Forum Historii Nysy Strona Główna Forum Historii Nysy
Serwis społecznościowy poświęcony historii miasta Nysa

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
"Morawskie Przedmieście. U Neugebauera"
Autor Wiadomość
ralf 
Administrator


Dołączył: 07 Lis 2017
Posty: 2850
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-02-20, 14:12   "Morawskie Przedmieście. U Neugebauera"

Za uprzejmym zezwoleniem Petera Hahna zamieszczam poniżej opowiadanie jego autorstwa pt. "Mährengasse [Neisse II]. Bei Neugebauers" ("Morawskie Przedmieście [Nysa II]. U Neugebauera"), które ukazało się w czasopiśmie "Neisser Heimatblatt" nr 288 z grudnia 2018 r., wydawanym przez Nyskie Stowarzyszenie Regionalno-Kulturalne (Neisser Kultur- und Heimatbund e.V.) w Hildesheim w Niemczech. Tekst z języka niemieckiego przetłumaczyła Aleksandra Narewska.


„Morawskie Przedmieście [Nysa II]. U Neugebauera”

Zawsze coś działo się u Neugebauera
Drogi Andreasie, dzisiaj chcemy udać się do lokalu Neugebauer! Za moich czasów właścicielem była „Muttel Neugebauer”. Aż do wybuchu wojny w domu byli jeszcze bracia Gerhard i Paul. Gerhard był cukiernikiem i był odpowiedzialny za ciasta itp. Paul Neugebauer był wykwalifikowanym architektem krajobrazu. Stworzył także nasz ogród przy dzis. ul. Kaczkowskiego (Hochstraße).

„Muttel Neugebauer” była „duszą” działalności. Poza dwójką braci Neugebauer były jeszcze dwie siostry: Gretel i Martel. Młodsza Gretel wyszła za prokuratora i mieszkała w Koszalinie (Pomorze). Martel, matka moich przyjaciół, Güntera i Waltera, była koleżanką ze szkoły mojej matki. Była żoną Herberta Schön i mieszkała w Byczynie, powiat kluczborski na Górnym Śląsku. Wujek Herbert był celnikiem, byli oni przenoszeni co cztery lata. W czasie wakacji rodzina Schön była w Rochus. Mogłem „obwąchać” moich przyjaciół. Jak tylko przyjeżdżali, był już tam Peter! - W Neugebauer zawsze dużo się działo! Duża restauracja ze stałymi bywalcami, salą, kolumnadą, dużym tarasem i parkietem do tańca na zewnątrz. Ok. 1,5 do 2 metrów poniżej znajdował się duży parking z możliwością uwiązania koni. Gdy „Beier Alfons” obszarnik z Rusocina, przybywał ze swoimi sześcioma córkami i stajennym do Neugebauer, to robiło to wrażenie. Osiem wierzchowców na parkingu! Samochody były również: Horch, Wanderer i BMW (326-tka Cabrio).
U Neugebauera odbywały się regularne spotkania mieszkańców Nysy i Złotogłowic. Jednym z gości był Pan Rostalowski, dyrektor Szkoły Zastra (szkoły specjalnej). Pewnego dnia opowiedział następującą historię: Uczeń, który już trzykrotnie nie zdał do następnej klasy w szkole podstawowej, a także w "szkole dla dzieci z trudnościami w nauce" nie robił postępów, powinien wkrótce być dopuszczony do społeczeństwa. Dyrektor szkoły wezwał matkę i zapytał, kim powinien zostać chłopiec. Jej odpowiedź - "Myślałam, że będzie nauczycielem!" Oszołomiony i dłuższą chwilę oniemiały Pan Rostalowski zapytał: "Nauczycielem???" Wtedy matka przerwała: "Tak, nie taki prawdziwy nauczyciel, myślałam, że będzie taki jak ty!" Radość w trakcie spotkania była oczywiście znaczna.

Wędrówki po Wysokim Jesioniku
Podczas wakacji my chłopcy podejmowaliśmy samotne wędrówki w Wysokim Jesioniku. Dobrze pamiętam ostatnią w lecie 44 r.: pojechaliśmy pociągiem do miejscowości Ramzová. Stamtąd udaliśmy się do Šerák, Vřesová studánka aż do schroniska w czerwonym masywie górskim. Ze stacji w Ramzová szliśmy najpierw przez łąki i pola. Potem przez las. Był tam dukt. Prowadził on bezpośrednio do schroniska w Šeráku. My, trzej chłopcy, wyprzedziliśmy wszystkich innych turystów i odpoczęliśmy na początku duktu. Rozpakowaliśmy nasz prowiant i zjedliśmy śniadanie. Wciąż słyszę dziś jeszcze szyderstwo przechodzących turystów. Kiedy przeszli ostatni, szybko spakowaliśmy nasze rzeczy i wspinaliśmy się do schroniska. Oczywiście (!) byliśmy pierwszymi gośćmi, zamówiliśmy coś do jedzenia i już pisaliśmy pocztówki, gdy przybyli inni wędrowcy. Nigdy nie zapomnę ich spojrzeń! Gapili się na nas jak na zjawy - Udaliśmy się przez Vřesová studánka do schroniska na Czerwonej Górze. Około dziesięcioletnia dziewczynka męczyła tam fortepian. Günter zaczął grzebać w kieszeniach: "Dam ci tą dziesięciofenigówkę, jeśli przestaniesz grać!" Autobusem pojechaliśmy do Jesionika i pociągiem do Nysy. Następnie kolejne 7 do 8 kilometrów pieszo do domu. Chcieliśmy podjąć wędrówkę na szczyt Pradziad następnego lata (1945), ale wówczas już uciekaliśmy.

Hans, czarny ogier
Hans był czarnym ogierem i należał do pani Dall ze sklepu z tekstyliami Bergmann. Stacjonował u Neugebauera i służył jako koń wierzchowy jak i do dorożki. Gdy pani Dall przychodziła na jazdę konną, trzeba było najpierw zmęczyć Hansa. Wuj Gerhard jeździł często na Hansie do Złotogłowic i tam załatwiał swoje sprawy. Postojami były kuźnia, rzeźnik Heisig, karczma Poppe lub urząd gminy. Kiedy pani Dall jechała na swoim czarnym ogierze do Złotogłowic, to Hans zatrzymywał się w każdym z tych miejsc. Pani Dall musiała zejść za każdym razem, odczekać chwilę, a następnie mogła udać się do kolejnego miejsca. Bez zsiadania i odczekania koń nie posuwał się ani o krok dalej.

"Król chabrów bławatków"
Ze swoich porannych przejażdżek, np. nad obszar zalewowy, nad kwadratowy krzew (Viereckbusch), itd. wujek Gerhard coś przywoził. Pewnego razu (Neugebauerowie gościli u siebie letniczkę, nauczycielkę) przyniósł on "króla chabrów bławatków". Oczywiście z wielkimi fanfarami!
Letniczka również chciała takiego koniecznie znaleźć i poleciła, aby dokładnie opisać rzekome miejsce znalezienia. Gerhard Neugebauer posłał biedaczkę wzdłuż i wszeż obszaru zalewowego. Jednak wieczorem powróciła bez powodzenia.
Czego nie wiedziała: Chabrowy Król był zmajstrowany przez wuja Gerharda. Urwany został kwiatostan szaleju jadowitego. Pozostały tylko łodygi, a na nie zostały włożone główki chabra bławatka. I tak gotowy był "król chabrów bławatków" wielkości dłoni.


Opis zdjęć do opowiadania:
- Zdjęcie nr 1. Lokal Neugebauera.
- Zdjęcie nr 2. Rochus, przy lokalu Neugebauera, 1932 r. Mały Peter (po lewej) z jednym z bliźniaków małżeństwa Schön. Peter Hahn, relacjonuje przez telefon w listopadzie 2018 r.: „Nie wiem, czy to był Günter czy Walter Schön. Oboje byli do siebie tak bardzo podobni, że mówiliśmy do każdego z nich zawsze „Günterwalter”! W tle stajnia i toalety gospody Neugebauer, po prawej z kolei budynek mieszkalny (a następnie były restauracja i sala).
- Zdjęcie nr 3. Zimowa radość w Rochus: Mały Peter Hahn z Ritą Schuster - córką inżyniera Maxa Schustera, która mieszkała wtenczas w Nysie przy Kastnerstrasse 20 (dzis. ul. Wita Stwosza).

(zdj.1). Lokal Neugebauera.jpg
Plik ściągnięto 20 raz(y) 1,27 MB

(zdj.2). Rochus, przy lokalu Neugebauera, 1932 r. Mały Peter Hahn (po lewej) z jednym z bliźniaków małżeństwa Schön.jpg
Plik ściągnięto 11 raz(y) 440,28 KB

(zdj.3). Zima w Rochusie. Mały Peter Hahn z Ritą Schuster.jpg
Plik ściągnięto 9 raz(y) 2,24 MB

_________________
Zapraszam do: Muzeum w Nysie // Neisser Kultur- und Heimatbund e.V.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

phpBB by przemo  
Strona wygenerowana w 0,194 sekundy. Zapytań do SQL: 10