Forum Historii Nysy Strona Główna Forum Historii Nysy
Serwis społecznościowy poświęcony historii miasta Nysa

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Willa "Gaschin" w Rochusie
Autor Wiadomość
ralf 
Administrator


Dołączył: 07 Lis 2017
Posty: 3085
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-03-01, 17:18   Willa "Gaschin" w Rochusie

Na pewno wielu z Was było kiedyś przy końcu Rochusa, idąc choćby do znajdującego się w Lasku Złotogłowickim kościoła Matki Bożej Wspomożenia Wiernych ("Maria Hilf"). Zapewne spostrzegliście wtenczas nieopodal stojący stary dom, dość charakterystyczny, bo urzekający stylem w jakim został zbudowany. Zwróciliście zapewne również uwagę na roztaczający się wokół niego na stoku ogrodzony teren, w formie przypominającym dawny ogród. To zapomniane dziś miejsce w II połowie XIX wieku tętniło życiem i pracą. Stojący tam do dziś dom był okazałą willą, a ogrodzony teren wykwintnym parkiem, a wszystko było własnością człowieka należącego do śląskiego rodu magnatów - von Gaschin.
Poniżej przedstawiam historię tego miejsca. Jest to przetłumaczony z języka niemieckiego artykuł, który ukazał się w periodyku "Heimat-Kalender im Neissegau 1937".


"Willa Gaschin w Rochusie, część Złotogłowic"
Tytuł oryginalny: "Villa Gaschin in Rochus, Anteil Gross-Neundorf". Autor: Langer.
Tłumaczenie i opracowanie: Ralf

"W okolicy kościoła Matki Bożej Wspomożenia Wiernych ("Maria Hilf") Eduard Engelmann wraz ze swoją małżonką - Valeską (z domu von Biberstein), kupili od rolników ze Złotogłowic (Gross-Neundorf) różne pola i łąki. Następnie Eduard Engelmann na wzgórzu znajdującym się na zachód od kościoła "Maria Hilf" wybudował gospodarstwo z budynkiem mieszkalnym [patrz: plan - lit. A], stajnią [B] i stodołą [C]. Zajmował się rolnictwem. Zbudował również na swych włościach cegielnię.

W roku 1857 całą posiadłość kupili: hrabia Alfred von Matuschka z Janowej (Johnsdorf, pow. grodkowski), hrabina Angela von Sierstorpff z Jędrzejowa (Endersdorf, pow. grodkowski) oraz hrabina von Wengersky z Grodkowa, za kwotę 36 tysięcy marek. Cel tego zakupu jest nieznany. W roku 1858 posiadłość przeszła w ręce Oskara Christa z Nysy. Christ dokupił więcej ziemi, w szczególności na pobliskiej górze o nazwie Renneberg (dzis. Nyska Góra), której wierzchołek znajduje się 350 metrów na północ od willi. Ziemię tą dokupił od Michaela Beiera. Oskar Christ posiadał łącznie nieco ponad 18 hektarów (prawie 71 morg pruskich małych). W roku 1860 Christ zbudował w celu mieszkalnym środkową część willi z wieżą [patrz: plan - lit. D].

W roku 1870 August Beyer, kupiec z Nysy, przejął majątek i założył tam gospodę, którą chętnie odwiedzali miłośnicy polowań. Beyer popadł jednak w problemy majątkowe i sprzedał posiadłość. W roku 1883 część majątku z cegielnią kupił ogrodnik Gustav Heinzelmann, który założył tam sklep ogrodniczy. W roku 1884 część majątku kupił hrabia cesarstwa - Ferdinand von Gaschin z Rudołtowic (Rudoltowitz, dzis. pow. pszczyński). Był właścicielem willi, podwórza (0,186 ha), ogrodu (2,194 ha), stodoły oraz łąki (0,226 ha). Wpływ na zakup tej nieruchomości przez Ferdinanda miał zamkowy wygląd wilii, duży ogród i wspaniałe, roztaczające się z tego miejsca widoki.

Ferdynand upiększył swój majątek. Zbudował wschodnią część willi [patrz: plan - lit. E], dwupiętrowy dom dla służby [F] i nową stajnię z komórką na siodła [G]. Stodoła została przekształcona m.in. w wozownię. Nie zajmowano się tam już rolnictwem. Za willą powstała ujeżdżalnia. Szczególną uwagę poświęcił hrabia rozległemu ogrodowi, który przekształcił w imponujący park. Posadzono w nim rzadkie gatunki drzew, krzewa i kwiaty, założono szerokie i utwardzone ścieżki oraz stworzono miejsca do odpoczynku z altanami i ławkami. Dzwonki na służących słychać było w różnych miejscach. Było to naprawdę miejsce godne hrabiego cesarstwa, pełne życia i energii.

Hrabia Ferdynand urodził się w 1828 roku w Jasionie (Jeschona) koło Strzelec Opolskich (Gross-Strehlitz). Jego rodzicami byli: hrabia cesarstwa Leopold von Gaschin i hrabina Ernestine (z domu - von Strachwitz), którzy mieli w posiadaniu 61. dóbr, głównie na terenie Górnego Śląska. Jego jedynym, starszym bratem był Amand, który zmarł w 1865 roku. Hrabia Amand miał dwie córki z małżeństwa z hrabiną Fanny Leszczyc von Sumin-Suminską - Wandę i Pamelę. Wanda wyszła za mąż w 1856 roku za hrabiego Henckel von Donnersmark'a z Siemianowic Śląskich (Siemianowitz).

Ferdynand von Gaschin odziedziczył duży majątek w dzisiejszej miejscowości Podersdorf am See w Austrii oraz był współwłaścicielem dzisiejszego miasta Kietrz (Katscher) w powiecie głubczyckim. Był oficerem dragonii. Poślubił aktorkę - Marię Buchner. Kiedy mieszkał w Rochusie otrzymywał co roku na swoje utrzymanie rentę z wrocławskiego banku Heimann'a, w wysokości 40 tysięcy marek. Brat hrabiny Marii był wojskowym w stopniu generała majora w Dreźnie.

Hrabia Ferdinand von Gachin był średniej, krępej i silnej postury. Bardzo lubił poranne przejażdżki konne po łąkach. Jego zbyt energiczna natura powodowała w nim raptowne działania. Kiedy podjął jakiś zamiar, szybko go wykonywał, przekraczając przy tym pewne granice. Oto kilka tego typu prawdziwych przykładów pochodzących z życia hrabiego.

Kiedy hrabia kupił willę w 1884 roku miał siwego konia, który był bardzo zwinnym wierzchowcem. Hrabia pomyślał, że taki koń powinien umieć wejść po wąskich schodach prowadzących na wieżę willi. Z dużym trudem udało się to koniowi. Problem nastapił kiedył koń nie mógł zejść z powrotem ze schodów. Po godzinnych bezowocnych próbach sprowadzenia konia na dół hrabia krzyknął: "Jeśli ten koń zaraz nie zejdzie zastrzelę go!". Stajenny, który miał odpowiednie podejście do zwierząt czynił wszelkie starania aby sprowadzić zwierzę ze schodów. W końcu stajenny wraz z koniem, zmęczeni i zlani potem, zeszli na dół.

Pewien rolnik ze Złotogłowic był dostawcą siana i słomy dla hrabiego. Pewnego dnia ów rolnik poszedł do willi po zapłatę za swoje dostawy. Nie zastał jednak hrabiny, która zwykła regulować rachunki za jego pracę Niemniej, obecny w willi hrabia zaprosił rolnika do środka, częstując go winem i papierosami. Nagle hrabia chwycił za rewolwer i krzyknął: "Amand, teraz cię zastrzelę!" i wycelował w rolnika, który ze strachem podskakiwał aby tylko zejść z linii strzału. Po tym jak hrabia dostatecznie długo bawił się z komicznych ruchów wykonywanych przez wystrzasonego rolnika, postanowił wypić z nim jeszcze po jednym. Później hraba zwolnił swojego gościa, nie zapominając zaprosić go na kolejną wizytę.

W Złotogłowicach mieszkał kowal - Karl Stehr, który znany był w swoim fachu z zaradności. Hrabia powierzał mu swoje cenne konie do podkucia. Był to dla hrabiego powód by często jeździć konno do Złotogłowic. Pewnego dnia hrabia wraz ze swoim stajennym przywieźli do gospody w Złotogłowicach sporą ilość butelek wina z hrabiowskiej piwnicy. W gospodzie rozkręciła się libacja, w której uczestniczyli obecni tam goście. Przedsiębiorczy karczmarz - August Mai, z wyrozumiałością obserwował gości. Oczywiście należało wypić również butelkę z piwnicy samego karczmarza. Hrabia miał niebywałą frajdę widząc ociężałych zataczających się mężczyzn wracających potem do domu. Następnego ranka musiał zapłacić za to wszystko niemały rachunek.

Kiedy indziej hrabia pojechał ze swoim stajennym do Złotogłowic zrobić pewien rzadki żart. Przed tym kazał pomalować stajennemu twarz na czarno. Przy wjeździe do wsi hrabia nakazał stajennemu podążać szybko za nim. Hrabia złożył swojego konia do galopu i zaczął krzyczeć nieustannie: "Diabeł nadchodzi!" Niestety figiel nie zebrał oczekiwanego żniwa bowiem koń będąc albo zbyt płochliwym albo z powodu poślizgnięcia się, przewrócił się wraz z hrabią, który upadł twarzą na bruk. W gospodzie obmyto krew kapiącą z jego twarzy, założono mu opatrunek i oczyszczono ubranie.

Pewnego niedzielnego ranka, na rok przed śmiercią hrabiego von Gaschin, pewien nauczyciel chciał ze swoimi starannie nastrojonymi skrzypcami pójść szybko do zaraz zaczynającego się nabożeństwa. Nagle w pokoju nauczyciela pojawił się hrabia Gaschin, który ściagnał swoją marynarkę i wyzwał zdumionego nauczyciela na walkę zapaśniczą. Nauczyciel chciał pośpiesznie wyjść z pokoju ale hrabia zablokował mu drzwi. Po jakimś czasie udało się nauczycielowi wraz ze skrzypcami uciec przez alkierz do sieni.

Krótko przed swoją śmiercią hrabia von Gaschin kupił drogiego węgierskiego konia w Wiedniu. Stajenny musiał prowadzić zastanego po długiej podróży konia z dworca w Nysie na ujeżdżalnię przy willi hrabiego w Rochusie. Sam hrabia nawet tego próbował i to z powodzeniem. Koń szedł dobrze kłusem ale kiedy dotarł już do wysokiego muru po wschodniej stronie ujeżdżalni zatrzymał się. Hrabia próbował ruszyć konia dalej do przodu ale bez skutku. Później stajenny dosiadł konia, a hrabia machnął na niego długim pejczem. To jednak dalej nie rozwiązało problemu. Wtedy cierpliwość hrabiego się wyczerpała - oddał drogiego konia stajennemu, a ten sprzedał go w Nysie za rozsądną cenę.

Hrabia von Gaschin zmarł w dniu 21 stycznia 1894 roku w Rochusie w wieku 66 lat. Jego ciało w willi pobłogosławił proboszcz ze Złotogłowic - Schilling. Zabrzmiały przy tym głosy męskich chórzystów. Ostatnio droga hrabiego wiodła na Górę św. Anny (Annaberg) na Śląsku, gdzie został uroczyście pochowany w krypcie Gaschinów. Jego małżonka pozostała bezdzietna. Ferdinand był ostatnim męskim potomkiem noszącym nazwisko Gaschin.

Wraz ze śmiercią hrabiego von Gaschin okres świetności willi dobiegł końca. Wdowa po hrabiu sprzedała willę w maju 1896 roku dyrektorowi Towarzystwa Zaliczkowego - Aloisowi Zacherowi ze Złotogłowic, za kwotę 10 tysięcy marek oraz rentę wypłacaną corocznie wdowie w wysokości 800 marek, aż do jej śmierci. Alois Zacher nie mieszkał jednak w willi. Zakup willi był jedynie spekulacją. Już we wrześniu tego samego roku willę przejął hrabia Eberhard von Matuschka z Polskiej Cerekwi (Polnisch-Neukirch) koło Koźla oraz Manfred von Matuschka z Biechowa (Bechau) koło Nysy. Mieli oni chlubny zamiar utworzenia z tej okazałej nieruchomości miejsca dla ich owdowiałej matki, która jednak nie skorzystała z ich propozycji. Majątek zatem przez lata stał pusty. W okresie lat 1899-1903 właścicielem nieruchomości był człowiek, który prowadził w Nysie lokal o nazwie "Drei Tauben", mieszczący się w dzielnicy Mährengasse. Niestety okazały niegdyś park przy willi w Rochusie był w tym okresie plądrowany.

Opustoszała nieruchomość w Rochusie po jakimś czasie ożyła na nowo, choć niestety tylko na kilka lat. W styczniu 1901 roku wynajęli ją od wdowy Marii Buchmann hodowcy bażantów - Julius Neymann i Georg Grode. Pomieszczenia gospodarskie przeznaczyli na hodowlę tych ptaków. Wiosną 1901 roku na łące rozciągnięto siatki w celu stworzenia warunków bytowych dla bażantów. Na terenie posiadłości prowadzono również hodowlę niemieckich psów myśliwskich rasy wyżeł, którą zajmowali się Förster oraz mistrz hodowli psów - Josef Czienskowski. Do pracy tej zatrudnieni byli również m.in. dorożkarz oraz korespondentka. Wszyscy Ci ludzie mieszkali w willi Gaschin i w dawnym domu służby. W roku 1903 posiadłość nabył handlowiec Alfons Reinecke z Bytomia (Beuthen). Czar tego miejsca ponownie prysł, bo majątek stał pusty, aż do roku 1913, kiedy jego właścicielem stał się Eugen Piwowarski."


Dziś w dawnej willi Gaschin mieści się stadnina koni, której działalność nawiązuje do czasów świetności willi sprzed 130 lat.

Plan do treści opowiadania.jpg
Plik ściągnięto 19 raz(y) 527,99 KB

Współczesne zdjęcie satelitarne. Kolorem żółtym zaznaczono dawną willę Gaschin.jpg
Plik ściągnięto 41 raz(y) 820,34 KB

Widok na podwórze i dawną willę Gaschin z drogi od strony północnej.jpg
Plik ściągnięto 67 raz(y) 612,78 KB

Widok na dawny park i willę Gaschin z drogi prowadzącej do kościoła 'Maria Hilf'. Zdjęcie z dnia 26.03.2011 r. [fot. ralf].JPG
Plik ściągnięto 43 raz(y) 2,92 MB

Widok na dawną willę Gaschin z drogi prowadzącej do kościoła 'Maria Hilf'. Zdjęcie z dnia 26.03.2011 r. [fot. ralf].JPG.JPG
Plik ściągnięto 48 raz(y) 2,76 MB

_________________
Zapraszam do: Muzeum w Nysie // Neisser Kultur- und Heimatbund e.V.
 
     
neisserka

Dołączył: 12 Gru 2017
Posty: 9
Wysłany: 2018-03-24, 22:33   

Bardzo ciekawy artykuł. Będąc w tamtych okolicach często zastanawiałam się, co to za budowla - stara czy nowa? W czasach świetności musiało tam być naprawdę pięknie. Dzięki za kolejną porcję ciekawych informacji ;-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

phpBB by przemo  
Strona wygenerowana w 0,196 sekundy. Zapytań do SQL: 11