Forum Historii Nysy Strona Główna Forum Historii Nysy
Serwis społecznościowy poświęcony historii miasta Nysa

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wspomnienia związaną ze starą fotografią - Friedrichstadt
Autor Wiadomość
ralf 
Administrator


Dołączył: 07 Lis 2017
Posty: 3085
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-11-22, 13:41   Wspomnienia związaną ze starą fotografią - Friedrichstadt

Wspomnienia związane z pewną starą fotografią z Neisse - Friedrichstadt
Autor: Hans Kirchner
Przetłumaczył i opracował: Sebastian Miechkota


"Kiedy niedawno temu udało mnie się nabyć w antykwariacie kilka egzemplarzy czasopisma: „Sztuka wojenna w słowie i obrazie”, byłem nie mniej zaskoczony, tym że w numerze 7 drugiego rocznika z marca 1926 r. znalazłem zdjęcie z Neiße-Friedrichstadt, które poza tym właśnie militarnym czasopismem, nie było nigdy wcześniej publikowane, a z tego powodu przedstawiało sporą wartość [zdjęcie w załączeniu pod postem - dop. ralf].

Na zdjęciu, wykonanym z wjazdu na Wilhelmplatz, rozpoznać można wyraźnie znajdujące się po prawej stronie koszary 7 Regimentu Piechoty, nazywane również „Czerwonymi koszarami”. Za nimi widoczny jest róg „Rotes Haus”, przechodzący w Königstraße (obecnie: T. Kościuszki). Następnie w kierunku Eichendorffstraße ciągnie się wysoka narożnikowa kamienica; Eichendorffstraße nazywana była wówczas Mittelstraße(obecnie: Bartosza Głowackiego). Po lewej obok wspomnianego budynku, widać wyraźnie dawne Koszary nr 4, krzewy i drzewa z leżącego na przeciw Louisenplatz, nie będące jeszcze wtedy zbyt zadbane. Z tego też względu można domniemywać, że zdjęcie zostało wykonane w pewien mglisty marcowy, lub kwietniowy dzień, roku 1925 lub 1926.

Narożny dom z przodu po lewej, należący do kompleksu zabudowań: Königstraße – Neissedammstraße – Wilhelmsplatz.

Przez skrzyżowanie ulic na pierwszym planie przejeżdża właśnie zmotoryzowana kolumna wojsk rzeszy, nadchodzących z koszar piechoty, zmierzające w kierunku Berliner Brücke. Ciężarówka jest już ogumiona, a żołnierze noszą jeszcze stary model hełmu stalowego M 17 z czasów pierwszej wojny światowej. Z lewej, na środku skrzyżowania, bezpośrednio nad ulicą, w miejscu gdzie wisi lampa, stoi zawiadowca z motocyklem, który kieruje grupę w prawo lub lewo.

(...)

Jako że całe swoje młodzieńcze lata przeżyłem we Friedrichstadcie, patrząc na tę fotografie przychodzą mi na myśl dawne wspomnienia. Więc wówczas przechodziła co 2 godziny, każdego dnia, warta złożona z trzech mężczyzn,(kierownik zmiany z kolejnej warty, kierownik zmiany z poprzedniej i wartownik nowej warty), pod hełmami ze stali, z ostro zakończoną bronią, poprzez kamienistą Königstraße (Kościuszki) do Wieży Ciśnień przy forcie Prusy na zmianę wartowników w magazynie prochowym No. 2 (K.P.M. No. 2). Ten zaś znajdował się bezpośrednio przy wieży ciśnień, przy drodze wiodącej do Knueppelbrücke, który przecina nasyp ziemny na dwie strony. Przed magazynem prochowym znajduje się, co wielu z pewnością jest sobie w stanie przypomnieć, budka wartowników.

Kiedy jako dzieci obserwowaliśmy maszerującą wartę, podchodziliśmy blisko wieży ciśnień, po to by obserwować bardzo interesującą dla nas dzieci ceremonię: Dowódca rozkazuje: „Zmiana STOP!”, „Zmiana wystąp!”, „Zastąpić!”. Po przekazaniu ostrej amunicji z torby starszego wartownika nowemu, ten ostatni meldował: „ Warta przekazana!”, na co jeden z odchodzących wartowników występował w przód i rozkazywał: „Równym krokiem marsz!”. Warta przechodziła znów tą samą drogą z powrotem do koszar. Szczególne wrażanie wywierało na nas zawsze niezwykłe wykonanie i nie mający nic do zarzucenia krój mundurów. Broń, torba patrona, buty z cholewami były zawsze doprowadzone do pełnego lśnienia, a wszystko pachniało tak wspaniale po paście do butów, ta skóra i olej – właśnie po wojskowemu. Ten zapach czuję jeszcze do dziś własnym nosem, gdyż należał on do Friedrichstadtu.

Ruszmy więc na spacer poza wspomnianą fotografię! W „Rotes Haus” – przy rogu Königstraße znajdował się wówczas sklep ogólno-spożywczy Maxa Pfeiffera, do którego prowadziło kilka drewnianych, szerokich schodów. W tym sklepie wszystkiego było pod dostatkiem, czego tylko dusza pragnęła. Tak pięknie pachniało „wszystkimi tymi orientalnymi artykułami”; a dla dzieci, które ze swoimi matkami przychodziły tam na zakupy, wpadał zawsze malutki prezent. Również dla nas młokosów znajdował się tam „LUSTIGEN FIPS” i „KLEINEN FRIDOLIN”, dwumiesięczniki gazet dla dzieci, jako pożądany dodatek. Chodzenie na zakupy z mamą było dla mnie zawsze świetną sprawą, gdyż zawsze jak gdyby wszystko spadało na mnie. Po tej samej stronie „Rotes Hausu”, w kierunku Louisenplatz można było dojść do hurtowni piwa Otto Asnera(Specjalność: Engelhardt-Biere), można było tam również nabyć piwo słodowe. Ten browar posiadał niegdyś swój własny staw przy Kohlsdorferwiese(dziś – łąki przy Saperskiej), tzw. Asner-Teich, gdzie zimą lód zwyciężał legendarne marki piwa.(Tuż obok znajdował się jeszcze drugi staw, Eis-Teich, który wielu jeszcze z pewnością pamięta). Tuż obok Asnera znajdowała się piekarnia Schneidera, a na rogu z Eichendorffstraße (obecnie:Głowackiego), masarnia Janitza, gdzie dla dzieci zawsze znalazła się gratisowa kiełbaska wiedeńska.

Dalej po tej stronie Lousienplatz znajdował się jeszcze sklep spożywczy Kubina, gdzie w piątek były zawsze świeże ryby morskie.

Po południowo-wschodniej stronie Louisenplatz (na przedłużeniu Eichendorffstraße, w kierunku mostu na Nysie), w niskim, parterowym budynku istniała gospoda, w mowie potocznej nazywana wówczas „Die Scheune”. Tuż obok stał Wojskowy Urząd Zaopatrzenia w Żywność z pięknym wychodzącym ostro w kieruku mostu ogrodem.

Spójrzmy jeszcze na lewą stronę fotografii. W pierwszym domu z przodu, dokładnie na rogu Königstraße znajdował się sklep fryzjerski Wilde. Idąc dalej lewą stroną Königstraße, dochodziło się do piekarni Hankego, do której prowadziło kilka kamiennych stopni. Tam znajdowały się uwielbiane krążki z makiem i „Kości miłości” – dziś powszechnie nazywane Eklerami. Niezbyt daleko od piekarni, przy moście miał swój sklep krawiec wojskowy Krause. Do okienka tego sklepu my chłopcy – często przyklejaliśmy się nosami, po to by podziwiać wystawione wspaniałe: uniformy, szable, broń przyboczną i należące do niej kolorowe frędzle.

W narożnym domu naprzeciw sklepu fryzjerskiego Wilda, znajdowała się gospoda „Zum Ritter”, a tuż obok masarnia Zippera.

Krótkie przejście przez Eichendorffstraße może zaokrąglić obraz. Kiedy z Louisenplatz wchodzi się w górę na ulicę, po lewej stronie znajdował się kramarz Kuhnert. Jak często – my dzieci, kupowaliśmy tym cukierki śmietankowe, albo ryż preparowany! Tuż obok znajdowała się mleczarnia Simona Gawlika, którą znała każda pani domu we Friedrichstadcie. Latem pan GAWLIK osobiście, każdego dnia objeżdżał ulice swoim wozem mleczarskim, zaprzęgniętym do koni. Następnie za pomocą dużego, mosiężnego dzwonka przyzywał on panie domu oraz służki do swojego wozu, gdzie wedle życzenia nabierały one do swoich baniek masło, chude lub tłuste mleko. Dzięki Bogu nie było wtedy jeszcze plastikowych opakowań na mleko, a bańka na mleko była typowym przyrządem do robienia zakupów, jak siatka, czy torba.

Na przeciwległej stronie ulicy, w ścianie „Rotes Haus”, na wysokości człowieka wmurowana była duża (24 funty!) kula armatnia, pochodząca z pierwszego ostrzału Twierdzy Nysa przez Prusaków od 19 do 22.01.1741 r. a która to została tam znaleziona w czasie budowy Rotes Hausu. Uważni obserwatorzy pewnie mają tę kulę w swej pamięci. Dalej, nieco powyżej, na przeciw „Poppe-Villa” znajdowała się gospoda „Zum Dominikaner”, dokładnie naprzeciw kościoła św. Dominika, a w piwnicy na skos od domu nr 14 – handel owocami i ziemniakami Augusta Arbeitera z Morowa.

Kończąc, chciałbym jeszcze wspomnieć o jednym mężczyźnie, do którego w tamtym czasie „należały” wszystkie ulice graniczące z Louisenplatz, a którego to z pewnością znali wszyscy we Friedrichstadcie – zarówno młodzi, jak i starzy. Zamiatacz ulic: MEISEL. Był on inwalidą z pierwszej wojny światowej i dlatego zastosowano u niego protezę u nogi. Kiedy co dzień wraz ze swoją długą brzozową miotłą, szuflą i drewnianą taczką przebywał na służbie we Friedrichstadcie, zawsze nosił gumowce, w nich stare czarne wojskowe spodnie, podczas gdy na głowie znajdowała się cesarska militarna czapka, która przeżyła już wiele szturmów. Każdego jego pojawianie się w tym stroju, wywierało na nas – dzieciach ogromne wrażenie, zawsze wysyłał nam szklaną lub też glinianą kulkę, którą znalazł pod miotłą. My dzieci, darzyliśmy go wielkim szacunkiem".

Fotografia.jpg
Widok z ul. Poznańskiej w kierunku pl. Kilińskiego.
Człowiek widoczny pośrodku zdjęcia z motocyklem stoi przy skrzyżowaniu ul. Poznańskiej z ul. Kościuszki.
Za plecami robiącego to zdjęcie znajduje się dzisiaj Zakład Karny.
Plik ściągnięto 55 raz(y) 725,01 KB

_________________
Zapraszam do: Muzeum w Nysie // Neisser Kultur- und Heimatbund e.V.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

phpBB by przemo  
Strona wygenerowana w 0,135 sekundy. Zapytań do SQL: 11