzupełniły siostry Elżbietanki. Sprawą obywateli niemieckich zajął się szczególnie lekarz grodzki, mimo oporu ze strony władz. Uważał on, że pomoc w zwalczaniu chorób wśród Niemców, może tylko ułatwić zmniejszenie epidemii i uchronić w ten sposób Polaków. Pozwoli to uniknąć dodatkowych kosztów w leczeniu obydwu stron.
Wyżywienie szpitalne zapewniało miasto, na podstawie zapotrzebowania wg ilości chorych. Kuchnię prowadziła żona stróża[50]. Największym problemem tego i innych szpitali był brak leków, lekarzy i opału. Na mocy umowy podpisanej z ZSRR liczono na dostawę większej ilości medykamentów[51].
Na oddziałach zakaźnych szpitali miejskich leżeli Polacy głównie z powiatu. W Nysie zachorowały tylko dwie osoby i to na paratyfus. Chorymi Niemcami ewakuowanymi z powiatu zajął się lekarz powiatowy dr Wontor. On prowadził rejestr chorych w powiecie. Jednocześnie organizował nadzór sanitarny nad obozem przesiedleńców. Wydawał odpowiednie zarządzenia, prowadził drużynę sanitarną i odkażającą. Nad niemieckimi mieszkańcami Nysy nadzór sprawował dr Mróz[52].
Mimo wielkich starań ze strony Komisji Sanitarnej epidemia rozszerzała się przez cały sierpień. W połowie września lekarze określili "ilość zarejestrowanych przypadków zachorowań na tyfus brzuszny, paratyfus i i podejrzanych za czas do 12 VII na 280"[53]. Do kwestii ustępowania epidemii podchodzono bardzo ostrożnie. Chociaż zakładano, że "przypadki, które w 100% odpowiadały klinicznie obrazowi tyfusu brzusznego jest około 30%. Inne to paratyfusy i ostre katary żołądkowo - jelitowe"[54]. W związku z tym dr Wontor zarządził powiększenie liczby izolatoriów w powiecie. Do połowy września wykazywano 385 przypadków zachorowań, jednak lekarz powiatowy twierdził, że liczby te sięgają 500 - 600 zachorowań, a to dlatego, że nie każdy przypadek był meldowany[55].
Wydzielonym obwodom podlegali specjalnie wyszkoleni dezynfektorzy[56]. Zadaniem kolumny dezynfekcyjnej była : - dezynfekcja w szpitalach, izolatoriach i mieszkaniach osób chorych, wyszukiwanie ognisk epidemii w terenie, kontrola urządzeń sanitarnych i studni. Dezynfekcje u osób chorych należało przeprowadzić nie później niż w ciągu 18 godzin (w mieście) i 24 godzin (na wsi) po rozpoznaniu choroby. Dezynfektor po przeprowadzeniu dezynfekcji wpisywał czynność do specjalnej książeczki, w której musiał być podpis np. sołtysa. Dezynfektorzy podlegali bezpośrednio lekarzowi obwodowemu, który nadzorował i kontrolował całość akcji. Jego zadaniem było przygotowanie tygodniowych meldunków na podstawie uzyskiwanych informacji o epidemii na danym terenie. Następnie przekazywano je lekarzowi powiatowemu w każdą sobotę. Wykazy miały zawierać dokładne dane o chorym i przebiegu choroby. Lekarz obwodowy dokonywał wstępnej selekcji chorych przed przekazaniem ich lekarzowi powiatowemu. W przypadku zagrożenia mógł uciec się do interwencji milicji i zamknięcia zagrożonych miejsc publicznych (stołówek, hoteli, kościołów).
Miesięczne wynagrodzenie lekarza obwodowego wynosiło - 700 zł oraz 100 zł za wyjazd w teren, trwający ponad 24 godziny[57] Na 28 gmin stworzono 10 obwodów. Na początku września liczba dezynfektorów wynosiła 2 osoby. Mimo zgłaszania się wielu chętnych, nie wszyscy wytrzymali w pracy ze względu na duże zagrożenie i niskie zarobki - 500 zł miesięcznie z obowiązkiem pracy przez 1 rok[58]. Pod koniec września zgłosili się następni chętni. Łącznie pracowało w powiecie 7 osób:
- Jan Pfeifer - dezynfektor w Berkowicach,
- Bronisław Kufel - -- // -- w Starym Witowie,
- Mieczysław Kościelny - -- // -- w Jasienicy Górnej,
- Mikołaj Sygnatowicz - -- // -- w Nysie,
- Kazimierz Gębka - -- // -- w gminie Nysa,
- Michał Popchyła - -- // -- w gminie Łąka,
- Karol Salamon - -- // -- w Nysie[59].
Praca ta była bardzo trudna. Brakowało podstawowego sprzętu dezynfekcyjnego jak: komór przenośnych, stałych i przenośnych kąpielisk, lizolu[60]. W wyniku akcji dezynfekcyjnych w powiecie przeprowadzono oczyszczanie szpitali i domów, w których stwierdzono zakażenie. Wykonano około 200 dezynfekcji. Środkiem odkażającym był przeważnie lizol lub inne niemieckie preparaty o bliżej nieznanym składzie. Ogólnych kontroli sanitarnych było około 60, w okolicach największego nasilenia tyfusu (Reńska Wieś, Goświnowice, Lipowa, Nawroty, Nowy Las, Zakszów, Głębinów, Dłużnica, Oparów, itd.[61]).
Pod koniec września [62]Wydział do Walki z Epidemiami w Katowicach przydzielił do dyspozycji lekarzowi powiatowemu w Nysie, odpowiednie środki dezynfekcyjne i ciężarówkę. Szpital zakaźny otrzymał kredyt za miesiąc sierpień w wysokości 25 tyś. zł. za bezpłatne leczenie chorych (co wyniosło 15 tyś. zł.), a na wyposażenie 10 tyś zł. Na miesiąc wrzesień przyznano 10 tyś zł. Na bezpłatne leczenie chorych, środki te były jednak kroplą w morzu potrzeb.
Pod koniec 1945r. epidemia zaczęła się stopniowo cofać. Z dniem 28 XII 1945r. lekarz powiatowy zlikwidował izolatoria w Jasienicy Dolnej i okolicach, pozostałych chorych wysłano do szpitali w Nysie i Paczkowie. Izolatoria miały być odpowiednio zabezpieczone i czekać na dalsze dyspozycje[63]. Niezależnie od wszelkich działań podjętych w walce z epidemią, lekarz powiatowy i miejski pracowali nad utworzeniem Ośrodka Zdrowia. Proces ten przebiegał od początku czerwca 1945r. Głównym inicjatorem i wykonawcą był dr E. Mróz. Po przyjeździe do Nysy udało mu się zająć budynek przy ulicy Gierymskiego 13. Dom ten nie był najlepszym lokum dla ośrodka ale ze względu na dobry stan, postanowiono tymczasowo zaadoptować go na przychodnię. Przez pierwsze tygodnie starano się zebrać odpowiednią ilość mebli i sprzętu potrzebnego do urządzenia ośrodka, zarówno dla potrzeb lekarza jak i administracji. Pod koniec sierpnia zdołano częściowo wyremontować budynek, choć nadal brakowało wiele szyb. Poprawiono dach, zamurowano dziury w piwnicach, naprawiono instalację elektryczną, przeprowadzono częściową naprawę sieci wodociągowej, naprawiono uszkodzone okna i drzwi.
Parter budynku przeznaczono dla administracji ośrodka tj. biura sekretarza ośrodka i kartoteki. Pierwsze piętro oddano lekarzowi powiatowemu na urządzenie przychodni wenerycznej i przeciwgruźliczej. Na drugim piętrze urządzono poradnię dla niemowląt, z pokojem dla pielęgniarki, poczekalnią, pokojem badań lekarskich i pokojem dla naświetlania. Trzecie piętro zagospodarowano na poradnię dla ciężarnych, gdzie urządzono : gabinet do badań lekarskich, ze stołem ginekologicznym i najważniejszymi instrumentami do badań. Przy poradni dla ciężarnych planowano utworzyć poradnię eugeniczną (działającą na zmianę z poradnią dla ciężarnych). Obydwie poradnie rozpoczęły działalność 1 IX 1945r. Prowadzone były przez dr E. Mroza. Na tym samym piętrze urządzono poradnię dentystyczną, na dobrym poziomie. Pod koniec września ukończono ich wyposażanie. Problemem był tylko lekarz, jednak spodziewano się go pod koniec roku. Lekarzem tym została pani Ochenduszko - lekarz dentysta i na początku 1946r. poradnia dentystyczna leczyła już dzieci i młodzież. W tym samym czasie pracowała już poradnia wenerologiczna i przeciwgruźlicza.
W budynku ośrodka pracowała również kuchnia mleczna i magazyn na środki odżywcze. Ośrodek ten prowadzili razem lekarz powiatowy i grodzki. Dlatego uznano go za własność miasta i powiatu Nysa. Budżet ośrodka miał być wspólny, z podziałem kosztów odpowiednio do ilości mieszkańców. Pod koniec 1945r. Zarząd Miejski przekazał Referatowi Zdrowia dwupiętrowy budynek przy ulicy Moniuszki 2 jako nowe lokum dla ośrodka.
Doktor Mróz zajął się dodatkowo zorganizowaniem przedszkola dla najmłodszych mieszkańców Nysy. Dzieciniec znajdował się na terenie zabudowań szpitala w dawnym ogródku dziecięcym. Jednak w okresie epidemii umieszczono tam oddział zakaźny.
Przed końcem 1945r. zorganizowano ostatecznie, tak bardzo potrzebną na terenie Nysy aptekę. Po długich pertraktacjach przeniesiono do Nysy urządzenia apteki z Paczkowa wraz z towarem. Była to apteka z ulicy Wolności. Nowym lokum została dawna niemiecka apteka na ulicy Partyzantów. Pracownicami nowej apteki "Piastowskiej" zostały mgr Jadwiga Desanka i mgr Maria Strzelecka[64].
I tak kończyło się 8 miesięcy urzędowania i budowy nowej Nysy w ranach Polski Ludowej. Bardzo ciężkie i pracowite miesiące dały owoce. Osiągnięciem tym była rozbudowa całej instytucji Opieki Zdrowotnej na terenie miasta i Powiatu oraz całego systemu wspomagającego. Na pewno wiele z tych działań było tymczasowych i wymagało mocnych podstaw ale pozwoliło przeżyć tysiącom ludzi, ludzi którzy dali życie powojennej Nysie."


Przypisy:
[1] Sprawozdanie lekarza powiatowego z dn. 22 V 1945r., Archiwum Państwowe w Opolu oddział w Nysie (dalej APO o N), Starostwo Powiatowe (dalej SP) 283.
[2] Urodzony 14 I 1910 r. w Porębie, zdobył kwalifikacje 3 III 1938 r. na UJ w Krakowie, zamieszkał 10 V 1945 r. w Nysie ul. Słowackiego 3. VII 1945 r. Od 7 został mianowany administratorem sanatorium w Głuchołazach (Dane lekarzy z 7 VII 1945 r., APO o N, SP 285)
[3] Sprawozdanie lekarza z dn. 22 V 1945 r., (APO o N, SP 285)
[4] Tamże, 285
[5] Pismo w sprawie raportu z dn. 14 VII 1945r., (APO o N, SP 284)
[6] Sprawozdanie specjalne z dn. 29 I 1949 r., APO o N, Zarząd Miejski (dalej ZM) 79
[7] Pismo w sprawie z dn. 14 VII 1945r., APO o N, SP 284
[8] Sprawozdanie z dn. 22 V 1945 r., APO o N, SP 283
[9] Tamże, 283
[10] Miasto Nysa, Szkice monograficzne , Wrocław 1970, s. 130
[11] Sprawozdanie z dn. 22 V 1945 r., APO o N, SP 283
[12] Dr Edward Mróz, zamieszkał przy ul. Hindenburga nr 22 (Dane osobowe z dn. $ VI 1945 r., APO o N, SP 283)
[13] Pismo w sprawie, z dn. 14 VII 1945 r., APO o N, SP 284
[14] Zapotrzebowanie dla szpitali, z dn. 21 VI 1945 r., APO o N, SP 285
[15] Pismo w sprawie, z dn. 14 VII 1947 r., APO o N, SP 284
[16] Sprawozdanie lekarza powiatowego, z dn. 15 VI 1945 r., APO o N, SP 285
[17] Tamże, 285
[18] Tamże, 285
[19] Pismo dotyczące przyjmowania repatriantów, Warszawa-Praga 23 IV 1945 r., Ministerstwo Zdrowia Nr 849a/45, APO o N, SP 283
[20] Zarządzenie w sprawie repatriantów i przesiedleńców. Warszawa 29 V 1945 r., Ministerstwo Zdrowia 1503/45, APO o N, SP 283
[21] Zarządzenie o poparciu akcji osiedleńczej, Katowice 15 IX 1945 r., Urząd Wojewódzki nr 1503/45, APO o N, SP 285
[22] (przyp. Aut.) prawdopodobnie przybyła na tereny Nysy w maju 1945 r., lecz przebywała tu bardzo krótko, nie wykazano jej w żadnym spisie lekarzy z 1945 r., (APO o N, SP 285)
[23] Prawdopodobnie chodzi o SS. Elżbietanki, które pracowały w szpitalu przed wojną. (APO o N, SP 285)
[24] Sprawozdanie lekarza, z dn. 15 VI 1945 r., APO o N, SP 285
[25] Tamże, 285
[26] Tamże, 285
[27] Zarządzenie w sprawie przeciwdziałania epidemii. Katowice 16 V 1945 r., Urząd Wojewódzki 235/45. APO o N, SP 283
[28] Zapotrzebowanie na szczepionki, z dn. 26 VI 1945 r., APO o N, SP 285
[29] Sprawozdanie z dn. 15 VI 1945 r., APO o N, SP 285
[30] Tamże, 285
[31] Zarządzenie w sprawie przeciwdziałania epidemii, z dn. 5 V 1945 r., APO o N, SP 285
[32] Działania podjęte w związku z epidemią, z dn. 4 VII 1945 r., APO o N, SP 285
[33] Protokół z posiedzenia I komisji, Nysa dn. 5 VII 1945 r., APO o N, SP 285
[34] Tamże, 285
[35] Tamże, 285
[36] List w sprawie przyjazdu sióstr, Warszawa 22 VII 1945 r., APO o N, SP 285
[37] Raport o pierwszych przypadkach tyfusu, Nysa 14 VIII 1945 r., APO o N, SP 285
[38] Sprawozdanie lekarza Powiatowego za okres od 15 VII do 3 VIII 1945 r., Nysa $ VIII 1945 r., APO o N, SP 285
[39] Tamże, 285
[40] Sprawozdanie lekarza, Nysa 4 VIII 1945 r., APO o N, SP 285
[41] Sprawozdanie lekarza miejskiego, Nysa 14 IX 1945 r., APO o N, SP 285
[42] Tamże, 285
[43] Tamże, 285
[44] Sprawozdanie , Nysa 14 IX 1945 r., APO o N, SP 285
[45] Podział lekarzy na obwody, Nysa 9 IX 1945 r., APO o N, SP 285
[46] Zarządzenie lekarza grodzkiego, Nysa 31 X 1945 r., APO o N, SP 285
[47] Tamże, 285
[48] Zarządzenie, Nysa 30 VII 1945 r., APO o N, SP 285
[49] Sprawozdanie, Nysa 14 IX 1945 r., APO o N, SP 285
[50] Tamże, 285
[51] Tamże, 285
[52] Tamże, 285
[53] Wnioski lekarza grodzkiego, Nysa 31 VIII 1945 r., APO o N, SP 285
[54] Sprawozdanie, Nysa 14 IX 1945 r., APO o N, SP 285
[55] Tamże, 285
[56] Kurs dla dezynfektorów. 12 X 1945 r., APO o N, SP 285
[57] Tamże, 285
[58] sprawozdanie miesięczne, Nysa 2 X 1945 r., APO o N, SP 285
[59] Miasto Nysa, Wrocław 1970r., s 129
[60] Sprawozdanie lekarza powiatowego, Nysa 10 IX 1945 r., APO o N, SP 285
[61] Sprawozdanie miesięczne lekarza powiatowego, Nysa 2 X 1945 r., APO o N, SP 285
[62] Przydział środków dezynfekcyjnych, Katowice 26 IX 1945 r., APO o N, SP 283
[63] Referat sprawozdanie, Nysa 19 II 1949 r., APO o N, SP 286
[64] Referat sprawozdanie, Referat 19 II 1949 APO o N, SP 287.
_________________
Zapraszam do: Muzeum w Nysie // Neisser Kultur- und Heimatbund e.V.
 
     
yuds 
Miłośnik Nysy

Dołączył: 27 Gru 2017
Posty: 2
Skąd: Nysa
Wysłany: 2018-04-03, 07:51   

Piękny tekst, oddający realia ówczesnej, powojennej, ograbionej Polski. Dobrze, że nie czytają tego dzisiejsi politycy, dobrze gdyż nie zrozumieli by tego...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

phpBB by przemo  
Strona wygenerowana w 0,163 sekundy. Zapytań do SQL: 9